wpis przeniesiony 16.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Wróciliśmy fizycznie do domu, do naszego życia w niedzielę. Ale inne wymiary nas zwykle wracają trochę dłużej. Heniutka wróciła w całości dopiero w środę, gdy po raz pierwszy na swoim posłaniu wywaliła się kołami do góry. Ja wróciłam na dobre dopiero dziś. Poczułam to, gdy w tramwaju, czytając, poryczałam się ze wzruszenia.
Odpowiedzialnością za wskazanie mi palcem tej książki ponosi Duet: Gepardzica i Smoku, Smoku i Gepardzica. I niech to! Mają smykałkę do wyboru literek. Dziękuję!
Książka. Chuda. Na ząb. Na chwilę. Ale doskonała!
Niewiele jest spraw na tyle istotnych, by uzasadniały brak skupienia na tym, co się robi. Ktoś, kto rzuca wszystko, aby otworzyć list, okazuje brak szacunku do siebie i do swojej pracy.
*
— Powiedz mi, sufi, czy warto poświęcić życie grze na bębnach?
Mistrz spojrzał na twarz grajka, który był już starym człowiekiem.
— Jeśli tylko ma się do tego powołanie, to na pewno tak — powiedział.
— Ale jak się tego dowiedzieć?
— Trzeba zacząć grać. To jedyny sposób.
— A czy ty, mistrzu, masz powołanie do gry na bębnach?
— Nie wiem, nigdy tego nie próbowałem.
— Dlaczego? — dopytywał chłopiec.
— Próbowałem innych rzeczy i okazało się, że mam do nich powołanie.
— To skąd wiesz, że nie zmarnowałeś życia? Być może wcale nie robisz tego, co dla ciebie najlepsze?
— Być może — odparł sufi. — Ale nie można spróbować wszystkiego.
*
— […] Cała moja rodzina zginęła. Z domu zostały zgliszcza. Sklep splądrowano. Nie mam nic. Został mi tylko pies, który przypadkiem się uratował. Co mam robić?
Sufi popatrzył ze współczuciem na nieszczęśnika i powiedział:
— Zadbaj o psa. Daj mu jeść i pić, weź go na spacer.
Marek Kochan, Turban Mistrza Mansura.
Opowieści sufickie dla mówców i przywódców,
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz