piątek, marca 29, 2019

(3233+2). Zauroczenie

mam szczęście.

do Twórców Wrażeń na tym blogu dołączyło Oko Saxifragi*.

po prostu padłam, gdy zobaczyłam te piękne kwiaty. szybciutko o autoryzację poprosiłam. dostałam zgodę na ocalenie w moim świecie od zagubienia.

Georginia, pomyślałam, zachwyci się — już widzę Jej uśmiech.
pozostałam z aktywną tęsknotą za aparatem fotograficznym.
dlaczego go nie używam?

*

czarne. białe. kot!


kudłaty model: Mars, fot. Saxifraga.

__________________
* są plusy wyniesienie się z bloxa.

wtorek, marca 26, 2019

3232. O wzorach nadziei

badyl. ruszył z kwitnięciem.
trzy lata przegapiałam ten szczególny moment.

piąta rano. na własnych nogach. z Heniutką obok. w ciszy dosypiającego osiedla.  czysta magia.

Mądrość, którą odkrywamy, nie ma początku.

*

We wszystkim, co istnieje, obecna jest magia, jakiś żywy pierwiastek. Coś żywego, coś realnego przenika dosłownie wszystko.

Chögyam Trungpa, Szambala. Święta ścieżka wojownika, przeł. Roman Skrzypczak, Jacek Santorski & Co, Warszawa 2003.

niedziela, marca 24, 2019

3231. O związkach

Jabłoń:
(wczoraj przy obiedzie przeżywała, że
pary, po kilkudziesięciu latach razem,
rozłażą się jak sfilcowane swetry
)
Chcę być twoją papużką nierozłączką…

Sadownik:
Bycie łabędzicą* ci już nie wystarcza?

Sadownik & Jabłoń:
(ryknęli śmiechem w  łabędzim duecie)

_____________
* Sadownik twierdził, że są monogamiczne. Jabłoń sprawdziła i dodatkowo dowiedziała się, że łabędzie: podobnie jak ludzie potrafią wybierać sobie dziwnych kandydatów… i znów ryknęła śmiechem, wdzięczna swojemu Łabądkowi za jego wybór.

sobota, marca 23, 2019

3230. konfiturka różana ze słońca

przeszłość, pamięć i słońce
w jednym miejscu. wypatrzyłam.

tu i teraz w przepiękny dzień.

3229. U Orzeszka i Białego Kruka (LVI)

Biały Kruk:
(wczoraj późnym wieczorem napisał i zdjątko załączył)
Kwitnie
dereniówka.


fot. Biały Kruk.

3228. Literki odnotować (II)

gazeta, a dzięki niej sześćdziesiąt dni wokół bloga. Wczoraj… dwudziesty czwarty dzień.

Wskutek powyższego czytanie tylko rano do kawy. Czasu, by zająknąć się na temat książek, wybrać cudne cytaty, brak. Ale wczoraj z Georginią i Kaan o tej książce rozmawiałyśmy, a to oznacza, że jest czas najwyższy, by wspomnieć w końcu, choć wydawało mi się, że zrobię to dokładnie tydzień temu.

Nie wzięłabym jej do ręki, gdyby nie cytat:

Gdy szli przez plac, na drodze Stelli stanęło stado dziobiących ziemię gołębi.
     – Hej, maleńki – powiedziała do ptaka, który oddalił się od centrum kotłowaniny.
Wszystkie gołębie poderwały się do lotu w eksplozji piór i pierza.
     — Czemu to robią?
     — Co?
     — Działają jednocześnie. Jeśli jeden odlatuje, odlatują wszystkie.
     — Pewnie są katolikami.

Gdy czytałam tę książkę, zwierzchnicy polskiego kościoła katolickiego zrobili swoim wiernym test na inteligencję, a w zasadzie na debila. Moją niewierną reakcję na ten poniżający bełkot mogłabym podsumować tak: KEP, puknij się w łeb! W tych okolicznościach poniższe trzy cytaty czytało się pysznie:

[…] Gerry rzucił, że gdyby dusze — w które nie wierzył — istniały, dusza Stelli musiałaby być ostra jak żyletka. Winą za to obarczył Kościół katolicki, który rzekomo uczynił z niej osobę nieustępliwą, ograniczoną i zdolną do dokonywania ogromnych zniszczeń w imię przestrzegania reguł i przepisów. Stella absolutnie się nie zgodziła. Powiedziała Gerry’emu, że wszystko, co w niej dobre, zawdzięcza właśnie religii. Kościół wpoił jej poczucie słuszności, sprawiedliwości i równości.

*

Katolicyzm był dla niej źródłem duchowych komórek macierzystych. Mogły zmienić się we wszystko, czego potrzebowała akurat jej dusza. Oferowały pomoc w radzeniu sobie z trudnościami, takimi jak to, że duchowieństwo stało się wylęgarnią potworów, prawicowych despotów i dewiantów seksualnych. Był przecież taki czas, gdy zdawało się, że w zorganizowanych instytucjach dziećmi opiekują się wyłącznie pedofile w koloratkach. A ich szefowie, ci w grubszych koloratkach, zamiatali wszystko pod dywan, by ratować twarz Matki Kościoła. Stella zawsze uważała zaś Kościół za wspaniałą, dobrą organizację.

*

Jak możemy zmienić świat na lepsze? Trzeba podejmować choćby i najdrobniejsze wysiłki. Mimo to, co Kościół myśli o kobietach.
       — Znałam kiedyś wspaniałą zakonnicę, która mówiła, że na ostatni sobór watykański przybyli jedynie biskupi, ale przewidywała, że na następny przyjadą już z żonami. A na jeszcze kolejny z mężami. — Stella zaczęła się śmiać. Kathleen rozsiadła się wygodniej i zaklaskała w dłonie. — Mamy więc na co czekać.

 
Ale są w tej opowieści również smaczki, cytaty, których wartość nie zależy od okoliczności:

Gdy byli w Warszawie, Stella zastanawiała się na głos, skąd tu tyle parków. Usłyszała w odpowiedzi, że powinna zapytać Niemców.

*

[…] architektura to sztuka dostarczania klientowi usług (gazu, wody i elektryczności) w sposób tak elegancki, jak to tylko możliwe. Nic mniej, nic więcej. Nie szkodziło oczywiście, jeśli umiałeś przy okazji narysować linię prostą bez linijki i zadbać, by dana konstrukcja się nie zawaliła. Architekci ratowali życie – wznosili budynki, które nikogo nie zabijały. […] Doktor Rice był wspaniałym nauczycielem. Twierdził, że chce, by jego uczniowie mieli dość pewności siebie, by tworzyć, a jednocześnie dość wiedzy, by w siebie wątpić.

*

Trudno było nie zachwycić się bezczelnością małych dzieci — wbijały wzrok w kogo chciały, nieświadome zasad uprzejmości i taktu.

*

     — Zrobisz sobie krzywdę.
     – Akurat cię to obchodzi.
     – Słucham?
     – Słyszałaś.
     Stella wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę.
     
[…]
     — Szkoda, że się nie widzisz. Kiedyś byłeś dobry i wrażliwy. Co się stało? Został z ciebie jedynie apetyt
.

*

     — Kropelka na dnie? — spytała. — Odkąd to dno ciągnie się do połowy butelki?
     — Szperasz mi po bagażach?
     — Daj spokój, Gerry.
     — W hotelu byłem bardzo wstrzemięźliwy. Powinnaś być ze mnie dumna
.

*

Biel goździków nie była brakiem koloru; tym, co pozostaje, gdy się kolor usunie. Była intensywna, wyrazista i nieskazitelna. Lśniąca biel – odbijająca światło.

*

Krótki wiersz* zaczynał się od pytania: „Czy życie dało ci, czego chciałeś, mimo wszystko?”. Kiwnięcie głową, tak. A co konkretnie? „Mogłem powiedzieć, że jestem kochany. Czuć się kochany na tej ziemi”.

*

     — Lepiej czy gorzej?
     – Znacznie gorzej – odparła Stella. – Co masz na myśli?
     – Optyczka zawsze zadaje to pytanie.
     – Jakie?
     – Lepiej czy gorzej? Kiedy dobiera soczewki.
     – Lepiej, skoro wiem już, o co chodzi. Ale wczoraj w nocy było gorzej
.

Bernard MacLaverty, Przed końcem zimy,
przeł. Jarek Westermark, Agora, Warszawa 2019.
(wyróżnienie własne)

_____________________
*    And did you get what
    you wanted from this life, even so?
    I did.
    And what did you want?
    To call myself beloved, to feel myself
    beloved on the earth
.
    // Raymond Carver, Late Fragment, 1988.

piątek, marca 22, 2019

3227. O przyjaźni

walczy z demonami. staje naprzeciwko trudności. pokonuje przeciwności losu. i… jest w ciężkim błędzie, gdy myśli, że robi to samotnie.

*

kłamstwo ma krótkie nogi — „sie wie”. Kwartecik ryczał wielokanałowo ze śmiechu, że milczenie ma jeszcze krótsze odnóża.

Jabłoń:
(już z ula uprzedziła)
uprzejmie informuję, że mają Panie
właściwości leczące, których
już nigdy nie zawaham się użyć. ❤ ❤

środa, marca 20, 2019

3226. Ślad Ich Czasu w ulu

Pani Koliber w ulu przez Nich. Od wczoraj
również ten Pan Serce zamieszkał z nami. Moim
jedynym zadaniem było znaleźć Jego miejsce.

Znalazłam.

wtorek, marca 19, 2019

3225. Lek

do łez wzruszenia i wdzięczności doprowadzona, natychmiast poprosiłam o jeżyka w liściach. dostałam. teraz i słowa, i kreskę przykładam na bliznę po wielkiej niemocy.

Jak ja mam się do Ciebie dobrać, skoro zakopujesz się pod liście jak jeż? Jak Ci pomóc, jak znikasz? Nie ma w tych pytaniach pretensji, nie oczekuję też odpowiedzi… […] miej świadomość, że jak siedzisz na ławce w parku i zauważysz kwitnący nieśmiało kwiatek albo wlepkę w autobusie, albo promyk w oknie w pracy, to wszystko mogą być dobre myśli dla Ciebie 🙂 Osobiście znam jeszcze kilka producentek takich, dedykowanych Tobie, ciepłych myśli. Więc kiedy się tak zakopujesz pod stertą liści, zdaj sobie sprawę, że nie wszystkie z nich to zwyczajne liście.

(wyróżnienie własne)
 

dziękuję, dziękuję, dziękuję…
 

ilustr. Kaan.

3224. O sierści

Bliźniacza Liczba:
(przysłała cudo, na które napatoczyła się na efce)

— Dziecko nie chce jeść mięsa. Czym je zastąpić?
— Psem. Wszystkie psy lubią mięso.

 

Jabłoń:
(wysłała powyższe cudo Sadownikowi)

Pan Ciasteczko:
(dziś rano skomentował)
Labrador ze wszystkich psów lubi najbardziej!

Sadownik & Jabłoń:
(ryknęli śmiechem)

poniedziałek, marca 18, 2019

3223. Urobek zeszłotygodniowy

nim przyszedł Pan Vojta, rozmawiałyśmy z Dżo o odkryciach ostatnich dni.

jeśli chcesz chodzić,
     musisz chodzić.

jeśli chcesz być process workerem,
     musisz procesować to, co przynosi życie.

jeśli chcesz… a chcesz?

a teraz Pan, Pani, ona, on, Ty:
jeśli chcesz _________*,
     musisz _________*.

_____
* wpisz TO, o robieniu czego marzysz — tylko Ty wiesz, co TO jest; w końcu to Twoje „najtwojsze” Życie.

niedziela, marca 17, 2019

3222.

usunięty [11.04.2019]. niechcący, ale skutecznie.

3221. Literki odnotować (I)

gazeta ubrała mnie w sześćdziesiąt dni wokół bloga, tzn. jeśli nie chcę stracić wpisów, muszę je sobie przenieść. No to przenoszę… dziewiętnasty dzień.

Gdy półtora tygodnia temu „wyrwałam” się do tam, z przyjemnością wzięłam tylko zeszyt, pióro i książkę w „papierzu”. Delektowałam się i w końcu zrozumiałam, dlaczego lubię te dla dzieci — pozwalają mi włóczyć się po świecie zamyśleń i zaczuć”. Tak też było z tą książką, którą w tam łyknęłam.

     To właśnie dziś zrobię — zdecydował. — Wybiorę się na wycieczkę brzegiem rzeki.
     Naturalnie robił to już wiele razy, ale wciąż było coś nowego do odkrycia
.

*

Kuba poczuł, że coś przyciąga go w ich [eukaliptusów] stronę. Czy za leśną ścianą czaiła się jakaś tajemnica, którą mógłby odkryć, gdyby miał na tyle odwagi?

*

     W którą stronę? — zastanawiał się.
     Jedna ze znanych mu dróg prowadziła w głąb doliny. Druga biegła w kierunku wybrzeża. Nie miał powodu, by zdecydować się na którąś z nich, więc zamknął oczy i wykonał obrót na jednej nodze. Gdy otworzy oczy, skieruje się tam, gdzie padnie jego wzrok. Otworzył oczy.
     Już wiem!

*

     — Przygody! — powtórzył Stary Wombat. — A jakież to przygody?
     — Różne — odparła zdecydowanie Kanga. — No wiesz. Przygody. Po prostu życie
!

*

Gdybym ja był tobą, a ty mną… – mruczał dalej, głośno sapiąc. — To dopiero zabawna myśl! Gdybyś ty była mną, a ja

*

Potem, gdy usiłował to sobie przypomnieć, nie potrafił określić, jak długo trwało to uczucie. Być może tylko chwilę, niecałą minutę, ale w sercu czuł, jakby to były całe lata, tysiące lat. Miał wrażenie, że nie ma już żadnych lat, nie ma zatrzymywania się ani ruszania w drogę, nie ma żadnego początku ani końca, żadnych wyjazdów ani powrotów.

Ursula Dubosarsky, Kuba i Kanga, ilustr. Andrew Joyner,
przeł. Maria Makuch, Wydawnictwo Znak, Kraków 2019.
(wyróżnienie własne)

3220. W pierwszy tak ciepły wiosenny dzień

Stado:
(w parku w słońcu na ławeczce)

Sadownik:
(pokazuje na spodnie Jabłoni)
Jaki to kolor?

Jabłoń:
Rojo.

Pan Ciasteczko:
(co lekcje będzie wieczorem odrabiał)
Rosso.

czwartek, marca 14, 2019

3219. Trzymają mnie te słowa

Usłyszałam tę rozmowę wczoraj. Poruszyły mnie i zachwyciły te słowa. Wciąż ze mną są i chcę, by zostały, bo i ja zapraszam was jako świadka moich wzruszeń.

Idąc tak za Gombrowiczem: ja was zapraszam jako świadka swoich wzruszeń, a wy sobie dacie radę i wy możecie wyjść — ćwiczcie swoją wolność. To jest ważne, bo się urodziliście z tym.

*

[…] najpierw wychodzi, wychodzi […] to się trzyma kupy i nagle jest totalne tąpnięcie i od tego momentu tak naprawdę zaczyna się prawdziwa praca, dopiero po tym upadku.

*

Postanowiłam sobie bardzo dawno […] z procesu robienia filmu wezmę dla siebie wszystko […] po zakończeniu, zamknięciu filmu ja już wszystko wzięłam, co było do wzięcia.

// Jagoda Szelc w rozmowie z Martą Perchuć-Burzyńską
(wyróżnienie własne)

fot. źródło.

wtorek, marca 12, 2019

3218. O drzewnej filozofii

Jabłoń:
To, że się z kimś spało, nie oznacza, że się go zna.

Sadownik:
Dzięki kochanie, dzięki!

Sadownik & Jabłoń:
(długo razem się śmiali)

(3215+2). Tak trzymać! (II)

À propos szczelin i odbić:

szukaj swoich. tych, którzy:
     wspierają cię.
     gotowi są ci pomóc.
     inspirują.

od reszty, w miarę możliwości, trzymaj się z daleka.

poniedziałek, marca 11, 2019

niedziela, marca 10, 2019

3215. Chore myślenie trzeba leczyć!

To ciekawe, że można się wstydzić swojej choroby. Przychodzi mi do głowy, że można się wstydzić poprosić o pomoc — tego się trzeba nauczyć, szczególnie w chorobie. Znane są mi przypadki chorych na nowotwór, których dopada wstyd, bo gdyby dbali o siebie, jedli co trzeba, nie pili alkoholu, spali ile należy, emocje okazywali, traumę przepracowali, systemowi rodzinnemu się pochylili we właściwy sposób, znaleźli siebie, zakończyli toksyczne relacje, nie stawali przeciwko swojej kobiecości/męskości, to wtedy na pewno by nie zachorowali! Oczywiście, miło by było, gdyby to było takie proste i tak pięknie wpisywało się w model przyczynowo-skutkowy.

Usiadłam i policzyłam dla tych, co cenią liczby, przyczynę, skutek i wyznają religię racjonalności. Ile osób w Polsce przenosi się na tamten świat bez choroby? Zadałam sobie to pytanie. W 2017 roku było 2838 ofiar śmiertelnych w wypadkach samochodowych oraz 557 morderstw. Załóżmy, że wszystkie te osoby w chwili śmierci były nieprzyzwoicie zdrowe, dorzućmy duży margines (np. dla zabójstw)… niech to łącznie będzie dla równego rachunku 5 000 osób. Przyjmijmy, że w Polsce żyje 36 milionów ludzi. Dzielenie, mnożenie i… trzynaście setnych promila osób trafiło przed oblicze św. Piotra, przeniosło się na łono Abrahama, rozpłynęło się w Absolucie, nie wiedząc, czym jest choroba. Oznacza to, że ludzie wyłącznie w ramach błędu statystycznego przenoszą się na tamten świat bez doświadczenia choroby.

Sadownik zaprotestował. Jego zdaniem, nie uwzględniłam tych, którzy np. na przystankach autobusowych umierają na zawał, dostają śmiertelnego udaru. Zaprotestowałam — to, że ludziom nie rzucono w twarz diagnozy, nie znaczy, że jakość ich życia nie była naznaczona zmianami chorobowymi, na dziesiąte piętro nie biegali już po schodach (na pewno).

Wobec powyższego śmiem twierdzić, że choroba nie jest karą, konsekwencją, wielopokoleniową piramidą — choroba jest immanentną częścią życia.

Nie zmienia to jednak faktu, że można się wstydzić swojej choroby. O ile w przypadku nowotworów chorzy, gdy słyszą, że sami sobie zgotowali ten los, coraz częsciej każą się ludziom pukać w czoło, o tyle w przypadku chorób autoimmunologicznych (tj. autoimmunizacyjnych) wieść gminna, dotycząca przyczyn zachorowania, trzyma się mocno. Logiczne jest, że skoro twój organizm atakuje sam siebie, to musi być z tobą coś nie tak, musi być bardzo nie tak. W końcu choroby autoimmunizacyjne to inaczej choroby „autoagresywne”, a to świadczy wyłącznie o tym, że nie radzisz sobie z agresją i złością — nie radzisz sobie tak bardzo, że rzucasz się na siebie, co „potwierdza gołym okiem” fakt, że choroby autoimmunizacyjne najczęściej nie są demokratyczne. Kobiety chorują dwu- pięcio- czy dziewięciokrotnie (w zależności od choroby) częściej niż mężczyźni — co pięknie się wkomponowuje w głupiomądre myślenie o tych chorobach — facet pieprznie ręką w stół i dużo lepiej wszyscy się mają przecież, prawda? Światli, skądinąd ludzie, poczęstowali mnie tą teorią. Poprosiłam, by puknęli się w czoło. Miło byłoby móc kontrolować życie pod każdym względem, ale wtedy, no cóż, nie byłoby życiem.

Kropla drąży skałę… i dlatego postanowiłam zajrzeć do tej książki. Myślę sobie, że warto ją przeżyć od deski do deski, nawet jeśli nie jest się ciężko lub nieuleczalnie chorym.

[…] możesz dokonać wyboru, w jaki sposób myślisz o sobie, swoich cechach i jak interpretujesz wydarzenia ze swojego życia.

*

Zwątpienia i ból są bowiem naturalne i stanowią część życia.

*

Współczucie jest działaniem w czyimś najlepiej pojętym interesie, oczekiwaniem pozytywnych rezultatów, czerpaniem przyjemności z codziennych czynności i uczeniem się na doświadczeniach.

*

Paradoksalnie, zaczniesz się doskonalić dopiero wtedy, kiedy zaakceptujesz siebie takim, jaki jesteś. Postawa akceptacji w odniesieniu do własnych błędów i słabości sprawia, że jesteś bardziej zmotywowany do robienia postępów.

*

Rozpoznanie, akceptacja, doświadczenie tego, co w danej chwili czuję, a następnie potraktowanie siebie z życzliwością zamiast tłumienia i unikania bolesnych emocji jest wspaniałym doznaniem.

*

Uważaj, co do siebie mówisz,
bo może się okazać, że tego słuchasz
.

przysłowie ludowe

Malwina Huńczak, Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia,
Wydawnictwo Samo Sedno, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

piątek, marca 08, 2019

3214. Ona

wypatrzona rano na suficie.
zapowiadała słoneczny dzień.

śmiesznie jeść jabłko bez asysty 
dwóch psich oczu. tak jest, bo zostałam 
sama. Heniutka i Sadownik wyjechani.

czwartek, marca 07, 2019

3213. Oni

Jabłoń:
Ars powiedział, że jestem maruda.

Sadownik:
Bo jesteś!

Jabłoń:
Kocham was obu!
(już wie, że w pracy nad sobą ma się czym zająć,
bo we dwóch mylić się nie mogą
)

poniedziałek, marca 04, 2019

3210. Weekendowy urobek

cztery miesiące. bez pięciu dni.
kilka rozmów. bez poczucia, że się w nich spotkaliśmy.

— czy ty nie rozumiesz? — bezsilność.

będę się przejmował tym, co mówisz, gdy stanie się faktem w naszym życiu. nie znoszę, gdy opowiadasz mi o przyszłości przez pryzmat tego, co wiesz na dziś. nie wiesz, co się wydarzy.

— oczekuj najlepszego! — nadzieja.

w końcu zrozumiałam, że Sadownik rozumie, co do niego mówię. w końcu zrozumiałam też, co On mówi do mnie. Susan Sontag byłaby z jego sposobu myślenia dumna. kupiłam to podejście: tylko najlepsze!

niedziela, marca 03, 2019

sobota, marca 02, 2019

3208. U Orzeszka i Białego Kruka (LV)

Biały Kruk:
(napisał i zdjątko załączył)
No i
…poszedł w ślady poprzednika.

Misiek:
(na stole przed domem łypie
na fotografa po drugiej stronie okna
)

fot. Biały Kruk, fragment.

3207. Poranny komplet kawowy

Pan Ciasteczko:
(wrócił wczoraj)

Jabłoń:
(dumna, że tak dobrze dała sobie radę sama z piesą przez pięć dni)

Sadownik:
(z rana chce wcisnąć przycisk w ekspresie)

Jabłoń:
Ejże, choć byłeś we Włoszech, to wróciłeś z Włoch.
Jeszcze przez chwilę jesteś gościem w domu,
więc zrobię Ci podwójne espresso!

*


Heniutka:
(koło swojego Pańcia na kanapie)

Sadownik:
(przy kawce pokazuje zdjęcia z pracowniczych wypadów)
Sto siedemdziesiąt siedem schodów, każdy liczył!


Jabłoń:
No, popatrz! Nie dosyć, że ma
wyrzeźbione mięśnie, to jeszcze umie czytać!


Jabłoń:
(musi poniższe tu mieć)

wszystkie fot. Pan Ciasteczko.

Tu [blox.pl]: koniec

 wpis przeniesiony 15.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wielkich ludzi poznaje się po tym, jak traktują maluczkich — brzmi aforyzm (autor wyparował mi z głowy). Parafrazując, można powiedzieć:

Wielkość firm poznaje się po tym, jak traktują ludzi.

No i wszystko jasne: gazeta wielka nie jest, plasuje się w grupie eurogazetek. Agora — kolosik na wacianych nóżkach — poinformowała we wtorek, że bardzo jej przykro, ale zamyka bloxa 29 kwietnia 2019.

Nie ma wątpliwości, że przykro jej nie jest — blox nie klika się i nie wymienia na srebrniki w założonym przez właścicieli stopniu, tylko tyle. Kolosik zapomniał, że tworzenie społeczności, społeczeństwa obywatelskiego nie spienięża się wcale — jest źródłem bogactwa, ale niekoniecznie pieniądza.

Blox to była społeczność. Każdy z nas (tych aktywnych od wielu, często dziesiątek, lat) włożył w to miejsce serce i setki tysięcy godzin, by dzielić się tym, co ma najlepsze. Wielu z nas wybrało to miejsce, by właśnie tu pisać, ponieważ mamy „totalnie lewackie”, przewrotowe poglądy: człowiek (każdy) ma prawo do bycia szczęśliwym, do życia w związku z osobą, którą wybierze na towarzysza życia, itd. Teraz wszyscy mamy zabrać to, czego nie chcemy stracić, i wynieść się stąd.

Z faktów, że „rządzący” informują o rzeczach ważnych na twitterze, a politycy obnażają swoją zaściankowość, głupotę i nieznajomość pisowni na fejskubu, nie oznacza, że mamy teraz gremialnie głupieć i doprowadzić się do stanu, w którym jesteśmy w stanie skupić się tylko na trzech linijkach tekstu, a najlepiej wychodzi nam rolowanie obrazków, klikanie łapek i serduszek. Korzystanie z mediów społecznościowych więcej niż… prostuje ludziom zwoje mózgowe. To, że „prawie wszyscy” tam się przenieśli, nie znaczy, że ja tam muszę być bardziej, niż jestem. I kto jak kto, ale Kolosik powinien wiedzieć, że podcina gałąź, na której siedzi — wtórni analfabeci nie będą kupować gazet. Ja już nie kupuję na znak osobistego wyrażenia niezgody na wpychanie ludzi w ramiona wyłącznie mediów społecznościowych.

Pod tymi słowami podpisałam się całą sobą:

kupuję papierową Gazetę od 1989...
od 2006 prowadziłem bloga na Waszej platformie i nie byłem tutaj przypadkowo, bo po prostu zawsze zgadzałem się ze światopoglądem jakim kierowała się Wyborcza ale decyzja o zamknięciu blox.pl wręcz mnie zdruzgotała, przybiła, rozwścieczyła i załamała...
a przecież można było wprowadzić opłaty czy pomyśleć o innych rozwiązaniach skoro wszystko w koncernie Agora musi być takie cholernie rentowne...
niestety nikt nie raczył pomyśleć o użytkownikach, którzy pozostawili tutaj kawał życia jak ja, bo opublikowałem prawie 4 tysiące wpisów i jakże prześmiewczo teraz brzmi hasło Gazety "NAM NIE JEST WSZYSTKO JEDNO" - owszem jest Wam wszystko jedno i macie w nosie czytelników, użytkowników i tych, którzy Wam zawsze sprzyjali więc nie pozostaje nic innego jak pożegnać Gazetę Wyborczą w wersji papierowej i elektronicznej i choć pisiurem na pewno nie zostanę to nie chcę mieć już nigdy do czynienia z Gazetą Wyborczą....
TAK SIĘ NIE ROBI !!!

Autor: m.1974 [już przeniesiony].

*

Wszystko to można było przewidzieć. Ponad dwadzieścia lat temu DF miał czterdzieści osiem stron i był wydawany na kredowym papierze. Teraz ma stron dwadzieścia na gównianym papierze i przeczytanie go ze zrozumieniem zajmuje czterdzieści minut.

Na bloxie też zmiany szły w kierunku miejsca, w którym znajdujemy się teraz. Najpierw wprowadzono warunkowo reklamę na szczycie blogu, gdy nie publikujesz wpisów od miesiąca. Potem reklama była już zawsze, minimum na jedną trzecią ekranu. Syndykat (polecane blogi) na bloxie padł jakiś rok temu. Za chwilę będzie po bloxie.

*

Ten blog tu [blox.pl] to — odrobina liczb:

  • Stąd [z blox.pl] „mam” 2 osoby i one mają mnie — przenieśliśmy kilka lat temu nasze relacje do realu. Dla mnie bezcenne, uszczęśliwiające bezgranicznie i nie umiem o tym pisać — ci Ludzie pojawiają się tu w wielu wpisach.
  • Stąd mam kilka blogów, które wciąż czytam — niektórzy ich Autorzy byli mądrzejsi i wynieśli się stąd sami z siebie jakiś czas temu.
  • 300 000 wejść.
    Blog w pierwszej dwusetce najczęściej czytanych blogów.
    Blog w pierwszej dziesiątce blogów w kategorii kobieta.
    Heniutka należała do Syndykatu od kwietnia 2011 do jego śmierci.
  • Nie ma już Sąsiada, nie ma już psa, ale jest ten wpis, a w nim Oni. Tu na bloxie odbyło się wiele cyfrowych spotkań tego typu.

Ten blog [na blox.pl] jest teraz tu:

bezdzietnaMama.blogspot.com
(wystarczy kliknąć w dowolny fragment nowego adresu)

Przenosiny potrwają (mozolnie wpis po wpisie). Trzeba się śpieszyć.

Klikalność i kasa nie uczynią świata lepszym. Nie zrobi tego również pomysł, że trzeba podążać za trendem, a trendem jest papka mediospołecznościowa. Świat zmienia wysiłek, który podejmujemy co dnia, by dbać o siebie samych, o siebie nawzajem, o nam najbliższych, ale i o zupełnie nieznanych ludzi obok (proste: uśmiech, ustąpienie miejsca), o dobro wspólne (prozaiczne: zbieranie psich kup, wrzucanie śmieci do śmietników). Nie jest prawdą, że Twoje dobro zależy tylko od Ciebie — potrzebujemy siebie nawzajem, potrzebujemy bardziej, niż myślisz. Totalnie lewackie, co?

Trzymajmy się razem. Dbajmy o relacje, nic piękniejszego, ale i trudniejszego czy równie bezcennego nie ma na świecie. Kolosik, biedactwo, zapomniał o tym. Kolosik nie ma świadomości co na platformie bloxa zbudował — ceni tylko kasę.