wtorek, października 31, 2017

2630. Pod dzisiejszym słońcem

*

Pogodno, Tak, to teraz.

przestajesz chcieć coś na zawsze,
przestajesz biec, przestajesz bać się.

2629. Suma różnic

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Gdy kończyłam, zapytałam Sadownika:
     — Czytałeś Heroinę?
     — Tak, dawno temu.
Najprawdopodobniej Sadownik czytał pierwsze lub drugie wydanie. Ja, trzecie.

Dziś, przy porannej kawce okazało się, że zupełnie inne rzeczy w tej książce przykuły naszą uwagę. Sadownik zwrócił uwagę na zjazdy, ja na intensywność lotów.

Rozmowa wzięła się stąd, że nie bardzo mogłam znaleźć sens tej książki. Jednym nie opowie niczego nowego; drugim, tym, co nigdy nie brali, nie jest w stanie przybliżyć doświadczeń, kryjących się pod słowami.

Pozostałam z niezaspokojoną ciekawością — jak powstawała ta książka?

Jeśli heroina jest w stanie tak skutecznie zastąpić w człowieku człowieka, to czym jest heroina? Podczas pisania to pytanie nieustannie mnie zajmowało. Dlatego Heroina nie jest tylko opowieścią o degeneracji narkomana. Jest także opowieścią o rozkwicie czegoś innego.
     O szczęściu, które się nie kończy — podczas gdy człowiek się kończy, niestety
.
     […]
     […] jeśli jesteś leczącym się narkomanem, utrzymującym trzeźwość, nie czytaj tej książki.
     A jeśli nie jesteś narkomanem — to czytaj ją, jak chcesz
.
[z przedmowy do wydania trzeciego]

*

I chociaż niby nic się nie dzieje, jest tylko bardzo, bardzo spokojnie, nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że tych kilka zeschłych pająków z pokurczonymi nóżkami, które nie wiadomo co robiły w samochodzie, ma w sobie coś z kwiatków.

*

Już raczej ciekawiłoby mnie odnalezienie człowieka, który dałby radę żyć w stanie nieustającej, wielkiej przyjemności i nie złamałby się przy tym. Dlatego interesuje mnie taki temat: jak ludzie znoszą przyjemności i dlaczego znoszą je tak źle.

*

Pomyślałem, że wiem już, jak myślą matki. One wierzą, że za to, co robi syn, nie jest odpowiedzialny ani on, ani nawet koledzy, którzy go zdemoralizowali. Odpowiedzialne są matki kolegów, które źle ich wychowały. W związku z tym musiała się wytworzyć taka sytuacja, że matki nie karzą synów, tylko urządzają dzikie awantury innym matkom.

*

     — Nie — zahuczał znowu Mat. — Zrozumiałem jedną prostą rzecz. Nie mogę ćpać. Nie ma czegoś takiego jak, „ja ćpam". Bo tam, gdzie jest „ćpam”, nie ma „ja". Ćpanie zabija człowieka. To, co ćpa, to już nie jestem ja.

*

Każdego to czeka. Można nagle stracić dom i ludzi, którzy się tobą opiekowali. Można stracić żonę. Można stracić dziecko. Można stracić wszystko naraz. Dobrze, że heroina może zastąpić każdy rodzaj szczęścia.

*

W stanie, w którym jestem, nawet najdrobniejsza przyjemność staje się prawdziwą orgią, a co dopiero dobra, obficie posłodzona herbata.

*

[…] wszyscy udawali, że nie mają kasy. Na pewno ją mieli, zbyt wyraźnie wymawiali spółgłoski.

*

Specjalista wykrył, że Maciek miał bardzo złośliwego dziadka, który po śmierci został zmuszony do pokutowania w sprzętach otaczających wnuka. Nie było w tym zresztą nic dziwnego, bo inteligentne sprzęty elektroniczne – tak twierdził specjalista – funkcjonują tylko dzięki duchom, inaczej nie byłyby inteligentne i obdarzone nadprzyrodzonymi mocami, takimi jak na przykład natychmiastowe przekazywanie informacji na odległość.

Tomasz Piątek, Heroina,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009.

niedziela, października 29, 2017

2628. Bo życie jest piękne!

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Przesunięcie czasu na zimowy. Jesienne, prawie listopadowe rozpadanie i rozwianie. Nie dałyśmy się wisielczej pogodzie i poszłyśmy z Georginią na film, w którym nie ma ani jednej kropli deszczu. Film powoli schodzi z ekranów kin, a ja, gdybym nie poznała Georginii, w życiu bym na ten film nie zwróciła żadnej uwagi, bo ja jestem psiarą…

Film o kotach? Niby tak. Dla mnie to przede wszystkim film o tym, co najlepsze w mężczyznach, bo poza tym, że jestem psiarą, jestem również człowieczarą…

Męskie oczy, męskie twarze, męskie dłonie… wszystko to, co się w nich dzieje… kocia moc z wdziękiem i lekkością, mając za nic stereotyp męskości, potrafi wydobyć z nich wszystko to, o czego deficyt oskarżani są mężczyzni… poruszające i nie do zapomnienia.

Kontakty wyłącznie z ludźmi to za mało.
(powiedział jeden z bohaterów filmu)
Kedi, reż. Ceyda Torun, 2016.

2627. Wielka księga syfu stereotypów

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jezu! Jezu! Rany boskie! Chryste! To nie wyimki z modlitwy, lecz komentarze podczas czytania tej książki. Wyobraźni pozbawiona czytałam kolejne rozdziały. Ostatni doczołgałam.

Książka zrobiła mnie w konia. Z uporem maniaka szukałam nazwiska tłumacza — wpadłam w stupor i niedowierzanie absolutne, że niby jak, takie przyzwoite wydawnictwo i nie ma? Ani na drugiej stronie tytułowej, ani na stronie redakcyjnej, jak to możliwe? To bardzo proste, łatwe i prawie wstyd przyznać się do oślego uporu — książka została oryginalnie napisana w języku polskim.

Ta książka jest o syfie, syfie niewyobrażalnym. Czy jest o kobiecości? O kobiecości-klatce, z pewnością. Jak dobrze, że to tylko książka — można ją odłożyć.

Co Svobodovej z tej niezależności, pieniędzy i samochodu — nie swojego! — skoro Svobodová nie ma rodziny, nie ma nawet dziecka. Żeby wychować dziecko, nie trzeba — jak widać — samochodu, pieniędzy i wykształcenia

*

[…] tematy do rozmów z rodzicami kończyły się Svobodovej po półgodzinie. To się nazywa mała wspólnota doświadczeń. Każdy z poruszonych wątków był ogniwem zapalnym, jej opinie były niepoważne, poglądy — wypaczone. Bez względu na to, jak starannie były wcześniej przez Svobodovą selekcjonowane i obierane z ideologii i kontrowersji.

*

Więc pies został.
     Taka była
[…] wola Magdy. Jej matka, jako specjalistka-samouk w dziedzinie psychopatologii, wiedziała, że taka jest potrzeba opieki u kobiety, która nie będzie miała potomstwa.

*

Z obawą spojrzał na córkę: anormalny owoc tak doskonałej genetycznie pary. Chorowita córka poczęta z silnego samca i mądrej samicy.

*

     — Czy ja się doczekam wnuka?
     — Chyba właśnie się go doczekałaś…
     — Mam na myśli ciebie! Mam na myśli twoje życie
!

*

     — Chciej mieć dziecko!… To jedyne, czego kobieta powinna chcieć!… To jest warte wszystkiego.

*

[…] dziecko, czy ty czujesz się szczęśliwa… tak po kobiecemu szczęśliwa?…

*

     — Pani chyba nie ma dzieci!…
     Oczy matki wartej Mutterkreuz patrzą wyzywająco w zakryte sztucznymi rzęsami oczy Haliny, matki niepełnej i niepewnej. Pełne zapłodnienie to odmienny stan umysłu, nie ciała
.

*

W nocy jestem alegorią braku i wyczekującej tęsknoty. Wyczekuję na cud. Chcę dokończyć przerwany ciąg liczb, doliczyć do nieskończoności.

*

     — Nie rozumiem.
     — Nie rozumiesz. Wolę gadać z mężczyznami niż na nich patrzeć i patrzeć na kobiety, niż z nimi gadać. Rozumiesz
?

*

W każdym jest odrobina, która czyni go godnym współczucia. I dodał, że człowiek to byt ku śmierci, to dlatego.

*

Resztki życiowej energii Anny tliły się jeszcze na zwęglonej złości. Nie było w niej zawiści. Pojawiała się na chwilę, by ustąpić miejsca poczuciu krzywdy.

Frau Wolf, Kobiecość to syf i kropka,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2017.

piątek, października 27, 2017

2625. Japońscy kudłaci przyjaciele

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jak to się zaczęło — nie mam pojęcia. Wiem za to, że wczoraj po zajęciach na tablicy wylądował japoński krzak oznaczający kota. Zapamiętałam sposób, w jaki Studentka go pamięta [od lewej w górę i do kwadratu]: bestia w wysokiej trawie na polu ryżu. Padłam z wrażenia. Ale przecież jestem psiarą…

Ruszyłam na poszukiwania… logikę zaprzęgłam do roboty i sprawdziłam poza psem, również człowieka — prawie byłam w domu. Dzisiaj pobiegłam do mojej Ulubionej Pani od języka japońskiego, dopytać. Jednak nie bestia, tylko dzikie futerkowe, ale z psim ogonkiem intuicja mnie nie myliła. Teraz bezczelnie już wiem, i zachwycam się psem po japońsku na całego.

kot

*

pies
(duży z ogonkiem przyjaciel człowieka)

*


człowiek

czwartek, października 26, 2017

2624. Tylko i aż tyle o bożku Woj-tyle

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Poluję na Heroinę. Coś mnie tknęło, by zobaczyć, co jeszcze napisał Autor i mocno się zdziwiłam. I nie zastanawiałam się ani chwili.

Dukaj, dukaj — zagrzewałam się wczoraj do czytania w ulu — bo fantastyczne książki już na ciebie czekają! Dukałam, wydukałam. I z przyjemnością wbiłam zęby w święte oczywistości, które dla mnie są głęboko obrazoburcze od lat — 1128, be, 2304, poświęceni w kraju i poza.

Utwierdziłam się w przeczuciu, że katolicyzm to jednak ściema i pseudo­chrześci­jań­stwo, a polski katolicyzm to karykatura pseudochrześcijaństwa. Dekalog, wydawało mi się, że go znam — jeśli jesteś katolikiem, to też ci się tylko wydaje.

Tomasz Piątek jest właściwą osobą w roli autora tej książki, bo jak sam pisze, jest ewangelikiem i dlatego pozwala sobie sądzić, że jego krytyka Jana Pawła II jest bardziej zasadnicza, niż gdyby wynikała tylko z jego lewicowych czy lewicowo-liberalnych poglądów.

Ta książka ma sześć lat i ni cholery nie chce stać się zamierzchłą historią. Amen?

Jeśli wierzyć informacjom w rożnym czasie podawanym przez katolików, to Słońce kręci się dookoła Ziemi, w Kościele katolickim nie ma pedofilii, polscy księża są aniołami niesłusznie oskarżanymi o sprowadzanie samochodów bez cła przez spisek żydowskich oszczerców.

*

Czemu zamiast aborcji [Jan Paweł II] nie zakazał wyzysku? Cyniczny neoliberał-katolik odpowie, że wyzysku nie da się zakazać? Ja na to zapytam: a aborcji się da?

*

Skąd idiotyczne przeświadczenie, że seks przedmałżeński bez prezerwatywy jest mniejszym grzechem niż z prezerwatywą? Popełniając cudzołóstwo z użyciem prezerwatywy, łamiesz przykazanie „Nie cudzołóż”. Popełniając cudzołóstwo bez użycia prezerwatywy, łamiesz przykazania „Nie cudzołóż” i „Nie zabijaj”. Bo igrasz cudzą i swoją śmiercią. Powtarzam, skąd idiotyczne przeświadczenie o tym, że bez gumki grzech jest mniejszy? Z tak zwanego nauczania Jana Pawła II. Strażnik świętości życia czy apokaliptyczny Jeździec Zarazy?

*

Wojtyła współczesną cywilizację zachodnią nazywał cywilizacją śmierci. I miał bardzo dużo racji. Ale to, do czego sam przyczynił się w kwestii AIDS, trudno określić nawet taką nazwą. To dziki triumf śmierci, orgia śmierci, czarna msza śmierci zupełnie niecywilizowanej.

*

Nie, Jan Paweł II nie był autorytetem dla całego świata. „Uważam, że to oszust — powiedział Truman Capote. — Uważam, że to oszust, bo czytałem jego wiersze”. Cały świat, włącznie z Trumanem Capote, podziwiał Jana Pawła II za medialną sprawność.

*

Czy możemy być dumni z kogoś, kto uczynił tyle zła?

*

Po raz kolejny w historii Polska to krajobraz po bitwie. Polaków rzucono na bruk i sterroryzowano bezrobociem przy aprobacie Jana Pawła II, który to wszystko pokropił święconą wodą. […]
     Wielu komentatorów twierdzi, że Wojtyła przehandlował swoją akceptację dla neoliberalnej transformacji w zamian za zakaz aborcji i związany z nim „pakiet ograniczenia swobód seksualnych”. To by znaczyło, że przehandlował jedno świństwo za drugie świństwo.
     Jaki jest efekt tej transakcji?
     Ciężko harujemy. Źle zarabiamy. A jeśli zarabiamy lepiej, to poza krajem. Kościół, wmuszając nam zakaz aborcji, nauczył nas, że nasza wola i nasze życie nie liczą się wobec woli Watykanu
.

*

Kościół katolicki, ze swoimi symbolami i ze swoim klerem, jest w Polsce wszechobecny. I nie chodzi tu tylko o to, że kler święci samochody, rowery, tornistry, że wciska się ze swoim krucyfiksem do każdej klasy szkolnej i do każdej apteki, do seriali telewizyjnych i do programów publicystycznych, do nauki technik seksualnych i do kursów szydełkowania. Przede wszystkim Kościół katolicki wcisnął się do umysłów.

*

Kościół katolicki robi Kościołowi czarny PR.
     I to jest jedna z najpoważniejszych przyczyn etycznego niedorozwoju Polaków
.

Tomasz Piątek, Antypapież,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2011.
(wyróżnienie własne)

2623. Uśmiechnęło mnie z samego rana

myśl strukturą…
      przyszło do mnie, gdy wysiadałam z tramwaju przed pracą.
…co jest marginalizowane?
      zachwyciły mnie.

środa, października 25, 2017

(2613+5+4). Siedem, osiem, dziewięć z dziewięciu

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ostatnie trzy. Wśród nich, jak zwykle doskonały, Michał Cichy, którego obecność w tej książce była katalizatorem decyzji „kupuję-czytam”.

Jak dobrze, że ostatnie opowiadanie było ostatnie — autor w wersji onanisty słownego, podąża za błyskotliwym pomysłem, ale tylko kilka kroków, by złapać kolejny pomysł i zwrot, a potem następny i następny, zwrot przez sztag, zwrot przez rufę — męczące ciut halsowanie i nawet bardzo precyzyjne obserwacje świata nie wynagrodziły czytelniczce, czyli mi. Już mnie nie dziwi zdziwienie Sadownika: Dukaja będziesz czytać, żartujesz? Czytałam, doczytałam do końca, ciekawa finału i z aktywnym genem po Orzeszku, która jak zaczyna czytać, to zawsze kończy. Skończyłam.

*

A tego skoczka tutaj. Co? Że go stracę? Tak, ale to otwiera drogę… i mat! Na szachownicy wszystko da się zrobić, dopóki nie ma mata. Dopóki nie ma mata, wszystko jest możliwe.

*

     — Ta bezsilność, kiedy się nie da nic zrobić… — Nick poczuł podmuch chłodnego wiatru, który rozwiewał mu włosy. — Na przykład ojcostwo. Ono jest patem. Nie da się nie być ojcem dziecka, które już się urodziło, nawet gdy się go nie chce. Nie można sobie wybrać, że się odtąd nie będzie jego ojcem. To jest prawdziwy pat.
     — To dlatego taki byłeś? Wtedy? — zaatakował Nick.
     — Tak, dlatego
.

*

     — Bo czasem jest tak, że i przy pacie da się coś zrobić. Można iść królem w miejsce, gdzie czeka go śmierć, tylko po to, żeby zrobić ruch. Żeby dokonać wyboru.

Wojciech Engelking, Pat.

*

W każdym razie wśród ćwiczeń wewnętrznych, które na co dzień uprawiam, mam i takie, że wyobrażam sobie, jak złożone w kołyskę dłonie wielkie jak moje ciało podtrzymują mnie leżącego. Czuję wtedy zawsze przypływ najgłębszego odprężenia, ufności i bezpieczeństwa.

*

Cisza jest trudną sztuką.

*

Ukląkłem u jego stóp, żeby zdjąć mu z tych spuchniętych nóg buty. I wtedy poczułem, że to on został moim dzieckiem na ten swój ostatni czas na ziemi i że jestem mu wdzięczny, że daje mi czas na spokojne oswojenie się z jego odejściem.

*

Myślę o tym, kiedy był szczęśliwy.

*

Każdej nocy śnią mi się kilometry snów i część z tych kilometrów przechodzę z nim u boku. […] Dzięki tym snom także na jawie czuję jego obecność, podobnie jak wtedy, kiedy był jeszcze na świecie.

Michał Cichy, Miejsce przy kuchence.

*

Wszyscy mamy prawo – obowiązek! – przezwyciężyć przypadek swojego urodzenia, transseksualiści dopasowują ciało do wewnętrznej prawdy płci, konwertyci dopasowują religię do osobistego Boga, imigranci dopasowują kraj i język i kulturę do koloru marzeń, niech spróbuje.

*

Zdradź mi swój przedział podatkowy, a powiem ci, w co wierzysz i jakich celebów wielbisz hejtujesz żyjesz.

*

Jutro, jutro, jutro! nie zdarzy się nigdy. Dzisiaj! dzieje się wszystko.

Jacek Dukaj, Vtrko.

(red.) Joanna Stryjczyk, Waldemar Kumór, Ojciec. Opowiadania,
Ringier Axel Springer Polska, Warszawa 2017.

wtorek, października 24, 2017

(2600+1+20). Hop, hop, hop, hop!

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Gdy moi studenci się frustrują niewychodzącym-jak-trzeba zadaniem, powtarzam z uporem maniaka, że wśród proponowanych Im zadań nie ma ani jednego, które udało się wszystkim w poprzednim roczniku zrobić bezbłędnie od pierwszego podejścia. Takie zadania, jak się trafią, po prostu wyrzucam, ponieważ hołduję filozofii: „nie nauczy się chodzić ten, co się nigdy nie przewróci”.

Jestem swoim studentem. Oj Tè zadał mi wczoraj nowe ćwiczenie. Oczywiście, że nie mogę go zrobić! Oczywiście, że mam trudność nawet z wersją uproszczoną! Ale jestem bezgranicznie szczęśliwa, że mam wyzwanie. ¡El reksio, por favor!

*

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, głosi przysłowie. Sadownik wygrał w konkursie trampki. Dostał, próbował i uznał, że za wąskie i za małe, choć teoretycznie we właściwym numerze. W ten sposób stałam się posiadaczką ciut za dużych, ale wąskich wyśmienicie trampeczek, które uchylają drzwi do marzeń.

Sadownik też już ma nowe trampki do zabicia w rozpoczętym sezonie zimowym. Rozczulił mnie widok małżeńskiej pary „trzewików do zdrowia”.


Ya tengo treinta y nueve reksios: