niedziela, września 21, 2025

5896. Z oazy (CCCLXXIX)  // Panna cotta (CLXXI)

W grud­niu osiołkowi w żłoby dano. Sadownik, gdyby nie był teraz na urlopie wy­tchnie­nio­wym, głośno by protestował, pilnując feminatywów: oślicy, oślicy! A było tak.

W ze­szłym roku, an­ty­cypując aktywności podczas grudniowego wyjazdu lob­bo­wa­łam za wizytą w księgarni i kup­nem jednej książki. Gdy okazało się, że chciałabym jeszcze jedną, zaczęłam lob­bo­wać za bank­no­ta­mi w mojej kurtce zamiast jednej książki, którą miał mi kupić Sadownik. Sta­nę­ło na tym, że byłam w księgarni ze środkami płatniczymi, umożli­wia­ją­cy­mi kupno dwóch książek. Tymczasem rze­czy­wi­stość umieściła na moich kolanach trzy i nijak nie wiedziałam, z której mam zre­zy­gnować, wszak w kie­sze­ni mia­łam tylko trzy bank­noty — wystarczająco dużo, by nabyć… dwie z trzech książek.

Sadownika owa rzeczywistość nie zaskoczyła wcale. Okazał serce uzależnionej ka­le­ce. Z żadnej książki nie musiałam rezygnować. Za dwie zapłaciłam banknotami wy­ję­ty­mi z kieszeni mojej kurtki. Trzecią kupił mi Sa­do­wnik. To ta była tą trzecią.

To moja pierwsza książka z włoskimi literkami bez ilustracji, sam tekst. Duże literki dla dzieci 10+, czyli dla mnie. Piękna. O przekraczaniu uprzedzeń. O wspólnej pasji. O strachu, niechęci, zrozumieniu i chwilach, gdy niepostrzeżenie kiełkują nasiona przyjaźni. Kieł­ku­ją mimo wszystko.

Mi chiamo Mahmud e abito in un posto che dicono terra di tutti e di nes­suno. O anche prigione a cielo aperto. Ma il suo vero nome è Gaza City. Ho un’unica passione, un unico sogno, un’unica fissa: il surf. Ma nel posto dove vivo fare surf è sicuro come camminare a occhi bendati in mezzo a un bran­co di leoni.
Mam na imię Mahmud i mieszkam w miejscu, o którym mawiają: ziemia wszystkich i ni­ko­go. Albo też: więzienie pod gołym niebem. Ale jego prawdziwa nazwa to miasto Gaza. Mam jedną pasję, jedno marzenie, jedną stałą: surfing. Ale miejsce, gdzie żyję surfing jest równie bezpieczny jak spacerowanie z zawiązanymi oczami w środku stada lwów.

🖇

La maggior parte di noi maschi molla la scuola a quindici anni perché è pe­ri­coloso andarci: check-point, posti di blocco, soldati che, se sei maschio, ti fermano per strada.
Większość z nas, mężczyzn, porzuca szkołę w wieku piętnastu lat, ponieważ chodzenie do niej jest niebezpieczne: check-point, punkty kontrolne, żołnierze, którzy, jeśli jesteś męż­czy­zną, zatrzymują cię na ulicy.

🖇

Ti prego ti prego ti prego, vento,
solleva le onde più grandi che puoi,
soffia soffia dove tu vuoi...

Proszę cię, proszę cię, proszę cię, wietrze,
podnieś największe, jakie możesz, fale,
wiej, dmuchaj, gdzie chcesz…

🖇

Ci guardavamo senza guardarci. Cioè. Io non lo guardavo ma volevo che lui mi guardasse. Lui non mi guardava ma voleva che io lo guardassi.
     Era come se i nostri sguardi facessero delle domande, tipo: Vedi come faccio bene il duck dive? Tu lo sai fare così?
Patrzymy na siebie bez patrzenia na siebie. To jest. Ja nie patrzyłem na niego, ale chcia­łem, by on patrzył na mnie. On nie patrzył na mnie, ale chciał, bym patrzył na niego.
     To było tak, jakby nasze spojrzenia zadawały pytania, takie jak: Widzisz, jak dobrze skaczę na główkę? Umiesz to tak zrobić?

🖇

Mia madre è bella e ha gli occhi colore del buio 
anche se il buio non è un colore.

Moja matka jest piękna i ma oczy koloru ciemności,
chociaż ciemność nie jest kolorem.

🖇

[…]  lì in mezzo alle onde, e [mia madre] mi ha sussurrato nelle orecchie ba­gna­te una frase strana. Mi ha detto: «Mahmud, il mare è la nostra unica terra».
     Le ho chiesto: «Cosa significa? Il mare non è mica una terra».
     Lei mi ha risposto: «Invece sì. È l’unica terra in cui io e te siamo liberi».
     Adesso che faccio surf ho capito cosa voleva dire. Ecco perché farei surf ventisette ore su ventiquattro.
[…] tam pośród fal, a [moja matka] szepnęła mi do mokrych uszu dziwne zdanie. Po­wie­działa mi:
     — Mahmud, morze to nasza jedyna ziemia.
     Zapytałem ją:
     — Co to znaczy? Przecież morze nie jest ziemią.
     Odpowiedziała mi:
     — Ależ. To jedyne terytorium, gdzie ja i ty jesteśmy wolni.
     Teraz, gdy surfuję, zrozumiałem, co chciała powiedzieć. Dlatego surfowałbym dwa­dzie­ścia siedem godzin na dobę.

🖇

«Anch’io.» Strano. Mi viene da dire spesso “anch'io”. «E cosa pensi quando pensi al surf?» E mi viene da fargli un sacco di domande. […]
     «[…]  il surf è un razzo alieno che sconfigge i nemici.»
     «Cavolo.»
     «Perché hai detto cavolo?» mi chiede sempre senza guardarmi.
     «M’immagino esattamente le stesse cose. Poi mi addormento secco.»
     «Anch'io.»
     «La vedremo mai un'onda così?» chiedo più al mare che a lui.
     — Ja też.
     Dziwne. Często mam ochotę powiedzieć „ja też”.
     — A co przychodzi Ci na myśl, gdy myślisz o surfingu?
     Mam ochotę zadać mu mnóstwo pytań. […]
     — […] surfing to kosmiczna rakieta, która pokonuje wrogów.
     — Cholera!
     — Czemu powiedziałeś cholera? — pyta mnie, jak zwykle nie patrząc na mnie.
     — Wyobrażam sobie dokładnie te same rzeczy. Potem zasypiam bez niczego.
     — Ja też.
     — Czy kiedykolwiek zobaczymy taką falę? — pytam bardziej morze niż jego.

🖇

Entrambi continuiamo a dirci “anch’io” perché sembra che ci piacciano le stesse cose. E ci immaginiamo le stesse cose.
     A un certo punto mi viene quasi un'illuminazione, proprio come quando si accende la lampadina nei cartoni […]: io e Samir aspettiamo anche la stes­sa onda.
     Stranissimo. Lui è israeliano e magari suo padre ha ucciso mio padre. Io sono palestinese e magari mio padre ha ucciso sua madre.
     Però mi chiedo: quest'onda che aspettiamo sarà israeliana o palestinese?
Oboje ciągle mówimy „ja też”, ponieważ wygląda na to, że lubimy te same rzeczy. I wy­ob­ra­żamy sobie te same rzeczy. W pewnym momencie prawie doznałem olśnienia, dokład­nie tak jak w kreskówkach zapala się żarówka […]: ja i Samir czekamy również na tę sa­mą falę.
     Przedziwne. On jest izraelczykiem i może jego ojciec zabił mojego ojca. Ja jestem pa­le­styń­czykiem i może mój ojciec zabił jego matkę.
     Ale pytam siebie: ta fala, na którą czekamy, będzie izraelska czy palestyńska?

🖇

«Ok. Vuoi fare il soldato? Bene. Ti piacciono i videogiochi? Bene. Ecco un pa­io di regolette per te».
     Il maestro traccia un numero sulla sabbia. Scrive il numero uno. «Prima regola. Un videogioco dura circa due ore, o almeno dura fino al momento in cui tua madre viene a romperti e a dirti di smettere. Una guerra può durare per anni, come la vostra. Nessuno viene a dirti di smettere. Se smetti è per­ché sei morto.»
     Poi Bill scrive sulla sabbia il numero due. «Seconda regola. In un vi­deo­gio­co se elimini il nemico ti evolvi, acquisti punti di energia e passi a un li­vel­lo superiore. In una guerra se elimini il nemico perdi punti di energia, perché qualcuno rimane senza un fratello o una sorella o una madre o un padre... Devo continuare?»
     — OK. Chcesz być żołnierzem? Dobrze. Lubisz gry wideo? OK. Oto kilka zasad dla ciebie.
     Mistrz rysuje liczbę na piasku, jedynkę.
     Pierwsza reguła. Gra wideo trwa około dwóch godzin albo przynajmniej do momentu, w którym twoja matka przyjdzie, by ci przerwać i kazać przestać. Wojna może trwać lata, tak jak wasza. Nikt nie przyjdzie, by kazać ci przestać. Jeśli przestaniesz, to dlatego że bę­dziesz martwy.
     Potem Bill nakreślił na piasku liczbę dwa.
     — Druga reguła. W grze wideo, jeśli wyeliminujesz wroga, ewoluujesz, zyskujesz punk­ty i przechodzisz na wyższy poziom. Na wojnie, gdy wyeliminujesz wroga, tylko tracisz, ponieważ ktoś pozostanie bez brata lub siostry, matki lub ojca… Muszę kon­ty­nuować?

🖇

[…]  l’onda giusta, quella che ti cambia tutto, quella che ti fa diventare un re con al posto dello scettro un costume da bagno, la devi aspettare.
     Chissà se il mare mi farà questo regalo. Chissà se lo farà a Samir.
[…] odpowiednia fala, ta, która zmienia ci wszystko, ta, która uczyni cię królem w ko­stiu­mie kąpielowym zamiast berła w dłoni, na tę falę musisz zaczekać.
     Kto wie, czy morze zrobi ma taki prezent. Kto wie, czy obdaruje nim Samira.

🖇

Cosa vuol dire “il mare è più bagnato”?
     Perché a volte non è importante quello che le persone dicono, ma quello che vogliono dire. Magari Samir voleva dire: “Da quando surfiamo insieme, il mare è meno noioso”. Oppure voleva dire: “Da quando surfiamo insieme, mi diverto di più”. E cose così.
Co chciał powiedzieć, mówiąc „morze jest bardziej wilgotne”?
     Ponieważ czasem nie jest ważne to, co ludzie mówią, ale to, co chcą po­wie­dzieć. Może Samir chciał powiedzieć: „Od kiedy razem surfujemy, morze jest mniej nud­ne”. Ewen­tu­al­nie chciał powiedzieć: „Od kiedy razem surfujemy, bawię się co­raz le­piej”. I takie tam rzeczy.

🖇

Dopo una pausa di silenzio, Bill imbraccia la sua tavola e dice: «[…]  cosa stiamo aspettando? L’onda giusta? L’onda giusta non si aspetta! Dob­biamo andare noi da lei. Forza, facciamo vedere a tutti di cosa siamo capaci!».
Po chwili ciszy Bill bierze swoją deskę i mówi:
     — […] na co czekamy? Na właściwą falę? Na odpowiednią falę się nie czeka! Musimy wyjść jej naprzeciw. No dalej, pokażmy wszystkim, na co nas stać!

Nicoletta Bortolotti, I bambini di Gaza. Sulle onde
della libertà
, Mondadori Libri, Milano 2024.

Ora capisco.
     Lo capisco che è lei.
     L’onda mia, l'onda di Bill e l'onda di Samir. Tre onde in una.
     L’onda che aspettavamo.

Teraz rozumiem.
     Rozumiem, że to ona.
     Moja fala, fala Billa i fala Samira. Trzy fale w jednej.
     Fala, na którą czekaliśmy.

🖇

Sembra che quando sei un padre puoi diventare an­che una madre. E quando sei una madre puoi diventare an­che un padre. Se serve.
Wygląda na to, że kiedy jesteś ojcem, możesz stać się również mat­ką. I kiedy jesteś matką, możesz stać się również ojcem. W ra­zie potrzeby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz