wpis przeniesiony 25.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Pięć dni temu, na niedzielną superwizję przyniósł. Ćwierkał, że o siódmej rano wstał i machnął serniczek. No i przyniósł. No i smacznego.
W poznawczym szoku trwałam. Zamężna seksistka we mnie miała dylemat. Że chłop sam z siebie o siódmej rano machnął serniczek. Nie mieściło się w mojej głowie. A On przyniósł. No i smacznego.
Sernik do mnie nie przemawia, nie gada. Nie jesteśmy z sernikiem po słowie i miłość nas nie łączy. Bez serniczków żyć mogę. A On przyniósł. No i smacznego.
Nie zjadłam ani kawałeczka. Pożarłam trzy kawałki. Serniczek przemówił, gadał i miłością zapałałam. Upewniłam się, że przepis mnie intelektualnie nie pokonana, a kuchnia nie uwięzi na zbyt długo. I podjęłam decyzję, że na przyjazd Bliźniaczej Liczby machnę serniczek. Czyli dziś. No i smacznego.
Bliźniacza Liczba, Gepardzica, Sadownik, Wspólny wieczorny czas, Serniczek, Heniutka i ja. No i smacznego.
(fragm. zdjęcia, źródło i cały przepis)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz