sobota, czerwca 30, 2018

2931. Subiektywnik 2018

Jeden projekt, który nas zachwycił. Jeden, który mnie wewnętrznie przewrócił. Jeden cytat, który przepisałam. Jedno zdjęcie, cyk. Wszystko to w przedostatnim dniu festiwalu.

Jeszcze przedwczoraj dzisiejszy dzień wydawał mi się niemożliwy logistycznie, ale Sadownik nie przyjął do wiadomości znaczenia słowa „niemożliwy”.

Czym jest rozwój historii, filozofii czy poezji nawet tej najcelniej dobranej, najdoskonalszego społeczeństwa czy najbardziej godnego podziwu trybu życia w porównaniu z nawykiem dostrzegania zawsze tego, co można dostrzec?

Henry David Thoreau, Walden, czyli życie w lesie,
przeł. Halina Cieplińska, Rebis, Poznań 2018.
(wyróżnienie własne)

*

fot. Sadownik.


środa, czerwca 27, 2018

2928. Po

tam z tu.
wtedy z dziś.
tego z tamtym.

Akuszer podarował mi jeszcze jedną perspektywę.
zbawienną.

nie porównuj!

2927. Przed

to wydarzenie to znak!
no pewnie, oczywiście!

gówno prawda! to fantastyczna metoda outsourcingu odpowiedzialności. stało się. to wydarzenie to tylko wydarzenie.
co masz zamiar z tym zrobić?

2926. Kromeczki ze świata (VI)

Gapię się na tę kromeczkę od dwóch dni. Zachwyca mnie,
zatrzymuje, hipnotyzuje, wprawia w zadumę. Jeszcze wczoraj
     powiedziałabym, że świetnie oddaje stan mego ducha.

fot. Kaan.

wtorek, czerwca 26, 2018

2925. Szorując po dnie

Jabłoń:
(wszystko widzi w czarnych przeczarnych kolorach)
Powinieneś mnie rzucić…

Sadownik:
Rzucić? Wy-rzu-cić… razem z książkami!

Jabłoń:
(ryknęła śmiechem nieczarnym)

*

Sadownik:
(odwozi pioruna w rzepce na rehabkę)

Jabłoń:
Nie czekaj na mnie, dam sobie radę, jakoś wrócę.
Jedź do domu, odpocznij, poczuj się, jakbyś
tego wszystkiego nie miał na głowie…

Sadownik:
Kochana, aż tak bogatej wyobraźni to ja nie mam.

Jabłoń:
(znów ryknęła śmiechem)

Sadownik:
(poczekał na Drzewko faszerowane delikatnie endorfinami)

*

w czarnych przeczarnych kolorach, faszerowana
delikatnie endorfinami powtarzam sobie:
proszę, tylko jeden dzień na raz — tylko dziś, proszę.

poniedziałek, czerwca 25, 2018

2924.

cisza. dlaczego tak trudna do wytrzymania? maca mnie
po uchu środkowym. maca kowadełko i młoteczek. muska
trąbkę. robi tym macaniem huk, hałas i obecność.
cisza. a niech maca. jestem tu, by słuchać, by usłyszeć niewypowiadalne.

niedziela, czerwca 24, 2018

2923. Uświadomione, uprawomocnione

Na zmianę czytam dwie bardzo trudne pozycje — za dnia książkę, nocą ibuka. W książce natrafiłam na zdanie, które mnie zatrzymało.

Ty uczyniłeś moje życie możliwym.
Joyce Carol Oates

Zatrzymana, poruszona, wdzięczna jestem za Tych, dzięki którym moje życie może być takie, jakie jest. Wy* uczyniliście moje życie możliwym. Dziękuję.

Wiele rzeczy w moim życiu zależało, zależy i będzie zależeć ode mnie, ale żadna nie zależała, nie zależy i nigdy nie będzie zależeć wyłącznie ode mnie.

Przeciekam oczami drugi dzień z wdzięczności.

__________
* jesteście — jak napisał jeden z Was — bliżej, niż myślę. to prawda, ale też: jesteście bliżej, niż myślicie, bliżej niż fizyczne koordynaty zeznają. dziękuję.

sobota, czerwca 23, 2018

2922.

Na ile pozwolisz sobie się poznać?
Na ile pozwolisz* mi się poznać?

__________
* Ty, ale również obcy język czy przedmiot moich studiów i dociekań.

*

Esbjörn Svensson Trio, Seven Days of Falling.

2921. ¡La Fiesta!

Chłopiec. Najukochańszy. Mężczyzna. Znany tylko z opowieści. W duecie uruchamiają mi wyłącznie dobre energetyczne sny. Od wczoraj łomolę i gapię się na to zdjęcie w zachwycie. Ono do mnie gada nieustannie o radości, o pasji, o zaufaniu do siebie, do innych i do miłości. Gada do mnie głośno o nieustawaniu.

Chłopiec. Najukochańszy. Mężczyzna. Znany tylko z opowieści.
Obaj są dla mnie Wielkimi Nauczycielami!

Vía y Maestro

fot. źródło, fragment.

piątek, czerwca 22, 2018

2920. Po stronie kobiet

Ta książka uwalnia. Zachęca, by pytać „a dlaczego tak jest najlepiej?”, by kwestionować, by pofatygować się do własnego wnętrza i dowiedzieć się, skąd mam taki a nie inny pogląd i czy jest on na pewno mój.

Dla kobiet — książka obowiązkowa.

Dla mężczyzn — opowieść księżycowa, niekoniecznie zrozumiała, prowadząca do zadziwienia: „naprawdę tak wygląda świat kobiet Zachodu?”. Naprawdę.

Dla kobiet i mężczyzn — przeczytaj, przemyśl, zanim ogarnie Cię pewność, jak mają żyć inni, szczególnie inne kobiety.

W każdej kulturze dominuje określony model idealnego macierzyństwa, który może być różny w różnych epokach. Bez względu na to, czy kobiety są tego świadome czy nie, na wszystkie wywiera on wpływ. Można go zaakceptować lub kwestionować, negocjować lub odrzucać, zawsze jednak trzeba zająć jakąś pozycję.

*

[…] owa „różnorodność preferencji i priorytetów tworzy konflikty między różnymi grupami kobiet”, działając na korzyść mężczyzn, których interesy są dość zbieżne.

*

Jedne kobiety chcą mieć dziecko, inne już nie chcą, są też takie, które nigdy nie chciały.

*

Od kiedy kobiety są w stanie panować nad swoją płodnością, studiują, podbijają rynek pracy i roszczą sobie prawo do niezależności finansowej lub kariery zawodowej, macierzyństwo przestało być naturalną oczywistością, a stało się pytaniem.

*

Podjęcie decyzji onieurodzeniu dziecka lub niepodjęcie decyzji o urodzeniu związane jest z tym, co prywatne i intymne. W większości wypadków stanowi rezultat sekretnego dialogu wewnętrznego kobiety z samą sobą, który nie ma w sobie nic z działań propagandowych.

*

Im większa wolność podejmowania decyzji, tym większa odpowiedzialność i więcej obowiązków.

*

W rzeczywistości nie ma dwóch sposobów przeżywania macierzyństwa, lecz nieskończoność. Sprawia to, że nie można mówić o instynkcie, którego podstawę stanowi determinizm biologiczny. Kwestia ta jest bowiem ściśle związana z osobistą i kulturową historią każdej kobiety.

*

O ile często przywołuje się wpływ uczuć, o tyle niewiele mówi się o równie ważnym czynniku, jakim jest presja, którą wywierają na nas rodzina, przyjaciele i społeczeństwo. Bezdzietna kobieta (i, choć w mniejszym stopniu, także mężczyzna) lub bezdzietna para zawsze wydają się anomalią, która prowokuje pytania. Cóż za dziwaczny pomysł nie mieć dzieci i wymykać się normie! Są oni nieustannie zmuszani do wyjaśnień, nikomu tymczasem nie przyjdzie do głowy zapytać matki, dlaczego zdecydowała się na dziecko (ani wymagać, aby podała ważne powody swojej decyzji), choćby była najbardziej infantylną i nieodpowiedzialną kobietą. Natomiast kobieta, która z własnej woli nie urodziła dzieci, ma nikłe szanse uniknięcia wyrzutów ze strony rodziców (którym odmówiła prawa bycia dziadkami), niezrozumienia ze strony przyjaciółek (które chciałyby, aby robiono to, co one) oraz wrogości społeczeństwa i państwa — z definicji pronatalistycznych — dysponujących niezliczoną liczbą sposobów, aby ukarać te, które nie wypełniły swego obowiązku. Trzeba więc niezłomności i silnego charakteru, żeby nie przejmować się tą powszechną presją, a nawet pewnym napiętnowaniem.

*

Ciągle jeszcze panuje silna tendencja postrzegania bezdzietności jako porażki, która wywiera negatywny wpływ na kobiecość. Bezdzietna kobieta powinna się żalić lub obwiniać. Jak zauważa socjolożka, Pascale Donati: „rezygnacja z prokreacji jest odstępstwem od normy”, które ma swoją cenę — dezaprobatę społeczną. […] socjolożka doszła do następujących wniosków: „Jeśli nie ma się dzieci, a mogłoby się mieć, lepiej być mężczyzną niż kobietą, żyć samotnie niż w związku, nie pokazywać zbytnio, że jest się kobietą spełnioną. W tej gradacji największą podejrzliwość wzbudza kobieta zamężna, która zrezygnowała z zostania matką […].

*

Bezdzietność, mimowolna czy z własnego wyboru, w sytuacji, gdy utożsamia się kobietę z matką, odsyła do braku i niespełnienia.

*

Niematka nieustannie musi się tłumaczyć, matki zaś traktuje się jakby nigdy nie miały żadnych problemów ani niepokojącego profilu psychologicznego, zauważa Émilie Devienne. Bezdzietna kobieta staje się obiektem presji ze strony rodziców, rodziny, przyjaciół (będących rodzicami), kolegów z pracy, jednym słowem, całego społeczeństwa. Do tego stopnia, że prawomocne staje się pytanie, czy nie lepiej mówić o „obowiązku” niż „pragnieniu” posiadania dziecka?

*

Jednak bez względu na to, czy tego chcemy, czy nie, macierzyństwo dziś jest tylko jednym z ważnych aspektów kobiecej tożsamości, a nie czynnikiem koniecznym, aby osiągnęła ona [kobieta] pełnię kobiecości.

*

Powrót do naturalizmu, przywracającego dobre imię zużytej koncepcji instynktu macierzyńskiego i wychwalającego najbardziej konserwatywne poglądy głoszone przez mężczyzn oraz poświęcanie się kobiet, stanowi największe zagrożenie dla ich emancypacji i osiągnięcia równości płci. Zwolennicy tej filozofii dysponują niezrównaną bronią, pozwalającą im skierować obyczaje w pożądanym przez nich kierunku: poczuciem winy matek.

*

Czyż zresztą wybór zostania matką lub rezygnacja z tej roli musi być rozpatrywany w kategoriach normalności lub dewiacji? A jednak nikt nie może zaprzeczyć istnieniu szkód spowodowanych brakiem odpowiedzialności matek. Ile dzieci wydaje się na świat, aby pełniły funkcję kompensacji, zabawki lub towarzysza matki. Ile dzieci, które przyszły na świat w wyniku oszacowania przez naturę strat i zysków, jest maltretowanych lub pozostawianych samym sobie? O dziwo, kobiety świadome swych obowiązków wydają się znacznie bardziej niepokoić społeczeństwo niż te, które je ignorują

Elisabeth Badinter, Konflikt: kobieta i matka,
przeł. Jakub Jedliński, PWN, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)

czwartek, czerwca 21, 2018

2919. Chwila

Nocny motyl w środku rozkwitającego dnia.
Wypatrzyłam go przy porannej kawie.
Sprawna nie dość poprosiłam Sadownika o cyk,
zgodnie z tym, jak to zobaczyłam.

Ważka — mój osobisty symbol sprawności —
odznaka zdobyta w zeszłym roku na Iglicznej.
Zdobywam ją wciąż od nowa co dnia.

fot. Sadownik.

Czy wiesz o tym? Wszystko sprowadza się do tego, że dokądkolwiek idziesz, jesteś tam, gdzie właśnie kroczysz.

*

[…] nasze myśli wpływają na to, co widzimy i czego nie widzimy, co robimy i czego nie robimy.

*

[…] że ścieżka, którą zwiemy naszym życiem, ma kierunek; że zawsze się rozwija, chwila za chwilą; i że to, co dzieje się teraz, w tej chwili, wpływa na to, co zdarzy się potem.

Jon Kabat-Zinn, Gdziekolwiek jesteś, bądź,
przeł. Henryk Smagacz, Czarna Owca, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

2918. O wolności

Pamiętam. Wracaliśmy wtedy z Małej Danii, słuchając powtórki audycji (Rozmowy prof. Osiatyńskiego), zaznaczyłam książkę do upolowania. Dała się upolować trzy dni temu. Wczoraj się skończyła, pozostawiając w zadumie. Wysłuchałam audycji jeszcze raz. Zaduma nie minęła.

Te sytuacje, gdy udajemy Greka, chowamy głowę w piasek… Czyż nie stajemy się wtedy tańczącymi niedźwiedziami? Jak wygląda nasz indywidualny taniec? I czy przyjdzie dzień, gdy w trudnej sytuacji nie zatańczymy jak się od nas oczekuje, lecz na czterech łapach pójdziemy swoją wolną drogą?

[…] jest jedna rzecz, o której pracownicy parku mówią niechętnie i z pewnym zakłopotaniem.
     Rozumiem to zakłopotanie.
     Otóż mimo tych wspaniałych warunków, mimo miodu, truskawek, orzechów, budek do hibernacji, setek tysięcy dolarów zainwestowanych w park, kampanii społecznych w Bułgarii i na całym świecie
, […] mimo częstych wizyt niemieckiego stomatologa, mimo regularnych badań krwi, kału i moczu, mimo że wyleczono im kataraktę, wyregulowano ciśnienie, mimo że dostarcza im się odpowiedniej liczby kalorii, mimo że holki rdzewieją już na sali wystawienniczej, a dawni treserzy chorują na serce, raka, marskość wątroby albo już nie żyją, otóż mimo tego wszystkiego
     niemal wszystkie niedźwiedzie
     do dziś
     tańczą
.

*

Inna rzecz, z którą musieliśmy sobie poradzić, to uzależnienie od słodyczy. I alkoholizm. […]
     Musieliśmy się napracować nad tymi niedźwiedziami, które przez dwadzieścia lat piły codziennie. Gdybyśmy z dnia na dzień odstawili im alkohol, zdechłyby. Trzeba było to robić stopniowo. Dziś, mówię to z dumą, wszystkie nasze niedźwiedzie to abstynenci
.
     […]
     Wolność to dla niedźwiedzia taki szok, że nie można go prosto z klatki wypuścić do lasu. Trzeba mu dać kilka dni na przestawienie.
     Wolność to nowe wyzwania.
     Nowe dźwięki.
     Nowe zapachy.
     Nowe jedzenie.
     Wolność to dla nich jedna wielka przygoda.
     — Jak je wreszcie wypuszczamy do lasu, nie wiedzą, co robić, i aż się z tej wolności zataczają — dodaje jeden z pracowników parku. — Chcą wszędzie iść, wszystko zbadać, wszystko sprawdzić. Nie dziwię się im. Jeśli ktoś dwadzieścia lat chodził wyłącznie na łańcuchu, to normalna reakcja
.

*

Niedźwiedź w Belicy ma za dużo czasu, z którym musi coś zrobić. Wcześniej całymi dniami pracował dla Cygana. Musiał tańczyć i wykonywać różne sztuczki.
     A tutaj nagle ma cały dzień dla siebie.
     Niedźwiedzie całkiem się w tym gubią
.

*

[…] nie może pan niedźwiedzi po prostu wypuścić i czekać, że ze wszystkim poradzą sobie same. Wolność to szalenie skomplikowana rzecz. Trzeba ją dawkować powoli. A hibernacja znaczy, że nasze niedźwiedzie robią na drodze do wolności postępy. Że nie żyją już tylko dniem dzisiejszym. Że nauczyły się przygotowywać na gorsze czasy.

Witold Szabłowski, Tańczące niedźwiedzie,
wydanie II (uzupełnione), Agora, Warszawa 2018.
(wyróżnienie własne)

Ostatnio rząd wpadł na pomysł, żeby policja skarbowa mogła zaglądać ludziom do toreb i jeśli mają zakupy — pytać o paragon. Gdyby nie mieli, karę dostaną i oni, i sprzedawca.

*

Kosowianie o swoich braciach Albańczykach mówią nieco pogardliwie: elita w dziurawych butach.
     Albańczycy mówią o Kosowianach, że to cwaniacy i dorobkiewicze.
     Kosowianie uważają się za bogatszych. Albańczycy — za mądrzejszych
.

*

Julia: — Do mojego ojca przyjechali bracia zza Uralu. Napili się, wódka się skończyła, to oni za kluczyki i do samochodu. Ojciec się w drzwiach położył. „Po moim trupie, jeszcze kogoś zabijecie!”. W Estonii jazda po kielichu to bardzo ciężkie przestępstwo. Bracia popatrzyli na ojca. „Ty już nie jesteś Ruski. Ty już nie jesteś naszym bratem”.

*

     — To dobra praca?
     — Ciężka. Trzcinę tnie się maczetami. Dziesięć godzin dziennie muszę machać maczetą, z krótką przerwą na największy upał.
     — Ile zarabiasz?
     — Dziesięć dolarów. Miesięcznie
.

*

Nikt nie odpowiedział za piekło, które nam tu urządzono.
     To fakt. Komunistów, którzy zamordowali w Albanii kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a kolejnym tysiącom urządzali obozy reedukacyjne, nigdy nie rozliczono
.

*

     — Co myśli Memed o Serbach w Kosowie?
     — Potrafi odróżnić zbrodniarzy od zwykłych ludzi. Wojny nie są między narodami. Są między zbrodniarzami z jednej i drugiej strony. On to rozumie. Po deklaracji niepodległości widział, że jestem nie w sosie. Powiedział mi: Tatiana, my jesteśmy tylko pionkami na szachownicy. Grają Amerykanie z Ruskimi. To przypadek, że ty jesteś czarnym pionkiem, a ja białym
.

*

     — I uda się?
     — Uda się — świetnie. A nie uda się — zrobimy coś innego
.

(tamże)

środa, czerwca 20, 2018

2917. Jazda!

Sadownik:
(przy porannej kawie zapytał, czego nauczył już piorun w rzepce)

Jabłoń:
(własnymi słowami opowiedziała o priorytetach i nie tylko)
To na razie tyle, ale myślę, że to nie koniec.

(w skrócie to, co powiedziała)
nie bagatelizuj siebie.
nie kpij z siebie. nie wyśmiewaj.
bez obsesji czy przesady. ale
traktuj siebie poważnie! choć
nie śmiertelnie poważnie.

*

Jabłoń:
(po południu)
3 × (10 × 10 sekund)
Do bólu!
(tego najpiękniejszego — bolących mięśni)
¡El Reksio!

Sadownik:
(zdziwił się, że za pierwszym razem mu nie wyszło,
gdy sprawdzał na sobie „jakie to łatwe ćwiczenie”
)


Tengo cuarenta y nueve reksios: