niedziela, listopada 27, 2016

2137.

delikatność. wolna jest. wolno… powolna jest bardzo. wolniej… nieśpieszna jest wyjątkowo. jeszcze wolniej… i mięciutka jest w patrzeniu, w słuchania, w dotyku.
     poczułam. uśmiechnęłam się do tego Czegoś Większego we mnie, co prowadzi.

sobota, listopada 26, 2016

2136. Sobotnia czułość

Sadownik:
(znalazł sklep z odzieżą dla wysokich kobiet)

Jabłoń:
(w szoku poznawczym, nie może pojąć, jak On to zrobił)

Sadownik:
Bo ja myślę o tobie!

Jabłoń:
Że niby ja o tobie nie myślę?

Sadownik:
Ty? Ty co najwyżej czasem czujesz, że o mnie myślisz!

2135. Och!

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ostrzyłam sobie zęby na tę książkę od momentu, gdy tylko się ukazała. Wczoraj ją upolowałam. Porzuciłam na chwilę Mroczną Wieżę i dzisiaj rano miałam Hygge przeczytane i wielokrotnie obejrzane. Jestem introwertyczną skandynofilką i już.

Z samego rana zaszyłam się w swoim hyggekrog, na który składa się meksykański hamak, czeska filiżanka, kawa z Afryki i Azji palona w Poznaniu, amerykański kundel, Sunix spod Grójca na kanapie i drzewny czas.

[Kubuś Puchatek] zapytany, jak się pisze słowo oznaczające pewne uczucie, odpowiedział: „Tego się nie pisze, to się czuje”.
     […]
     Najważniejsze jest jednak to, że hygge się czuje. Na początku książki wspomniałem o Kubusiu Puchatku. Sądzę, że jego mądrość nie straciła nic ze swojej ważności. Słowa miłość się nie literuje. Miłość to coś, co się czuje.

*

[…] produkt krajowy brutto przestał być główną miarą rozwoju. Sama idea nie jest nowa. Ponad czterdzieści lat temu mówił o tym Robert Kennedy:
     „Produkt krajowy brutto nie odzwierciedla stanu zdrowia naszych dzieci, jakości ich wykształcenia i radości, jaką daje im zabawa. Nie opisuje piękna naszej poezji, trwałości naszych małżeństw, poziomu intelektualnego debaty publicznej czy poczucia integralności naszych urzędników państwowych… Krótko mówiąc, mierzy wszystko z wyjątkiem tego, co decyduje o tym, że warto żyć”.

*

Nie można kupić szczęścia, ale można kupić ciasto, a to prawie to samo. A przynajmniej nasze mózgi tak uważają.

*

Jednym z naszych, ludzi dorosłych, problemów jest to, że nadmiernie się koncentrujemy na efektach tego, co robimy.
     Pracujemy, żeby zarobić pieniądze. Idziemy do siłowni, żeby zbić wagę. Spędzamy czas z innymi, żeby nawiązać kontakty z pożytkiem dla dalszej kariery. A co daje robienie czegoś wyłącznie dla przyjemności?

*

Słowo wypowiedziane trwa tyle, ile chwila, kiedy się je wypowiada. Język pisany pozwala nam obcować z myślami sprzed wieków i z ludźmi, którzy są daleko. Czytanie starych listów to bardzo hyggelig forma relaksu i budowania więzi. […] Jeśli dorastaliście w ubiegłym stuleciu, powinniście jeszcze mieć papierowe listy.

*

Żyj tak, jakby jutro miało zabraknąć kawy!
     Wystarczy usiąść z kubkiem gorącej kawy w ręku i od razu robi się
hyggeligt.

*

Powszechnie wiadomo, że we wspomnieniach najlepsze jest ich tworzenie.

*

Może zabrzmi to jak banał, ale introwertyk często woli poświęcić swój „czas towarzyski” na bycie z kimś bliskim, z kimś, kogo dobrze zna, na sensowną rozmowę lub po prostu na lekturę książki przy filiżance kawy czy herbaty. Takie sytuacje miewają wysoki wskaźnik hygge.

*

[…] hygge to też sztuka rozszerzania własnej strefy komfortu, tak by obejmowała także innych ludzi.

*

Czy doświadczalibyśmy miłości, gdyby słowo miłość nie istniało? Oczywiście, że tak. A jak wyglądałby świat, gdyby nie było słowa, które oznaczałoby małżeństwo? Słowa i język kształtują nasze nadzieje i marzenia, a nasze marzenia wpływają na to, jak zachowujemy się dzisiaj.

*

Co ciekawe, państwo opiekuńcze cieszy się tu dużym poparciem. Wynika to ze świadomości, że model opiekuńczy zamienia dobrobyt ogółu właśnie w dobrostan. My nie płacimy podatków, mówią Duńczycy — my inwestujemy w swoje społeczeństwo. Kupujemy jakość życia.

Meik Wiking, Hygge. Klucz do szczęścia,
przeł. Elżbieta Frątczak-Nowotny,
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)


(Ibidem, s. 192, fragm. fotografii Thomasa Høyrupa Christensena)

piątek, listopada 25, 2016

2134. Fatumiątko

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

ma być. tak jak chcesz. bo tak. bo to najlepsze rozwiązanie. bo tylko to ma sens. bo przecież nikt nie wie lepiej od ciebie, czego teraz potrzebujesz.

ma być. a nie jest. jęk. skowyt. rwanie włosów z głowy. bo klątwa od pokoleń — twój dziadek nie dał rady, twój ojciec nie dał rady, więc i ty nie masz szans. bo inni więcej szczęścia w życiu mają. bo inni mądrzejsi, szybsi, lepiej zorganizowani, bardziej przewidujący.

ma być. a nie jest. to tylko próg. twój dziadek na nim utknął, twój ojciec też, nim z honorem opuścił scenę. naprawdę chcesz wykpić się drzewem genealogicznym? to tylko próg. to tylko tajemnica. do odkrycia.

ma być. a może nie będzie.

zobaczymy.

2133. Piątkowe puzzle apetytu na nowe

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

*

Oj Tè zapytany, czy zdrowy człowiek też wyje, gdy mu podnosić skórę na plecach, powiedział:
     — Wszyscy są zdrowi, tylko mają mniejsze lub większe dysfunkcje.

2132. Moja wiolonczela

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Sprzątałam dysk. Katalog po katalogu mozolnie przeglądałam. Pliki, pliki, pliki. Przesuwałam w inne miejsca. Wyrzucałam. Nudno było okrutnie. Aż znalazłam cytat, który chwycił mnie za serce. Odnalazłam autora tych słów. Zamówiłam jego książkę. Są rzeczy, które nie trafiają do mnie po polsku. Co zrobić, taki ludzki egzemplarz.

[…] not many years ago I began to play the cello. […] Most people would say that what I am doing is “learning to play” the cello. Our language give us no other words to say it. But these words carry into our minds the strange idea that there exists two very different processes: (1) learning to play the cello; and (2) playing the cello. They imply that I will do the first until I have completed it, at which point I will stop the first process and begin the second; in short, I will go on “learning to play” until I have “learned to play” and that then I will begin “to play”.
     Of course, this is nonsense. There are not two processes, but one. We learn to do something by doing it. There is no other way
.

John Holt, Instead of Education: Ways to Help People Do Things Better,
Sentient Publications, Boulder 2004.
(wyróżnienie własne)

środa, listopada 23, 2016

2131.

czasem jest trudniej niż trudno. aż nie chce się o tym gadać. Sadownik na to: jeśli czujesz, że masz pod górkę, to pamiętaj, że idziesz na szczyt.

dziś jest trudniej niż trudno, ale nie mogę się nie uśmiechnąć.

poniedziałek, listopada 21, 2016

2130. Peregrynacja, dzień 315.

moi tegoroczni Studenci nie znają mnie zdrowej. ja zdrowej siebie nie pamiętam. taki czas.

2129.

nie wiem. naprawdę nie wiem. i nie chodzi o słowa, chodzi o stan, który za tymi słowami się kryje.

nie wiem. stoję pod ścianą?
nie wiem. jestem w potrzasku?
nie wiem. zeżrą mnie wątpliwości i niepewność?

nie wiem. bardzo, mocno i głęboko. trwam. mówię głośno i odkrywam, że moje „nie wiem” to początek; pierwszy krok, by pójść tam, gdzie powiem: wiem.

nie wiem. a dzięki temu
wiem, gdzie idę.

niedziela, listopada 20, 2016

2128. Peregrynacja, dzień 314.

Dziś jest drugi dzień projektu 21-12-16.
Rehabilitacyjny i rehabilitujący spacer.
Lampeczkę Leonidowi Telidze zapaliliśmy.

A po drodze takie znalezisko…

(2125+1+1). Książkowy rykoszet

Jabłoń:
(bo ta książka również inspiruje)
Wiesz, dzisiaj nad ranem
przyszedł mi do głowy pomysł na projekt…
(po chwili zawahania)
…ale on chyba trochę głupi…

Sadownik:
Najpierw opowiedz mi o pomyśle.
Problemy będziemy tworzyć później.

(2125+1). Z polecenia

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Pamiętam, jak poleciła mi książkę, która skrzydeł dodaje. Pamiętam, jak moje osobiste wspomnienie o Kalmarze uruchomiła. Nie zdziwiło mnie, gdy poleciła mi tę książkę. Zataczamy koło. Niepierwsze.

*

Zamieszanie wokół nazwiska autorki na okładce, gdy szukam w sieci jotpega-gifa-peenga w przyzwoitej rozdzielczości. Merytoryczny błąd w książce, który przegapiła korekta, redakcja, a fuj, obrzydlistwo! Niech cię to wszystko nie zniechęci. Literki te nie pozostawią cię obojętnym.

Dla mnie to książka o tym, że są w nas dziury, których nie zasypie żadna działalność społeczna, choćby nie wiem jak zacna. O tym, że narkotyzować można się nie tylko substancją, ale również działaniem na rzecz innych. O tym, że można użyć choroby jako katalizatora do zmiany, do przekraczania własnych granic, ale również do tego, by nie liczyć się z innymi.

Przede wszystkim jest to dla mnie książka o intencji: dlaczego robisz to, co robisz? Jeśli po to, by zasypać dziury w sobie cudzym zachwytem, nie tylko się to nie uda, to cię zabije, nawet jeśli pozostawi cię przy życiu.

Oj tam! Bo wis cłeku, ze te problemy som jak wenzełki na powrozie tego naszego zycia. Jak ktoś kce się ino po nim poślizgoć, to go straśnie dupa zaboli, a jok będzie mondry, to kozdy wenzełek wykozysta, coby wyzej wleźć.

*

[…] nie można iść w sztormie cały czas pod pełnymi żaglami.

*

[Bernard] Goosen zawsze powtarza, że życie to w dziesięciu procentach to, co się przytrafia, a w dziewięćdziesięciu to, co sam z nim zrobisz.

Julia Lachowicz, Umarłem cztery razy,
Burda Publishing Polska, Warszawa 2016.

sobota, listopada 19, 2016

2125. Obcując z przekleństwami

Z książki, którą czytam:

[…] któryś z pograniczników zauważył filozoficznie: Sczastie nie chuj — w ruki nie wozmiosz” (czyli: szczęście nie chuj, w ręce nie weźmiesz).

Julia Lachowicz, Umarłem cztery razy,
Burda Publishing Polska, Warszawa 2016.

***

Z życia terapeutów:

zamiast mówić „spierdalaj”,
wyjdź z kompleksu.

czwartek, listopada 17, 2016

2124. Dziecko prawdę ci powie, zawsze!

Uwielbiam. I tylko wciskam plej, plej i plej. Nie pierwszy dzień.

Tía la loca.
Vía

2123. ||, &&

Wracałam do domu. I napadła mnie nieoczywista oczywistość.

life is not
     about being a good or bad man.
life is
     about living and loving.

2122. Czytało się bardzo, bardzo długo

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Gdybym nie czytała wcześniej nic tej Autorki, ta książka by mnie zniechęciła do innych jej tytułów. Rzuciłam się jak szczerbaty na suchara, bo Autorka, bo ciepłe kolory na okładce, bo zżerała mnie ciekawość co i jak w tych opowiadaniach się ułoży, jakie będą puenty. I?

I. Niektóre opowiadania zwalają z nóg — są rewelacyjne! Niektóre są. Niektóre męczą, dręczą i nie chcą się skończyć. I nie jest, że najpierw te fantastyczne, potem te, co mogą być, ale bez fajerwerków, a na końcu, dla koneserów i masochistów te, co nie wiadomo, co z nimi zrobić. Nie! Ułożone są chyba bez klucza, a przynajmniej bez takiego, może nawet całkiem losowo.

Zbudzenie się w domu, którego się nie zna, przypomina zbudzenie się w czyimś śnie.

*

Nie mogę tego opowiedzieć. Nie mam słów. Pamiętam wszystko, ale nie mam słów. Nawet kiedy je wypowiadam, nie są to właściwe słowa.

*

Zawsze w pewnym momencie to, że coś się widzi, nieodwracalnie przeradza się w to, że się wie […].

*

     — Nie wiem, jak zacząć, Diane — powiedział cicho.
     Pogładziła go po włosach i odpowiedziała:
     — A ja wiem, że wiesz

*

Stracił rachubę czasu. Dzięki czemu wiesz, że jesteś tu, gdzie masz być, i że nikt nie może zająć twojego miejsca.

*

Czy muszę być kimś? Kimś szczególnym?

*

Życie składa się z wielu faktów, niezaprzeczalnych faktów, których nie chce się przyjąć do wiadomości.

*

Myślę, że sam fakt zadawania niektórych pytań stanowi dowód nadziei na to, że można uzyskać na nie odpowiedź.

*

— Co to znaczy, że coś jest smutne? Jesteśmy takimi, nie innymi ludźmi, ponieważ tak się ułożyło nasze życie; gdyby potoczyło się inaczej, bylibyśmy inni. Jak więc mam odebrać ocenę mojej osoby wynikającą ze stwierdzenia „to smutne”?

Joyce Carol Oates, Czy zawsze będziesz mnie kochać? I inne opowiadania,
przeł. Agnieszka Pogojska, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

wtorek, listopada 15, 2016

2121.

mignęły mi te słowa w zeszłym tygodniu. mignęły, ale wciąż ze mną są i uśmiechają mnie:

be a woman
     you needed as
a girl.

bądź! mruczę sobie.

niedziela, listopada 13, 2016

2120. Warsaw Powerspot

anything,that helps you to get the bigger perspevtive, is perfect. Julie Diamond

*

what you do is the smallest part. but who you are is the biggest part. Julie Diamond

2119. Ochy i achy wieczorne

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Co siedem lat człowiek wymienia wszystkie swoje komórki, podobno. Bliźniacza Liczba, nie licząc ojczystego języka i trzonu rodowitego zestawu przekonań — po wymianie wszystkich komórek, niektórych nie jeden raz — jest w pewnym sensie cudzoziemką.

Wczoraj wieczorem Cudzoziemkę zabraliśmy do kulinarnego raju. Były ochy i achy — Sadownika nad mostkiem wołowym, Bliźniaczej Liczby nad bakłażanem z serem halloumi. Jabłoń wyła z rozkoszy nad rydzami w cebuli, czosnku i białym winie.

Bliźniacza Liczba, Sadownik & Jabloń:
(wracali, zachwyceni)

Bliźniacza Liczba:
(na ostatnich schodach do domu)
A ten deser!!!

piątek, listopada 11, 2016

2118. Świątecznie

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Pięć dni temu, na niedzielną superwizję przyniósł. Ćwierkał, że o siódmej rano wstał i machnął serniczek. No i przyniósł. No i smacznego.

W poznawczym szoku trwałam. Zamężna seksistka we mnie miała dylemat. Że chłop sam z siebie o siódmej rano machnął serniczek. Nie mieściło się w mojej głowie. A On przyniósł. No i smacznego.

Sernik do mnie nie przemawia, nie gada. Nie jesteśmy z sernikiem po słowie i miłość nas nie łączy. Bez serniczków żyć mogę. A On przyniósł. No i smacznego.

Nie zjadłam ani kawałeczka. Pożarłam trzy kawałki. Serniczek przemówił, gadał i miłością zapałałam. Upewniłam się, że przepis mnie intelektualnie nie pokonana, a kuchnia nie uwięzi na zbyt długo. I podjęłam decyzję, że na przyjazd Bliźniaczej Liczby machnę serniczek. Czyli dziś. No i smacznego.

Bliźniacza Liczba, Gepardzica, Sadownik, Wspólny wieczorny czas, Serniczek, Heniutka i ja. No i smacznego.

(fragm. zdjęcia, źródło i cały przepis)

(1627+490).

Czekając na Bliźniaczą Liczbę.
Czekając na wieczór z Wiedźmami.

Trzysta dni później. Śnieg.
300 dni temu. Też był. Śnieg.

2116. TO to TO i już!

spytała z niedowierzaniem. bo przecież gasi pożar za pożarem i chwilami ma dość:
     — co? teraz TO?
     — tak. teraz TO.

_____________
  † problem, kłopot, konflikt, choroba.
  ‡ nieznany ląd, potencjał, okazja, przygoda.

środa, listopada 09, 2016

2115. Koci Nauczyciel

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

wczoraj. główny gmach. główne wejście. i? na mej drodze kudłaty Nauczyciel. nauczał: każdego dnia szukaj, nie ustawaj, trop, znajdź i zachwycaj się dobrem, bo jest; zawsze jest. każdego dnia.

nawet w listopadzie.

poniedziałek, listopada 07, 2016

2114. Tekstylia i życie

// po-superwizyjna perełka:
ciało odpowiada na strój.

usłyszałam. i poczułam. i uśmiechnęłam się.
inaczej teraz patrzę na to, co w szafie.

czwartek, listopada 03, 2016

2110.

czas. ten, który mi pozostał.

(2096+12+1). Naprawdę!

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Cholerka! Naprawdę? Nie wierzę! Ja nie mogę! Dasz wiarę? A jednak!

Pierwszy tom był dobry. Ale drugi jest — jak dla mnie — miliony razy lepszy. Zwykły, ale i niebywały zachwyt od pierwszego po ostatni rozdział. Dziś trudno mi uwierzyć, że omijałam fikcję wielkim łukiem.

Przedziwna pępowina łączy nasz świat ze światem rewolwerowca.

*

Roland był na swój szorstki sposób romantykiem… a także realistą w wystarczającym stopniu, by wiedzieć, że czasem miłość naprawdę pokonuje wszystkie bariery.

*

     — Idź albo zostań. Przestań mnie obrażać.

*

     Nie da się niczego schować w samolocie.
     I nie da się niczego wyrzucić.
     Oczywiście nie można też uciec z niektórych więzień, obrabować niektórych banków, wykręcić się z niektórych oskarżeń. Mimo to ludzie robią to.

*

     — Chciałabym myśleć, że masz bardziej umiarkowane poglądy.
     — Powiedziałbym, że to, co chcielibyśmy myśleć o sobie, rzadko pokrywa się z tym, jacy naprawdę jesteśmy, ale owszem… uważam, że mam bardziej umiarkowane poglądy. Dlatego przyjmij moje przeprosiny, Eddie.
     — Pod jednym warunkiem.
     — Jakim? — znów się uśmiechnęła. […]
     — Daj temu uczciwą szansę. Oto mój warunek.

*

     — Nie.
Gapił się na nią, nie potrafiąc znaleźć właściwej odpowiedzi. Pomyślał, że dotychczas nie zdawał sobie sprawy, jak nieograniczone możliwości mogą kryć się za jednym zwyczajnym przeczeniem.

*

     Odszedł.
     Miał dokąd pójść.

*

     — I co? Co o tym myślisz?
     — Myślę, że jesteś tutaj.
     Eddie przystanął i podparł się pod boki.
     — To wszystko? Tylko tyle?
     — Tylko tyle wiem — odparł rewolwerowiec.

*

Potem znów musiał zwymiotować, i może dobrze, bo cokolwiek można sądzić o wymiotowaniu, ma ono przynajmniej jedną zaletę: dopóki to robisz, nie myślisz o niczym innym.

*

Umierasz. Zbliżasz się do rozwiązania swojej własnej tajemnicy — jedynej, jaka naprawdę ma znaczenie dla każdego mężczyzny i każdej kobiety.

Stephen King, Powołanie trójki. Mroczna Wieża II,
przeł. Zbigniew A. Królicki,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2015.
(wyróżnienie własne)

(2096+12). Niech dba o siebie

 wpis przeniesiony 25.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Od soboty jestem pod wrażeniem słów.

to,
     co ma się wydarzyć,
ma się wydarzyć.

Przedwczoraj spotkało mnie to samo innymi słowami. I uśmiechnęło mnie. A dziś? Co ma być, będzie. Ka zadba o siebie.

Wiem tylko, że przeszłość to przeszłość, a co będzie, to będzie. To drugie jest ka i samo troszczy się o siebie.

Stephen King, Powołanie trójki. Mroczna Wieża II,
przeł. Zbigniew A. Królicki,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2015.

wtorek, listopada 01, 2016

2107. Świąteczny raport

wieczór westchnął, myśląc o wrażeniach zgromadzonych w ciągu dnia:
     — życie nie jest tym, co o nim myślałaś rano.

[suplement pikselowy: 20.05.2021]