Odliczanie literek, cztery. Poślizgnięte, bo odliczanie włoskich literek, choć jest świętowaniem samym w sobie, jest też przesięwzięciem dość pracochłonnym. Nie zniechęca mnie ono, bo uwielbiam ponownie spotykać te i owe, nowe dla mnie, słowa.
Ta książka czekała na mnie od grudnia. W księgarni wtedy zapytałam o tę. Nie było jej. Poprosiłam więc o polecenie innej dla dzieci w wieku 6+. Gdy zobaczyłam na okładce charakterystycznie namalowaną mysz, nie miałam wątpliwości, że biorę tę książkę, choć jest dla czytelników 8+. Przypomniała mi się moja ukochana, zilustrowana przez tego rysownika, historia z jednej z pierwszych przeczytanych przeze mnie włoskich książeczek.
W końcu, nareszcie, warto było czekać, mogłam z ogromną przyjemnością pławić się we wszystkich możliwych formach czasu przeszłego. A historia?
Raz, uważaj o czym marzysz, bo się spełni. Dwa, tak czy inaczej, los ci sprzyja, nawet jeśli w pierwszej chwili myślisz co za pech! Trzy, każd_ z nas ma miejsca, do których lubi wracać. Cztery, cytując zasłyszane przed laty: wszystko skończy się dobrze; jeśli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec.
— Dove sei stato tutto questo tempo?
— Sei andato davvero a Parigi?
— E dove ti nascondevi, in treno?
Me lo chiedono in continuazione e ogni volta devo raccontare la mia avventura.
— Gdzie byłeś cały ten czas?
— Naprawdę pojechałeś do Paryża?
— A w pociągu gdzie się chowałeś?
Cały czas mnie o to pytają i za każdym razem muszę opowiadać moją przygodę.
Per non dover raccontare ogni volta tutto da
capo, ho deciso di scrivere la mia storia.
Aby nie musieć opowiadać za każdym razem wszystkiegood początku zdecydowałem spisać moją historię.
🖇
Sono un semplice topo domestico e mi chiamo Stefan.
Jestem zwykłym myszem domowym i mam na imię Stefan.
🖇
[Un barboncino] Isegrimm diceva: — Lo conoscete quel formaggio con dei gran buchi, no? Quello è il formaggio svizzero. E lo sapete come li fanno quei buchi nel formaggio?
Ogni volta Isegrimm faceva una breve pausa. E ogni volta, anche se avevamo sentito spesso quella storia, noi rispondevamo: — No.
— I buchi sono sapientemente rosicchiati dai topi svizzeri, — diceva allora Isegrimm in tono solenne. — Così sapientemente da non lasciare la minima traccia dei loro dentini da roditori.
A noi topini veniva l’acquolina in bocca.
— In Svizzera, - continuava Isegrimm, — i topi sono operai specializzati molto stimati e vengono chiamati “rosicchiaformaggio”, ma solo dopo essersi diplomati.
[Pudel] Isegrimm powiedział:
— Znacie ten ser z dużymi dziurami, nie? To ser szwajcarski. A wiecie, jak robią te dziury w serze?
Za każdym razem, gdy opowiadał tę historię, robił krótką przerwę. I za każdym razem, chociaż często ją słyszeliśmy, odpowiadaliśmy:
— Nie.
— Dziury są umiejętnie wygryzane przez szwajcarskie myszy — mówił uroczystym tonem Isegrimm. — Tak umiejętnie, że nie zostawał najmniejszyb ślad po zębach gryzoni.
Ciekła nam ślinka.
— W Szwajcarii — kontynuował Isegrimm — myszy są wysoko cenionymi wykwalifikowanymi pracownikami, nazywanymi gryziserami, ale dopiero po ukończeniu studiów.
🖇
— Dove vivono gli uomini, ci sono anche immondizie, — diceva il nonno. — È l’abbiccì dei topi.
— Gdzie żyją ludzie, tam są śmieci — mawiał dziadek. — To abecadło myszy.
🖇
In questo vagone c’erano molti scompartimenti e in ogni scompartimento c’erano sei sedili.
Era deliziosamente riscaldato. Pensai di stendermi e riposarmi un attimo prima di tornare fuori al freddo.
Quando mi svegliai […]. Davanti agli occhi avevo un sacco di gambe e di scarpe. […] Iniziai a rendermi lentamente conto che non stavo sognando ma che ero davvero sul treno, e il treno era in movimento.
Dopo un primo momento di spavento, mi dissi che avremmo sicuramente fatto ritorno a Monaco.
W tym wagonie było dużo przedziałów, a w każdym z nich było sześć miejsc siedzących. Było rozkosznie ciepło. Pomyślałem, by położyć się i odpocząć chwilkę, nim wrócę na zimno na zewnątrz.
Kiedy się obudziłem […]. Przed moimi oczami miałem mnóstwo nóg i butów. […] Zacząłem powoli zdawać sobie sprawę, że nie śnię, że jestem naprawdę w pociągu, a pociąg jest w ruchu.
Po pierwszej chwili przerażenia, powiedziałem sobie, że na pewno wrócimy do Monachium.
🖇
Voglio ricordare a tutti coloro che hanno in programma viaggi del genere di non avvicinarsi troppo alle tubature dell’impianto di riscaldamento in inverno. Bruciarsi il pelo è fin troppo facile.
Chcę przypomnieć wszystkim tym, którzy planują takie wycieczki, by zimą nie zbliżać się zbyt blisko do rur instalacji grzewczej. Spalenie sobie futra jest nazbyt łatwe.
🖇
Giorno dopo giorno, settimana dopo settimana, viaggiavo […].
Dunque questo era il grande mondo. Che meraviglia!
Dzień po dniu, tydzień za tygodniem podróżowałem […].
Przeto był to wielki świat. Co za cud!
🖇
Presto sapevo, ancora prima che il treno si fermasse e la voce all’altoparlante annunciasse la città, quale stazione si avvicinava […]. E ancora speravo che prima o poi il vagone venisse attaccato a una locomotiva che l’avrebbe riportato a Monaco.
Wiedziałem w mig, jeszcze zanim pociąg się zatrzymał, nim głos z głośnika ogłosił, do stacji którego miasta się zbliżaliśmy […]. Wciąż miałem nadzieję, że wcześniej czy później ten wagon będzie przymocowany do lokomotywy, która zaciągnie go z powrotem do Monachium.
🖇
Leggeva un libro e fumava, cosa vietata in questo scompartimento. Mi ero cercato apposta uno scompartimento non fumatori visto che, come tutti i topi, non sopporto il fumo di sigaretta.
A Bielefeld salì un uomo […]. Iniziò a chiacchierare con lei e le chiese dove andasse.
— In Svizzera, — rispose lei, — a Basilea.
“In Svizzera, che bellezza!” pensai io. “Allora va nel paradiso dei topi.” Era il paese dei miei sogni.
Czytała książkę i paliła, co było zabronione w tym przedziale. Szukałem wcześniej przedziału dla niepalących, skoro, jak wszystkie myszy, nie znosiłem dymu papierosowego.
W Bielefeld wsiadł mężczyzna […]. Zaczął z nią rozmawiać i zapytał, gdzie jedzie.
— Do Szwajcarii — odpowiedziała — do Bazylei.
„Do Szwajcarii, jak pięknie!” pomyślałem. „Więc jedzie do mysiego raju”. To był kraj moich marzeń.
🖇
E così decisi che sarei sceso dal treno assieme a quella donna e che l’avrei seguita su quello che portava in Svizzera. […]
Ma, come diceva sempre il nonno, “chi non risica non rosica”.
I tak zdecydowałem, że wysiądę razem z tą kobietą i że będę naśladować ją, by dostać się do Szwajcarii.
Ale, jak zawsze mawiał dziadek: kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.
🖇
Wilhelm era un vero topo di campagna svizzero. […]
— E io che pensavo che la Svizzera fosse il paradiso dei topi! - dissi.
— L’è una bella favoletta... — rispose Wilhelm.
E mi raccontò come in quel paese i topi facessero la fame. Sarebbe già emigrato in Francia da un pezzo, se non avesse avuto tanta paura di prendere il treno.
[…]
— Perché non andiamo in Francia? — proposi io. E gli raccontai che avevo viaggiato per mesi su un treno espresso tra Amburgo e Colonia.
— Fantastico! — esclamò. — Andèm allora!
Wilhelm był prawdziwym szwajcarskim wiejskim myszem. […]
— A ja myślałem, że Szwajcaria jest mysim rajem! — powiedziałem.
— To piękna bajeczka… — odpowiedział Wilhelm.
I opowiedział mi, jaki głód doskwiera myszom w tym kraju. Wyemigrowałby już dawno temu do Francji, gdyby tak bardzo nie bał się jechać pociągiem.
[…]
— Dlaczego nie pojechać do Francji? — zaproponowałem. I opowiedziałem mu, że wiele miesięcy podróżowałem pociągiem ekspresowym na trasie Hamburg–Kolonia.
— Fantastycznie! — wykrzyknął. — A więc jadziom!
🖇
Quindi questa era Parigi. […] Sull’ampio marciapiede, all’aperto, c’erano sedie e tavolini di caffé e ristoranti. Nella calda brezza della sera, uomini e donne mangiavano e bevevano.
Scoprimmo subito un’abitudine del posto che ci mandò in brodo di giuggiole.
I francesi erano soliti mangiare a ogni pasto lunghe pagnotte di pane che chiamavano “baguette”. Mentre mangiavano, ne prendevano dei pezzi con le mani. Le baguette e l’abitudine di spezzarle sembravano fatte apposta per i topi, perché naturalmente così facendo cadevano a terra molte briciole.
[…]
I francesi avevano un’altra meravigliosa abitudine. Ogni pasto si concludeva con il formaggio. […]
Pierre era un vero topo parigino. L’avevamo conosciuto davanti al ristorante Le trois mousquetaires. Pierre si muoveva sul boulevard con la massima naturalezza. Diceva sempre: - Noi non camminiamo, noi sfiliamo.
Zatem to był Paryż. […] Na szerokim chodniku, na zewnątrz kawiarni i restauracji znajdowały się krzesła i stoliki. W czasie ciepłej wieczornej bryzy mężczyźni i kobiety jedli i pili.
Odkryliśmy natychmiast lokalny zwyczaj, dzięki któremu znaleźliśmy się w siódmym niebie.
Francuzi zwykli jeść do każdego dania wydłużone bochenki chleba, które nazywali bagietkami. Jedząc, odłamywali kawałki rękoma. Bagietki i zwyczaj ich łamania wydawały się stworzone dla myszy, ponieważ tak wiele okruchów spadało na ziemię.
Francuzi mieli jeszcze jeden fantastyczny zwyczaj. Każdy posiłek kończył się serami. […]
Pierre był prawdziwym paryskim myszem. Poznaliśmy go przed restauracją Trzej muszkieterowie. Pierre poruszał się po bulwarze z najwyższą naturalnością. Mówił zawsze:
- Nie chodzimy, paradujemy.
🖇
Un venerdì sera salutammo Pierre. Ancora una volta aveva messo insieme per noi un pasto opulento: paté di fegato d’oca, brie e olive marinate.
Rimanemmo a mangiare, bere e parlare di un mondo senza gatti fino a notte inoltrata.
Pewnego piątku wieczorem pożegnaliśmy Pierre’a. Jeszcze jeden raz przygotował dla nas obfity posiłek: foie gras, ser brie i marynowane oliwki.
Zostaliśmy, by jeść, pić i rozmawiać o świecie bez kotów aż do późna w nocy.
🖇
Era molto strano: volevamo entrambe le cose,
rimanere e andarcene.
Było bardzo dziwnie: chcieliśmy obu rzeczy,
zostać i ruszyć w drogę.
🖇
Giù al porto c’era odore di pesce. Avanzammo con particolare cautela, perché dove c’è pesce ci sono anche tanti gatti. Percorremmo la banchina alla quale erano attraccate le navi.
— Ti immagini, — disse Wilhelm, — se finiamo in una nave che va in America o in Africa?
— Che pensiero tremendo! — replicai. — Anche se ho sempre voluto conoscere un topo saltatore del deserto.
W porcie czuć było zapach ryb. Postępowaliśmy ze szczególną ostrożnością, bo tam, gdzie są ryby, jest również dużo kotów. Szliśmy wzdłuż nabrzeża, gdzie zacumowane były statki.
— Wyobraź sobie — powiedział Wilhelm. — Jeśli wylądujemy na statku płynącym do Ameryki lub Afryki?
— Co za okropna myśl! — odpowiedziałem. — Chociaż chciałem poznać skoczka pustynnego.
🖇
Per tre giorni e tre notti rimanemmo in un buco nel muro e osservammo le navi che approdavano e salpavano. Non riuscivamo a deciderci. Come facevamo a sapere dov’erano dirette?
Przez trzy dni i trzy noce pozostawaliśmy w dziurze w ścianie i obserwowaliśmy wpływające i wypływające statki. Nie byliśmy w stanie zdecydować się. Jak mieliśmy wiedzieć, dokąd zmierzają?
🖇
Una sera sentimmo due uomini che camminavano molto vicini al nostro nascondiglio. Uno di loro disse: — Che schifo!
E l’altro: — Già. Fortuna che tra due giorni siamo di nuovo ad Amburgo.
[…]
Guardammo bene in quale nave salivano e più tardi li seguimmo a bordo.
Pewnego wieczoru usłyszeliśmy dwójkę mężczyzn, którzy przechodzili bardzo blisko naszej kryjówki. Jeden z nich powiedział:
— Fuj!
A drugi:
— No tak. Na szczęście za dwa dni znów będziemy w Hamburgu.
[…]
Przyjrzeliśmy się uważnie, na który wchodzą statek, a potem ruszyliśmy za nimi na pokład.
🖇
— Questa è Amburgo! — esultai io. — La vedi laggiù, quella torre col tetto verde e tondo? È la chiesa di San Michele. E quel tetto, lì, è la stazione centrale.
[…]
Com’era bello essere di nuovo in una stazione.
[…]
La mattina dopo fu annunciato un treno per
Monaco. Doveva arrivare al binario 14.
— To jest Hamburg! — ucieszyłem się. — Tam, widzisz tę wieżę z okrągłym zielonym dachem? To kościół pod wezwanem św. Michała. A tamten dach, tam, to główny dworzec kolejowy.
[…]
Jak wspaniale było znów być na dworcu. […]
Następnego ranka ogłoszono pociąg do Monachium. Miał wjechać na peron 14.
🖇
Man mano che ci avvicinavamo a Monaco, non riuscivo più a trattenere la gioia. Alla fine mi arrampicai su un sedile e guardai dal finestrino.
Erano passati quasi tre anni da quando me n’ero andato senza volerlo. Per fortuna non era cambiato niente.
Stopniowo zbliżaliśmy się do Monachium. Nie byłem już w stanie powstrzymać radości. W końcu wspiąłem się na pasażerski fotel i patrzyłem przez okno.
Minęły prawie trzy lata, kiedy wyruszyłem niechcący w drogę. Na szczęście nic się tu nie zmieniło.
🖇
🖇
Pensai a Pierre: non camminate, sfilate.
Pomyślałem o Pierze: nie idźcie, paradujcie.
🖇
Seguimmo Isegrimm lungo la strada del paese. […] Finalmente arrivammo a una vecchia casetta, al centro di un giardino dove c’erano due cespugli di sambuco. Isegrimm ci mostrò l’ingresso della cantina: — Abitano lì, — disse.
Scendemmo e trovammo tutta la famiglia seduta a cena. […]
Che gioia che fu!
Poszliśmy za Isegrimmem wiejską drogą. […]
W końcu dotarliśmy do starego małego domku, gdzie na środku ogrodu znajdowały się dwa krzewy czarnego bzu. Isegrimm pokazał nam wejście do piwnicy:
— Mieszkają tam — powiedział.
Zeszliśmy na dół i zastaliśmy całą rodzinę siedzącą na kolacji.
Uwe Timm, Un topino a Parigi,
ilustr. Axel Scheffler,
z j. niemieckiego przeł. Valentina Freschi,
Giangiacomo Feltrinelli Editore, Milano 2024.
(wyróżnienie własne)
Poi ci racconteranno tutto, abbiamo un sacco di tempo.
Później nam opowiedzą wszystko, mamy mnóstwo czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz