poniedziałek, września 01, 2025

5881. Z oazy (CCCLXXVI)

Co­tygodniowe odliczanie literek, trzy. Wyczekana.

Po skrajnym ubóstwie psychologicznym i duchowym, jakie prezentuje wielu bo­ga­tych materialnie ludzi (ję­czących bez najmniejszych oznak zawstydzenia na temat braku pieniędzy), trudno zachować złu­dzenia. Raczej się ugotujemy lub utopimy. Jedni nie wierząc w katastrofę kli­ma­tycz­ną, drudzy nie widząc powodu, aby ich kraj musiał cokolwiek robić, w końcu jest tylu innych winnych tego stanu rzeczy.

Straszna i piękna ta książka. Dobrze jest ją czytać z przeglądarką pod ręką, by móc rzucić okiem na przepiękne zwierzęta, którym jako ludzkość zgotowaliśmy nad­cią­ga­ją­cą zagładę.

Czekam z zapartym tchem na kolejną książkę z cyklu tu/teraz.

[południe Włoch, 2021] Żywej duszy, słychać tylko szczekanie psa.
     Weszłam w ciemną plamę.
     Drzewa stały prosto. Na czarnych gałęziach wisiały rude igły i liście. To nie pogorzelisko, tylko kształt lasu bez lasu. Wypalone niczym glina po­mni­ki tego, co było.
     Czemu spalone drzewa nie upadają?
     […]  Czekałam na łzy. Na przerażenie. Złość. Strach. Rozpacz. Na bez­rad­ność. Chciałam dotknąć tego, co przecież musi być w środku, co towarzyszy mi od kilku lat, tylko zgubiło się gdzieś pomiędzy robieniem prania a pła­ce­niem rachunków. Chciałam, żeby wreszcie do mnie dotarło, że przyszłość już tu jest.
     […]  Oparłam się o poczerniały pień.
     Nie czułam smutku, tylko spokój.
     Ze spalonej ziemi wyrastała młoda, zielona trawa.

     Jakie jest to niemieckie słowo na nieprzystawalność uczuć do rzeczy­wi­stości?

🖇

Dziewięć metrów pod powierzchnią morza znalazłam inną planetę. […] 
     Jakie jest to niemieckie słowo na miłość od pierwszego wejrzenia?
     […]
     Ale tym, co mnie od nurkowania uzależniło, była cisza. Cisza, w której sły­chać własny oddech. Podwodna medytacja. Każda minuta, każda se­kun­da to nowy początek.

🖇

Moje życie nierozerwalnie związane jest z ocieplającą się planetą. Czy o tym myślę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z wymierającym gatunkami. Czy za nimi płaczę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z ropą. Czy tego chcę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z dwutlenkiem węgla. Czy go widzę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z plastikiem. […]
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z antropocenem. Czy go tak nazwiemy, czy nie.

🖇

Greckie imię koralowców – „anthozoa” – znaczy kwiatozwierz. […]  Kora­low­ce to kolonie bezbarwnych polipów, które budują wapienny szkielet – po­lip na polipie, piętro na piętrze, pokolenie na pokoleniu. Najstarsze z nich żyją głęboko w wodach Oceanu Spokojnego. Gatunek znaleziony niedaleko Hawajów został oceniony na cztery tysiące dwieście lat. Rafy są jeszcze star­sze. Wielka Rafa Koralowa ma sześćset tysięcy lat. Ta z Morza Czer­wo­ne­go ma około pięciu tysięcy lat. Jeśli koralowce mają pamięć, pamiętają czasy faraonów.
     […] 
     Musiałam to sobie powtórzyć. Od 2017 roku połowa Wielkiej Rafy Kora­lo­wej – cudu świata, największej żyjącej struktury na Ziemi – jest martwa.

🖇

Nie potrafię też zmusić ciała, żeby poczuło to, o czym wie umysł: przekroczyliśmy granice znanego świata.

🖇

Przez chwilę coś czułam, ale zaraz wstawałam zaparzyć kawę, zadzwonić, oddzwonić, zapisać, sprawdzić, kupić, zrobić, zjeść. Emocje przesuwałam poza część, która żyje. Starałam się nie zwariować, starałam się żyć tak, żeby nie szkodzić ani ludziom, ani zwierzętom. Ale skoro samo moje ist­nie­nie niszczy rafy koralowe i podnosi wody bengalskich rzek – o zalewaniu wysp Pacyfiku nie wspominając – to jak tu nie zwariować?
     Klikałam „Kup”.
     Myślałam: „Najwyżej zwrócę”.

🖇

Pierwsze w kolejce do wymarcia są gatunki dziwne. Te, które zajmują wą­ską niszę i przez setki tysięcy albo miliony lat wyspecjalizowały się, żeby to w tej niszy ich dzioby, pazury, skrzydła, torby, uszy i kolory pozwalały na wygodne życie.

🖇

[…]  labilność emocjonalna (piękne określenie na silne wa­ha­nia na­stro­ju, które z kolei są eufemizmem na totalne rozpierdolenie) […].

🖇

W 1965 roku administracja Białego Domu ostrzegała przed szkodliwymi konsekwencjami spalania paliw kopalnych. […]  W 1982 roku Exxon otrzy­mał wyniki badania przeprowadzonego na wewnętrzne potrzeby, w któ­rym przewidywano, że przy ówczesnym tempie spalania paliw ko­pal­nych do 2060 roku globalna temperatura Ziemi podniesie się o dwa stopnie w stosunku do początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Kilka lat później do podobnych wniosków doszedł Shell, tylko że w ich badaniach tem­pe­ra­tu­ra wzrastała do dwóch stopni już w roku 2030, co mogło spowodować pod­niesienie się poziomu morza nawet o sześć metrów. Oba dokumenty oznaczono jako poufne.

🖇

Żyjemy w czasach, kiedy cały wyprodukowany przez nas plastik waży dwa razy więcej niż wszystkie zwierzęta świata razem wzięte (słonie, ślimaki, lamparty, mrówki, rekiny, ważki i dżdżownice). A wśród ssaków człowiek i hodowane przez niego zwierzęta stanową dziewięćdziesiąt osiem procent całej biomasy. Na każdy metr powierzchni Ziemi – wliczając w to oceany – przypada kilogram betonu. A ciężar budynków i dróg przewyższa masę drzew i roślin.

🖇

Mamy czas do 2100 roku. Mamy czas do roku 2050. Mamy czas do 2030.
     Ustalamy progi. Półtora stopnia, dwa stopnie, pięćset cząsteczek dwu­tlen­ku węgla. Pełne, okrągłe liczby, nie trzeba męczyć oczu ułamkami. […]
     Jakby naturę obchodziła dyplomatyczna ekwilibrystyka. Jakby chciała z nami współpracować i grzecznie stosować się do szacunków na przyszłość oraz podpisanych porozumień. Pewnie tylko zagubiła się między systemem metrycznym a imperialnym. Wystarczy wyjaśnić jej, czym różni się cen­ty­metr od cala, i wszystko wróci do normy.

🖇

Rzeki już wysychają, lodowce już topnieją, zwierzęta i rośliny już wymierają, ludzie już umierają z przegrzania. […]
     Katastrofa wydarza się teraz.

🖇

Ursula Le Guin pisała o narracji jako torbie zbieracza, do której wrzuca się różne skarby. […]  W tej narracji wszystko ma znaczenie, każdy, każ­da i każ­de zasługuje na opowieść. […]
     Że to nudne? Może to jedyna droga. Skoro nieustanne dążenie do przodu, rozwój i wzrost nie działają – albo działają aż nazbyt skutecznie w do­pro­wa­dza­niu planety na skraj upadku – to musimy zrobić coś radykalnego. Zamiast jeszcze bardziej kontrolować niekontrolowane, możemy się zatrzymać.
     I posłuchać innych historii.

🖇

Nasze słowa tracą moc. Nie zbliżają nas do doświadczenia rzeczywistości.

🖇

Moje życie nierozerwalnie związane jest z ocieplającą się planetą. Czy o tym myślę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z wymierającym gatunkami. Czy za nimi płaczę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z ropą. Czy tego chcę, czy nie.
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z dwutlenkiem węgla. Czy go widzę, czy nie.
Moje życie nierozerwalnie związane jest z plastikiem. […]
     Moje życie nierozerwalnie związane jest z antropocenem. Czy go tak nazwiemy, czy nie.

🖇

     – Dzisiejszej żałoby nie da się przepracować. – Doktor Magdalena Budzi­szewska […]  – Cały czas nadchodzi kolejna. Żyjemy w kulturze, która lubi powtarzać, że „będzie dobrze”. Ale – nie będzie. Jest źle, będzie jeszcze go­rzej. To nie tak, że każda trauma prowadzi do samorozwoju i wszystkie trud­ne momenty czynią nas lepszymi ludźmi.
     […] 
     – Wiesz, czego nie będzie? – spytała Magda, kiedy odprowadzała mnie do metra. – Wiatru. Będą takie momenty, w których znajdziemy się po­mię­dzy dwoma frontami i będziemy w środku pustki. Nawet listek nie drgnie. Myślę, że wiele osób od tego zwariuje.

🖇

Wiesz, czego nie będzie?
Czekolady nie będzie.

🖇

Z przedwcześnie owocującymi borówkami rozmijają się owady. Rozmijają się z nimi ptaki. Świat się z nimi rozmija.
     Kryzys klimatyczny to przyspieszenie, za którym nie wiemy jak nadążyć.

🖇

Co tra­cimy? Lasy tracimy. Lasy tracimy na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że zmieniają się warunki klimatyczne i ekosystemy nie mają szans przystosować się do ich tempa. Drugi to pożary. […] 
     Co tracimy? Gleby tracimy, czyli możliwość produkcji żywności. Gleba to żywy system – nie wystarczy doniczka i piach. Potrzeba wody, nawozu, ro­ba­ków, mikrobów.
     Co tracimy? Gdańsk tracimy. To kwestia wyobraźni. […] 
     Więc, krótko mówiąc, tracimy świat, jaki znamy.

🖇

Trwa marsz natury wzwyż i ku biegunom. Przemieszczają się nawet drzewa – pokonanie dziewiętnastu metrów zajmuje im dziesięć lat. Zwie­rzę­ta na lądzie przemieszczają się średnio dwadzieścia kilometrów na de­ka­dę, morskie – aż siedemdziesiąt pięć kilometrów. W chłodniejsze rejony ru­szyły nawet koralowce.

🖇

Zmie­nione środowisko oznacza zmienionego człowieka.
     Człowiek z planety 2.0 ma gorszą pamięć, nie potrafi się skoncentrować, za to łatwiej mu zacząć krzyczeć na innych i wygrażać pięściami. Wy­star­czy, że ktoś zajedzie mu drogę, kiedy temperatura wynosi powyżej trzy­dzie­stu stopni. Częściej choruje na parkinsona. Częściej choruje na alz­hei­me­ra. Częściej cierpi na depresję. Żyje w żałobie, choć nawet o tym nie wie.

🖇

Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku. Ale nie jest w po­rząd­ku, bo świat nadal się wali, a my tylko wzmocniliśmy nasze przy­zwy­cza­je­nie, żeby nic nie zmieniać.

🖇

[…]  możliwość zmian klimatycznych jest jednocześnie bardzo nie­po­ko­ją­ca i prawie w całości ukryta, jest równocześnie powszechną wiedzą i czymś nie do wyobrażenia.
  //  Kari Marie Norgaard

🖇

Wymyśliłam sobie słowo: „nirealność”. Po japońsku „dwa” to „ni”. Byłam nirealna – zawieszona pomiędzy tym, co jest, ale czego nie chcę zobaczyć, i tym, co chciałabym, żeby było, choć to nie istnieje.

🖇

Próbuję policzyć kryzysy, w których jesteśmy.
     Kryzys klimatyczny.
     Kryzys bioróżnorodności.
     Kryzys ekologiczny.
     Kryzys środowiskowy.
     Kryzys żywieniowy.
     Kryzys energetyczny.
     Kryzys ekonomiczny.
     Kryzys humanitarny.
     Kryzys społeczny.
     Kryzys relacji.
     Kryzys demokracji.
     Kryzys wiary.
     Kryzys nadziei.
 
Pankryzys.

🖇

W maleńkiej kawiarence usłyszałam od znajomego, że antropocen zabrał mu ciemność. A razem z ciemnością możliwość kontaktu z tajemnicą.
     I z wyobraźnią, która w mroku widzi kształty strachu i nadziei, dodaję od siebie.

🖇

I nie zapominajmy o pszczołach i misiach polarnych. Ile one są warte?
     A to nie wszystko. Bo znikną jeszcze pory roku.
     […] 
     Piękno, po prostu.
     (Bez piękna wszyscy będziemy trochę bardziej podli).

🖇

Reklama, która wypromowała ideę osobistego śladu węglowego, nie zo­sta­ła za­mó­wio­na przez agencje rządowe ani gremium naukowców pró­bu­ją­cych zwrócić naszą uwagę na problem kryzysu klimatycznego. Razem z fir­mą marketingową Ogilvy & Mather przygotowało ją BP […]. Koncern, któ­ry podtrzymuje uzależnienie światowej gospodarki od ropy i czer­pie z te­go gigantyczne zyski, nauczył nas czuć winę za to, że żyjemy.
     […]  profesor Julie Doyle pisała: „[ślad węglowy] przypisał odpo­wie­dzial­ność za kryzys klimatyczny jednostkom, podczas gdy BP, choć spra­wia­ło wrażenie, że już coś w tej sprawie robi, [zaledwie] wyra­ża­ło za­nie­po­kojenie”.

🖇

Ślad węglowy jest propagandą koncernu naftowego. Niczym nieograniczona potrzeba wzrostu to podstawa współczesnej mitologii, w której zatrzymanie oznacza śmierć.

🖇

Rozregulowaliśmy klimat Ziemi. Gwałtownie, brutalnie, nie­od­wra­cal­nie. To już nie tylko ocieplenie. To nieprzewidywalność.

🖇

Ciągle wydaje nam się, że to nas nie dotyczy. […]
     Nie rozumiemy, że naprawdę musimy nauczyć się świata na nowo.

🖇

Każdy kolejny rok jest najgorętszym rokiem w historii. I najchłodniejszym rokiem przyszłości.

🖇

W 2024 roku Ziemia ogrzała się o półtora stopnia – to limit uzgodniony pod­czas Porozumienia Paryskiego, którego nikt już nie bierze na serio. […]   kolejny epizod globalnego blaknięcia raf koralowych – który trwa od 2023 roku – objął już osiemdziesiąt cztery procent światowych raf. Doszliśmy do miejsca, przed którym nas ostrzegano. Zaczynają spełniać się prze­po­wied­nie sprzed dekady. Płoniemy, toniemy, osuwamy się. I co? I nic.

Katarzyna Boni, Którędy do wyjścia?,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)

Jakie jest to niemieckie słowo na stan, w którym nagle budzą się uczucia?

🖇

Czy obok martwienia się o to, co znika, znajdę miej­sce na cieszenie się tym, co jest?

🖇

Jakie jest to niemieckie słowo na spełnienie marzeń, które znikają w chwili, kiedy próbujesz ich dotknąć?

🖇

Czasem bardzo się boję. Czasem jestem bardzo smutna. Czasem jestem bardzo szczęśliwa.
     Na pewno jest na to jakieś niemieckie słowo.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz