wpis przeniesiony 26.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Ostrzyłam sobie zęby na tę książkę od momentu, gdy tylko się ukazała. Wczoraj ją upolowałam. Porzuciłam na chwilę Mroczną Wieżę i dzisiaj rano miałam Hygge przeczytane i wielokrotnie obejrzane. Jestem introwertyczną skandynofilką i już.
Z samego rana zaszyłam się w swoim hyggekrog, na który składa się meksykański hamak, czeska filiżanka, kawa z Afryki i Azji palona w Poznaniu, amerykański kundel, Sunix spod Grójca na kanapie i drzewny czas.
[Kubuś Puchatek] zapytany, jak się pisze słowo oznaczające pewne uczucie, odpowiedział: „Tego się nie pisze, to się czuje”.
[…]
Najważniejsze jest jednak to, że hygge się czuje. Na początku książki wspomniałem o Kubusiu Puchatku. Sądzę, że jego mądrość nie straciła nic ze swojej ważności. Słowa miłość się nie literuje. Miłość to coś, co się czuje.
*
[…] produkt krajowy brutto przestał być główną miarą rozwoju. Sama idea nie jest nowa. Ponad czterdzieści lat temu mówił o tym Robert Kennedy:
„Produkt krajowy brutto nie odzwierciedla stanu zdrowia naszych dzieci, jakości ich wykształcenia i radości, jaką daje im zabawa. Nie opisuje piękna naszej poezji, trwałości naszych małżeństw, poziomu intelektualnego debaty publicznej czy poczucia integralności naszych urzędników państwowych… Krótko mówiąc, mierzy wszystko z wyjątkiem tego, co decyduje o tym, że warto żyć”.
*
Nie można kupić szczęścia, ale można kupić ciasto, a to prawie to samo. A przynajmniej nasze mózgi tak uważają.
*
Jednym z naszych, ludzi dorosłych, problemów jest to, że nadmiernie się koncentrujemy na efektach tego, co robimy.
Pracujemy, żeby zarobić pieniądze. Idziemy do siłowni, żeby zbić wagę. Spędzamy czas z innymi, żeby nawiązać kontakty z pożytkiem dla dalszej kariery. A co daje robienie czegoś wyłącznie dla przyjemności?
*
Słowo wypowiedziane trwa tyle, ile chwila, kiedy się je wypowiada. Język pisany pozwala nam obcować z myślami sprzed wieków i z ludźmi, którzy są daleko. Czytanie starych listów to bardzo hyggelig forma relaksu i budowania więzi. […] Jeśli dorastaliście w ubiegłym stuleciu, powinniście jeszcze mieć papierowe listy.
*
Żyj tak, jakby jutro miało zabraknąć kawy!
Wystarczy usiąść z kubkiem gorącej kawy w ręku i od razu robi się hyggeligt.
*
Powszechnie wiadomo, że we wspomnieniach najlepsze jest ich tworzenie.
*
Może zabrzmi to jak banał, ale introwertyk często woli poświęcić swój „czas towarzyski” na bycie z kimś bliskim, z kimś, kogo dobrze zna, na sensowną rozmowę lub po prostu na lekturę książki przy filiżance kawy czy herbaty. Takie sytuacje miewają wysoki wskaźnik hygge.
*
[…] hygge to też sztuka rozszerzania własnej strefy komfortu, tak by obejmowała także innych ludzi.
*
Czy doświadczalibyśmy miłości, gdyby słowo miłość nie istniało? Oczywiście, że tak. A jak wyglądałby świat, gdyby nie było słowa, które oznaczałoby małżeństwo? Słowa i język kształtują nasze nadzieje i marzenia, a nasze marzenia wpływają na to, jak zachowujemy się dzisiaj.
*
Co ciekawe, państwo opiekuńcze cieszy się tu dużym poparciem. Wynika to ze świadomości, że model opiekuńczy zamienia dobrobyt ogółu właśnie w dobrostan. My nie płacimy podatków, mówią Duńczycy — my inwestujemy w swoje społeczeństwo. Kupujemy jakość życia.
Meik Wiking, Hygge. Klucz do szczęścia,
przeł. Elżbieta Frątczak-Nowotny,
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)
(Ibidem, s. 192, fragm. fotografii Thomasa Høyrupa Christensena)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz