Bardzo bałam się wyjazdu. To, że wrócę mniej sprawna, to pewniak, ot, cena do uiszczenia za wyrwanie się z ula. Jedenaście dni bez rehabilitacji, pomimo ćwiczeń własnych zrobiło swoje. Zaklinaliśmy, by uniknąć dodatkowych atrakcji w postaci kontuzji, które unieruchomiłyby mnie na miesiące.
Przed wyjazdem przez tydzień obserwowałam, jak kaktus — będący fizyczną manifestacją zdobyczy, jaką było odzyskanie kawałka wolności, polegającego na samotnym bywaniu na mieście sąsiadującym z ulem — zabiera się do kwitnięcia po raz drugi. Istniało spore ryzyko, że zrobi to dokładnie wtedy, gdy nas nie będzie w ulu.
Zakwitł w dniu wyjazdu. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Potraktowałam to zjawisko jako znak i błogosławieństwo. Zrobiłam cyk. Uspokoił się szamoczący się we mnie strach. Zaufałam, że uda nam się wrócić do ula bez dodatkowych fizycznych strat. Byłam gotowa do drogi. Byłam gotowa na wszystko.
A gdy znikł strach, wszystko przez te jedenaście dni było już tylko o miłości. O pamięci i o miłości.
Poza przewidywanymi pogłębionymi deficytami układu ruchu, z których będę próbowała się wydostać, dając sobie na to dwa–trzy tygodnie, przywiozłam odnaleziony kawałek siebie oraz cyk zrobione zdjęciu, na którym Orzeszek jest małą dziewczynką. Orzeszek z Ciocią Irką, która była Orzeszka matką chrzestną. Nie miałam o tym pojęcia, ale już wiem. Wobec tego faktu, uśmiecham się znów od ucha do ucha. Ciocia Irka była/jest moją babcią chrzestną, a tamto poczucie to nie były zwidy.
A kaktus? Wróciliśmy, a on wciąż kwitnie. A ja? Płacę za wypoczynek. Twierdzę, że dość wygórowaną cenę i na razie powtarzam: nigdy więcej, ale wiem, że zapomnę ten ból i znów zacznę marzyć.
Nasza osobowość w dużej mierze jest zdeterminowana przez charakter naszych rodziców. Ich charakter z kolei zdeterminowała osobowość naszych dziadków i tak dalej. Nasi prapradziadkowie odeszli lata przed naszym urodzeniem, ale to nie znaczy, że nie mieli na nas wpływu. Sztafeta pokoleń nie jest tylko sloganem – podobnie rzecz ma się z historią narodów i państw. Jesteśmy częścią historii. Dziedziczymy w spadku wiedzę, traumy, przyzwyczajenia, postawy i sposób postrzegania świata. Musimy wiedzieć, skąd przychodzimy, żeby wiedzieć, dokąd zmierzamy.
Jan Śpiewak, Patopaństwo. O tym, jak elity
pustoszą nasz kraj,
W.A.B., Warszawa 2025.