piątek, października 09, 2015

1496. Na be

 wpis przeniesiony 16.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Nie ma to, jak pomylić nazwiska. Zobaczyłam okładkę, skojarzyłam z wierszem, który do łez doprowadza mnie za każdym razem. Jak to się stało, że pomyślałam, że to ta sama autorka? Nie mam pojęcia, ale nawet cień wątpliwości nie pojawił się w mej głowie… klik, klik, kupione — na stosik do czytania włożone. Kilka książek wepchnęło się wcześniej bez kolejki. Przyszła jednak chwila, gdy zajrzałam i własnym oczom nie wierzę — czytam katolicką publicystkę.

Na rozdziały dotyczące Jana Pawła II rzuciłam okiem, przebiegłam pobieżnie. Uznanie świętości tego papieża jest dla mnie kpiną i policzkiem wymierzonym Ludziom Afryki, a sam święty ma spokojnie na swoim sumieniu miliony istnień ludzkich. Nie godzi się… Nie zgodzimy się z Autorką w tej kwestii.

Ale poza tym, mądre, wyważone, pełne zrozumienia myślenie i odczuwanie świata. Zgadzam się z wieloma przemyśleniami. Tylko skąd przekonanie, że nie zgodzą się z Autorką ani hierarchowie polskiego kościoła, ani idący po władzę już za chwilę z Bogiem, sprawiedliwością i prawem na ustach?

Dla dobra wiary trzeba strasznie uważać, byśmy nie wybrali do parlamentu zbyt licznego zestawu świętoszków.

*

[…] sprzyjanie inicjatywom, wzrostowi, zmianom — wyrasta z tego, jakim się jest, a zwłaszcza — jak się lubi ludzi, jak lubi się to, kim oni są, i kim mogą się stawać, jak ceni się i szanuje ich tajemnicę. To bardzo wiąże się z długomyślnością, z wyczuciem odległych perspektyw.

*

[…] sięgamy po słowo z naszego ciasnego porządku rzeczy: nie mamy do dyspozycji innych słów, tylko takie właśnie, w oczywisty sposób niepasujące do tego, co chcemy wyrazić. Z konieczności bierzemy słowa takie, jakie mamy, i usiłujemy za ich pomocą wskazać prawdę, która je przerasta.

*

Myślę, że dobrze jest szukać siebie długo, wytrwale, nie poprzestając na pierwszych odkryciach. To nie musi przeszkadzać wyjściu ku innym.

*

Istnieje taki styl katolicyzmu, w którym katolik oddaje swoje sumienie Kościołowi, pod tego rodzaju wychowawczy nadzór, który — przynajmniej pozornie — zwalnia od myślenia nad sprawami etycznymi. Zgodnie z tym myśleniem katolik ma jedynie w porę odwołać się do autorytetu. Myślenie własne ogranicza się do tego, aby zapytać i zrozumieć odpowiedź. Moje przekonanie jest takie, że to nie wystarcza, że to za mało.

*

Nieszczęście zawsze jest tajemnicą i zadaniem.

Halina Bortnowska, Co to, to nie. Myślennik
Haliny Bortnowskiej
, Agora, Warszawa 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz