wpis przeniesiony 17.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Intensywność ostatnich dziesięciu dni sprawiła, że czytam mniej, wolniej i… tylko o miłości. O miłości prawdziwej. O niczym innym nie jestem w stanie czytać — nie wchodzi.
Śmierć jest straszliwym wydarzeniem tylko ze względu na okoliczności. […] Nie musisz co dzień wkładać rąk do ognia, by poznać jego tajemnicę.
*
— Chyba już dłużej nie dam rady — oznajmiłam tacie któregoś wieczoru po pracy, przysiadając na krawędzi jego łóżka.
Wysłuchał mnie w milczeniu, oparty o stos poduszek. A potem się uśmiechnął. W oczach taty wciąż lśnił radosny blask, choć jego ciało słabło, a moje wciąż było młode i silne.
— Oczywiście, że dasz. Zrobisz wszystko, co tylko będziesz chciała.
*
Złoszczę się, czuję emocje, a potem zdaję sobie sprawę — wiedząc, że nic tak naprawdę nie mogę zrobić, by to wszystko zmienić — że równie dobrze mogę przyjąć życie takim, jakim jest. Gniew tylko człowieka męczy — i męczy jego bliskich. Dostrzegam też, że w życiu jest wiele innych rzeczy, którymi można się cieszyć i za które trzeba odczuwać wdzięcznośc.
*
Czasami musi minąć trochę czasu, zanim nabierzesz pewności siebie.
*
Jeśli chodzi o moje zdrowie, nie musisz płakać, dopóki nie umrę. Bo przecież wiem, że Ty też kiedyś umrzesz, jak wszyscy, ale nie muszę się jednak na tym koncentrować.
Alysia Abbott, Tęczowe San Francisco. Wspomnienia
o moim ojcu, (przeł. Dobromiła Jankowska),
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz