#2. To esej, w którym łatwo było mi zgubić się w zdobyczach kultury i artefaktach historycznych. Miło było się odnaleźć, znajdując w sobie podobne doświadczenia, choć rekwizyty różne. Było ciut smutno odnaleźć się, widząc odniesienia do państwa polskiego, które niby jest, które całkiem na serio próbuje nam wmówić, że światło jest tylko jedno… purpurowe.
Jeszcze przed powstaniem państwa spytano Chaima Weizmana, kiedy wreszcie powstanie państwo żydowskie. Swoją odpowiedzią wprawił słuchaczy w zdumienie: „Nigdy”. Po czym wyjaśnił z uśmiechem: „Jeżeli powstanie państwo, nie będzie ono żydowskie. A jeśli będzie żydowskie — nie będzie to państwo…”.
*
[…] zostać, nie wychodzić. Tożsamość ma znaczenie tylko i wyłącznie wtedy, gdy drzwi wyjściowe są otwarte na oścież. Tylko wtedy, gdy istnieje wolność wyboru. Tylko gdy każdy dobrowolnie postanawia utrzymać własną tożsamość i jej nie zmieniać.
*
Demokracja i pluralizm to w gruncie rzeczy popularne sposoby wyrażania idei świętości życia, równej wartości ludzi oraz tego, że „Każdy, kto ocala jedno życie, ten według Pisma jakby ocalił cały świat.
*
Filozof Isaiah Berlin uczy nas, że kwestią sporną dla samych demokratów jest pytanie o to, czy wolność polityczna jest co do zasady negatywna („żyj i pozwól żyć innym”), czy też pozytywna („żyj właściwie, aby być prawdziwie wolnym”).
*
Przykro mi patrzeć, jak bardzo umniejsza własną wartość wielu ludzi niereligijnych wobec „autentyczności” najrozmaitszych religijnych gorliwców.
*
Nowoczesna demokracja wypływa z humanizmu. Nie ma żadnej sprzeczności między judaizmem a humanizmem. […] rabbi Nechemia w siedmiu cudownych słowach ujmuje samo sedno idei humanizmu: „Jeden człowiek wart jest całego dzieła stworzenia”. (Proszę zwrócić uwagę — rabbi Nechemia mówi „jeden człowiek”, w żadnym razie nie „jeden człowiek z Izraela”. Ale w żydowskim świecie były i wciąż są obecne całkiem inne głosy, w tym pełne wyniosłości i ksenofobii). Humanizm wiąże się też z pluralizmem, to znaczy z uznaniem równego dla wszystkich ludzi prawa do tego, by różnić się od siebie, oraz tego, że każda osoba jest całym światem mającym prawo do godnej egzystencji. Podobnie jak redukuję czasami w myślach wszystkie przykazania do jednego, „nie będziesz zadawał bólu”, tak też jestem gotów niekiedy zredukować humanizm i pluralizm do jednej prostej formuły: uznać równe prawo ludzi do bycia różnymi.”
*
Niektórzy dniem i nocą kładą nam do głowy, że „w jedności nasza siła”. Nasza siła rzeczywiście tkwi w zjednoczeniu wokół prawa do bycia różnymi. Różność nie jest przejściowym złem, lecz źródłem błogosławieństwa. Różnica zdań nie jest uciążliwą słabością, lecz życiodajnym klimatem dla wzrostu kreatywności. Różnimy się między sobą nie dlatego, że niektórzy z nas jeszcze nie dostrzegają światła, ale dlatego, że na świecie jest wiele świateł, nie jedno. Wierzenia i opinie, a nie wiara i opinia.
*
Najniżej w tej skali są ci najgorsi, najbardziej nieżydowscy, najgorsze szkodniki, ostatni motłoch, najwięksi goje – czyli lewacy, którzy bezustannie dążą do pokoju, nie przestają bronić praw człowieka, nie dają w spokoju wyrządzić jakiejś małej krzywdy albo dopuścić się odrobiny nacjonalistycznego wyzysku i nie przestają drzeć nam się do uszu: „O sprawiedliwość, li tylko o sprawiedliwość będziesz zabiegał”, „Jednakowe prawo i jednakowy przepis będzie dla was i dla cudzoziemca przebywającego u was”, „Nie zabijaj”, „Szukaj pokoju, idź za nim!”. A kiedy zabieramy się do eksmitowania paru członków rodzin zamachowców albo stosowania odpowiedzialności zbiorowej wobec całej arabskiej wsi, ci lewacy zaczynają nam ględzić o jakichś obcych pomysłach w rodzaju „każdy za własny grzech śmierć poniesie”.
Skąd, do cholery, ci goje biorą całe to swoje pięknoduchostwo?”
*
[…] relacja do innego jest zawsze żywotnym czynnikiem naszego samookreślenia.
Amos Oz, Do fanatyków. Trzy refleksje,
przeł. Leszek Kwiatkowski, Rebis, Poznań 2018.
(wyróżnienie własne) [#1,
#3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz