Czytałam tamtą wolniej i wolniej, bo robiłam wypady w świat trzech esejów.
Wszystkie trzy doskonałe, choć pierwszy zrobił na mnie największe wrażenie — pewnie dlatego, że ciału najbliższa koszula, a materii na fanatyków w naszym kraju ile dusza zapragnie.
Czytałam, zachwycałam się i doigrałam się. Dowiedziałam się, że Poseł (ona nie życzy sobie "posłanki") Pawłowicz kocha mnie. Kaja Godek kocha mnie. Poseł Pawłowicz kocha Ciebie i Kaja Godek też Ciebie kocha. One kochają Wszystkich i my wszyscy jesteśmy sami sobie winni tego stanu rzeczy — co oczywiście należało udowodnić, amen.
ISIS kocha cię z całego serca. Al-Kaida jest bez reszty oddana pragnieniu, by cię wybawić z moralnego upadku. Ku Klux Klan, organizacja Lehawa czy bandziory z Noar ha-Gwaot ryzykują życie — a nawet je poświęcają — nie dla samych siebie, lecz z myślą o tobie. Aby cię wyzwolić, nawet jeżeli obecnie jesteś jeszcze zaślepiony i niezdolny pojąć, co dla ciebie dobre. Zostali przysłani przez Boga albo Ideę, aby rzucić ci linę ratunkową. Nie odtrącaj tej liny, bo będą zmuszeni cię skrzywdzić. Dla twojego dobra. Nie ma na całym świecie nikogo, kto by cię kochał z takim oddaniem i żarliwością jak fanatycy. Pewnego dnia spadną ci łuski z oczu, a wtedy zobaczysz światło i jeszcze będziesz im za to wszystko wdzięczny.
*
Fanatyk stale, bez ustanku śpieszy, by rzucić ci się na szyję, aby cię zbawić, ponieważ kocha cię bezinteresowną miłością.
Lub też na odwrót, łapie cię za gardło i dusi, bo niestety przekonał się, że jesteś naprawdę, ale to naprawdę niezbawialny. Stracony. I dlatego, choć z żalem, ma obowiązek cię znienawidzić i usunąć z tego świata. (W gruncie rzeczy „rzucić się na szyję” i „złapać za gardło” to czynności anatomicznie bardzo do siebie zbliżone).
*
[…] fanatyk jest zdumiewającym altruistą, człowiekiem wyzbytym egoizmu: interesuje się tobą znacznie bardziej niż samym sobą. Dniem i nocą pragnie ocalić twoją duszę, oswobodzić cię z kajdan, wydobyć z mroków ku wielkiej światłości, wyzwolić raz na zawsze od błędu i grzechu. Już pędzi, by wziąć cię w objęcia, ocieka mieszaniną świętego gniewu i czystej słodyczy, jest niemal chory z troski o ciebie, przepełnia go chęć, by zmienić sposób, w jaki się modlisz (albo to, że się nie modlisz), twój nałóg palenia, nawyki wyborcze, żywieniowe, priorytety, cały twój, jakże szkodliwy, tryb życia. Jedynym życzeniem fanatyka jest chwycić cię w ramiona, tak byś się z nich nie wyrwał, i zaraz wydobyć cię z nizin, w których tkwisz, we wspaniałe i wzniosłe miejsce, które on już odkrył i odtąd przebywa tam na wyżynach, dokąd ty też musisz — naprawdę musisz — natychmiast się wspiąć. Dla własnego dobra. I tylko dla niego.
*
Fanatycy wszelkiej maści, w każdym czasie i miejscu, brzydzą się zmianą, boją się jej i podejrzewają, że to nic innego jak zdrada, wynikająca z mrocznych i niskich pobudek.
[…] są na świecie rzeczy, które można co prawda widzieć tak, ale też zupełnie inaczej.
*
Fanatyk jest chodzącym wykrzyknikiem. Lepiej, by walka z fanatyzmem nie polegała na postawieniu przeciwnego wykrzyknika. Stawić czoło fanatyzmowi nie oznacza unicestwić wszystkich fanatyków, lecz raczej uważnie zająć się tym małym fanatykiem, który kryje się, mniej lub bardziej, w duszy wielu z nas; oznacza też pożartować trochę z własnych wykrzykników. A także zaciekawić się i zajrzeć od czasu do czasu nie tylko w okno sąsiada, ale przede wszystkim zobaczyć, jak przedstawia się rzeczywistość widziana z jego okna, bo z konieczności jest ona inna niż ta, którą można zobaczyć z własnego.
*
Odporność na fanatyzm wiąże się też z gotowością […] do życia z pytaniami i wyborami, których rozstrzygnięcie kryje się daleko za mgłą na horyzoncie.
*
Kiedy byłem małym chłopcem, babcia Szlomit wyjaśniła mi, jaka jest różnica między Żydem a chrześcijaninem: „Chrześcijanie — powiedziała — wierzą, że Mesjasz już tu kiedyś był i że pewnego dnia do nas wróci. My, Żydzi — ciągnęła — wierzymy, że Mesjasz jeszcze nie przyszedł, ale pewnego dnia na pewno przyjdzie. Ten spór — myślała babcia na głos — sprowadził na świat tak wiele nienawiści i gniewu, prześladowania Żydów, inkwizycję, pogromy, masakry. Ale właściwie dlaczego? — spytała. — Dlaczego się wszyscy nie umówimy, Żydzi i chrześcijanie, że na razie poczekamy cierpliwie i zobaczymy, co się stanie? Jeśli któregoś dnia Mesjasz przyjdzie i powie: «Dawno się nie widzieliśmy, tak się cieszę, że znowu was widzę», to Żydzi będą musieli się przyznać do błędu. Ale jeżeli powie po przybyciu: «How do you do, miło was poznać», wówczas cały świat chrześcijański będzie musiał przeprosić Żydów. Do tego czasu — zakończyła babcia — aż do przyjścia Mesjasza, może byśmy tak po prostu żyli i dali żyć innym?”.
Istotnie, babcia Szlomit była uodporniona przynajmniej na kilka rodzajów fanatyzmu.
*
Niekiedy ta choroba zaczyna się od dość niewinnych objawów: nie od ucinania głów, wysadzania samochodów pułapek czy palenia domów wraz z mieszkańcami, lecz w kręgu rodziny — fanatyzm zaczyna się w domu. Łagodne objawy, dobrze nam wszystkim znane, polegają na powszechnej skłonności do tego, by odrobinę zmienić swoich najbliższych, własne dzieci, brata i siostrę, partnerkę i partnera, sąsiadów — zmienić dla ich własnego dobra.
Amos Oz, Do fanatyków. Trzy refleksje,
przeł. Leszek Kwiatkowski, Rebis, Poznań 2018.
(wyróżnienie własne)
[#2,
#3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz