gazeta ubrała mnie w sześćdziesiąt dni wokół bloga, tzn. jeśli nie chcę stracić wpisów, muszę je sobie przenieść. No to przenoszę… dziewiętnasty dzień.
Gdy półtora tygodnia temu „wyrwałam” się do tam, z przyjemnością wzięłam tylko zeszyt, pióro i książkę w „papierzu”. Delektowałam się i w końcu zrozumiałam, dlaczego lubię te dla dzieci — pozwalają mi włóczyć się po świecie zamyśleń i „zaczuć”. Tak też było z tą książką, którą w tam łyknęłam.
To właśnie dziś zrobię — zdecydował. — Wybiorę się na wycieczkę brzegiem rzeki.
Naturalnie robił to już wiele razy, ale wciąż było coś nowego do odkrycia.
*
Kuba poczuł, że coś przyciąga go w ich [eukaliptusów] stronę. Czy za leśną ścianą czaiła się jakaś tajemnica, którą mógłby odkryć, gdyby miał na tyle odwagi?
*
W którą stronę? — zastanawiał się.
Jedna ze znanych mu dróg prowadziła w głąb doliny. Druga biegła w kierunku wybrzeża. Nie miał powodu, by zdecydować się na którąś z nich, więc zamknął oczy i wykonał obrót na jednej nodze. Gdy otworzy oczy, skieruje się tam, gdzie padnie jego wzrok. Otworzył oczy.
Już wiem!
*
— Przygody! — powtórzył Stary Wombat. — A jakież to przygody?
— Różne — odparła zdecydowanie Kanga. — No wiesz. Przygody. Po prostu życie!
*
Gdybym ja był tobą, a ty mną… – mruczał dalej, głośno sapiąc. — To dopiero zabawna myśl! Gdybyś ty była mną, a ja…
*
Potem, gdy usiłował to sobie przypomnieć, nie potrafił określić, jak długo trwało to uczucie. Być może tylko chwilę, niecałą minutę, ale w sercu czuł, jakby to były całe lata, tysiące lat. Miał wrażenie, że nie ma już żadnych lat, nie ma zatrzymywania się ani ruszania w drogę, nie ma żadnego początku ani końca, żadnych wyjazdów ani powrotów.
Ursula Dubosarsky, Kuba i Kanga, ilustr. Andrew Joyner,
przeł. Maria Makuch, Wydawnictwo Znak, Kraków 2019.
(wyróżnienie własne)
Plus sytuacji jest taki, że teraz - mam wrażenie, być może wcześniej się nie przyglądałam - historia bloga jest bardziej przejrzysta. I mogę sobie w każdej chwili, szybko, do niej sięgnąć. No więc czytam sobie wpisy z 2010r. Ciekawe, że czas początków Twojego bloga był i u mnie początkiem pewnej nowej drogi ... zawsze mi się wydaje, że to było chwilę temu, a to już niemal 10 lat, ech :).
OdpowiedzUsuńps. skoro "nowe", zatem Abiesgrandis została Saxifragą, co jest jednak bardziej adekwatne do realiów ;)
@Saxifraga
Usuń:)))))))))))))))))))))
kiedyś pisałam AbisGrandis, a teraz mogę napisać: Kwiatuszku, :)))). Ja też widzę parę dobrych stron przenosin. Ty czytasz 2010, ja przenoszę 2016.
Ja też myślę o tym, że ta droga (moja, Twoja), choć prawie dziesięcioletnia, wydaje się tylko chwilą.
do napisania, .d.