czwartek, stycznia 31, 2019

3177.

Stado:
(razem na wieczornym spacerze)

Nieznana Pani:
(w ciemności ciut dalej, ale głośno przez telefon do kogoś)
Jestem dziś dobrą żoną.

Jabłoń:
Dobra żona? Oksymoron?

Sadownik:
(ze znawstwem)
Oksymoron? Święty Graal!

3176.

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Usłyszałam te słowa w sobotę. Porwały mnie. Do dziś
pracują we mnie — stwierdziłam przy porannej kawie.

Pracują mocno. Zachwycają i cieszą, gdy tylko do nich wracam. Zmieniają perspektywę, poszerzają horyzont. Wprawiają w zadumę. Odrywają mnie od myślenia o tym, co w najbliższym czasie mnie czeka, a co przeraża mnie śmiertelnie.

// po-superwizyjna perełka:
ludzie robią tak, jak myślą.
rób tak, jak czujesz
.

JiM

środa, stycznia 30, 2019

3175. U Orzeszka i Białego Kruka (LII)

magia białej Małej Danii widziana okiem
Białego Kruka dwa dni temu. te zdjęcia.

dostałam je i zamieniłam w puzzel dziś.
chwilę po tym, gdy o nich rozmawialiśmy.

fot. Biały Kruk, fragmenty.

wtorek, stycznia 29, 2019

(3171+3). Panie Bukowski, stało się!

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jessoo, nieprzyzwoicie błyskotliwy, do bólu spostrzegawczy i… szczególarz w kwestiach rzeczy, uczuć i wewnętrznych stanów — tyle mam o panu do powiedzenia.

Panie Bukowski, byłam wyśmienicie uparta, by się na panu nie poznać — zatrzymać się na pana dorodnej mizoginii i powiedzieć: pierdolę, tego się nie da czytać. Jeśli mam być szczera, właśnie tak zrobiłam z pana prozą. Ale zdążyłam zakochać się w pana wierszach na czterdzieści kilka dnia przed dwudziestą piątą rocznicą pana śmierci. Już prawie ćwierć wieku pisze pan wiersze gdzie indziej…

Za rok będzie setna rocznica pańskich urodzin. Dam panu znać, jak mi idzie z literkami, które pan zostawił na tym świecie. Na pewno wie pan, że Smoku ma wszystkie pana ziemskie literki i to w „papierzu”. Pan doceni, bo ja pana w „papierzu” nie chcę, nie zamierzam i mowy nie ma.

chwilami miewam wrażenie, że tylko niepełnosprawni
i obłąkani lubią czytać moje książki —
ci, co nie całkiem rozumieją
Chaucera
.

Skąd pan to wiedział? Na przykład o mnie? Wszystko się zgadza. W ostatniej kwestii: nie tylko nie rozumiem Chaucera wcale, ja go nie znoszę — zaliczyłam na studiach literaturę i starczy.

jeżeli samo nie wyrywa się z ciebie
na przekór wszystkiemu,
nie rób tego.
póki nie wyłania się nieproszone z twojego
serca, umysłu, ust
i bebechów,
nie rób tego
.
[…]

kiedy naprawdę przyjdzie pora
i jeśli zostałeś wybrany,
zrobi się
samo i odtąd już będzie się robiło
póki nie skonasz ty albo ono w
tobie.

innej drogi nie ma.

i nigdy nie było
.

*

robi się tak: zgarniasz wszystko, z czym ci się pofarci, i udajesz,
że wiesz więcej niż kiedykolwiek
będziesz wiedział

no nie
?

*

wracam chodnikiem
do siebie

uważając
żeby nie nadepnąć
na rysę
.

*

w miarę jak gra się toczy, powinieneś
starać się wypowiadać coraz wyraźniej
to, w co szczerze
wierzysz
nawet jeśli to, w co szczerze
wierzysz
okaże się
pomyłką
.

*

dziwne, nie?
jakim cudem dwoje tak różnych ludzi może
mieszkać pod jednym
dachem


ot
tak
.

*

[Hemingway, van Gogh, Chatterton, Fitzgerald,
Mozart, Beethoven, Tołstoj, D.H. Lawrence, Sokrates,
Nietzsche, Dostojewski, Czajkowski, Huxley, Brahms]
ale wszyscy ci ludzie
— dawniej i teraz — tworzyli i tworzą
nowe światy dla
reszty z nas
mimo ognia i mimo lodu
mimo
wrogości rządów
mimo wrodzonej nieufności mas
tylko po to, żeby umierać
pojedynczo
i zazwyczaj
w osamotnieniu.

należy ich podziwiać
za odwagę
za cały ten trud
za to, co w nich najlepsze i
najgorsze.

niezła banda!
to z nich bije światło!
to z nich bije radość
!

*

niejeden potrzebuje całego życia, żeby nauczyć się
reagować w pewnych krytycznych sytuacjach.
warto poczekać, aż pojawi się dojrzałość
i pewność siebie.
spróbuj kiedyś, to zobaczysz, jak rozkosznie jest czuć
w sobie moc i
życie
.

*

coś namalować, napisać i tak dalej,
jak tylko zainstaluje lepsze
oświetlenie,
przeprowadzi się do nowego
miasta, wróci z dawno zaplanowanej
podróży
albo jak tylko...

prosta sprawa: oni wcale nie chcą
wziąć się do roboty
albo nie mogą,
bo gdyby chcieli i mogli, czuliby palący
świąd z piekła rodem
którego nie zdołaliby zignorować
i zamiast „jak tylko”
szybko powiedzieliby
teraz
.

*

stworzono nas, żeby udawały nam się rzeczy
łatwe
i żebyśmy potrafili jakoś jednak przeżyć te
trudniejsze
.

*

nikt nie może cię uratować, tylko
ty sam.
raz po raz będziesz lądował
w prawie niemożliwych
sytuacjach
.
[…]

nikt nie może cię uratować, tylko
ty sam
a wart jesteś uratowania
.
niełatwo będzie zwyciężyć w tej wojnie
ale jeśli w ogóle coś warto wygrać
to właśnie ją.

pomyśl nad tym
.
[…]

tylko sam możesz się uratować.

zrób to! zrób!

a wtedy dokładnie zrozumiesz, o czym
mówię
.

*

człowiek musi zatoczyć koło,
w końcu wrócić tam, gdzie
był przedtem
.

czasem chwilę to
trwa.
a czasem może w ogóle nie da się
zrobić
.

Charles Bukowski, Z obłędu odsiać słowo, wers, drogę,
przeł. Michał Kłobukowski,
Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2018.
(wyróżnienie własne)

poniedziałek, stycznia 28, 2019

3173. Metafizyka meritum

o piatej rano, nim poszłyśmy na poranny spacer
z Heniutką, uśmiechnęły mnie te słowa.

a potem uszczęśliwił mnie fakt, że 
wiem, kto te słowa napisał. dla mnie.

niedziela, stycznia 27, 2019

3172. Słodko bez cukru

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Tam. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, przeczytałam ulotkę do podawanego mi leku. Wśród skutków ubocznych największe wrażenie zrobiła na mnie cukrzyca posterydowa — uderz w stół, a nożyce przydzwonią w kubeczek herbaty słodzony prawie czterema łyżeczkami cukru. Jeszcze w szpitalu postanowiłam: wracam do domu i nie słodzę w ogóle.

Tak zrobiłam. I zdziwiłam się ogromnie, gdy po trzech dniach niesłodzenia zaczęły do mnie wracać… smaki. Decyzja podjęta ze strachu przemieniła się w świadomą decyzję eliminacji cukru, ale nie słodyczy z owoców, warzyw, radości i miłości.

I wtedy przyszła do mnie ta książka. Nie przekonała mnie wyjętym z brukowca tytułem; klik, klik, przeczytałam podczytnik i fragment, nim zrobiłam kolejne klik, klik, by mieć ją na swoim kundlu.

I była ze mną (gdy robiłam wyskoki w inne książki), i wciąż jest (dając mi argumenty do obrony przed dietą zgodną z grupą krwi, której sekunduje Sadownik), i będzie (choć zaraz wracam do wierszy Bukowskiego).

Sadownik ma ubaw, bo dwie moje ulubione apki na telefonie od ponad miesiąca dotyczą chodzenia i jedzenia.

Świat specjalistów od żywienia zanadto jest podzielony na odrębne obozy, podążające za swoimi guru. Czy dzieje się tak w jakiejkolwiek innej dziedzinie badań naukowych? Przecież 2 + 2 = 4, bez względu na to, co o tym myśli twój ulubiony matematyk. Ale to dlatego, że nie ma wartej miliardy dolarów gałęzi przemysłu, która czerpałaby zyski z mieszania w arytmetyce. Gdybyś z różnych stron otrzymywał sprzeczne komunikaty na temat zasad elementarnych rachunków, to zapewne wybrałbyś sobie w desperacji jakiś jeden autorytet, ufając, że to on właśnie reprezentuje prawdziwą naukę. Kto ma czas rozeznawać się w całej dostępnej literaturze przedmiotu?

*

Pokarmy nie dzielą się na dobre i złe, tylko na lepsze i gorsze.

*

W jaki sposób wykorzystujemy otrzymaną informację, mocno zależy od cech osobistych. Często jest też warunkowane naszą sytuacją życiową i gotowością podjęcia ryzyka. Dysponując tymi samymi danymi, dwie osoby mogą podjąć całkowicie przeciwstawne, lecz równie zasadne decyzje. Z tego powodu niechętnie mówię ludziom o moich własnych wyborach. […] Wolę […] zaprezentować stan badań i pozwolić, by wybierali sami.

*

A więc jakie jedzenie jest dla nas dobre, a jakie szkodliwe?
     Wygląda to na dość proste pytanie. Ale w rzeczywistości niełatwo na nie odpowiedzieć. Ilekroć podczas wykładu ktoś pyta mnie, czy pewien produkt jest zdrowy, czy nie, nieodmiennie odpowiadam pytaniem: „W porównaniu z czym?”. Na przykład: czy jajka są zdrowe? W porównaniu z owsianką na pewno nie. A w porównaniu z leżącymi obok na talerzu parówkami? Tak.
     A ziemniaki? To warzywo, więc muszą być zdrowe, nieprawdaż? Ktoś zapytał mnie o to kilka lat temu, kiedy grupa badaczy z Uniwersytetu Harvarda podniosła zagadnienie purée ziemniaczanego. Zdrowe to czy nie? W porównaniu z frytkami — zdrowe. Ale w porównaniu z takim samym purée z batatów — nie
.

*

[…] kiedy jesz zieleń, w gruncie rzeczy jesz całą tęczę.

*

Nie marnuj swego apetytu na byle jakie jedzenie. Nie chciałbym się wydać snobem kulinarnym, ale jeśli zamierzasz zjeść coś, co nie jest możliwie najzdrowsze, to przynajmniej rozkoszuj się tym, a nie napychaj.

*

Gdy zdrowo się odżywiasz, twój gust ulega zmianom. To fascynujące zjawisko. Twoje kubki smakowe nieustannie się dostosowują, dosłownie z minuty na minutę. Kiedy pijesz sok pomarańczowy, jest on dla ciebie słodki. Ale jeśli wcześniej najadłeś się cukierków, może ci się wydać nieprzyjemnie gorzkawy. Na dłuższą metę im więcej jesz zdrowych potraw, tym bardziej ci smakują.

*

Dlaczego rośliny strączkowe, orzechy i ziarna zbóż tak bardzo sprzyjają zdrowiu? Może dlatego, że wszystko to są nasiona. Przemyśl to sobie: wszystko, czego potrzebuje żołądź, żeby wystrzelić do nieba jako dąb, to woda, powietrze i światło słoneczne. Cała reszta mieści się w nasieniu, które jest wyposażone w mnóstwo składników odżywczych pozwalających mu rozwinąć się w roślinę lub drzewo. Czy jesz czarną fasolę, orzechy włoskie, brązowy ryż czy ziarno sezamowe, w gruncie rzeczy wchłaniasz miniaturową dawkę całej rośliny.

Michael H. Greger, Gene Stone, Jak nie umrzeć przedwcześnie.
Co jeść, aby dłużej cieszyć się zdrowiem
,
przeł. Paweł Luboński, Czarna Owca, Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)

*

Greger's Daily Dozen Checklist.

piątek, stycznia 25, 2019

3171. Panie Bukowski, na amen!

śnieżny znacznik jest
dla Heniutki, bo ona uwielbia śnieg;
dla nas, by za jakiś czas mówić: pamiętasz…

świeża dostawa białego była nad ranem.
nim spotkałam to zdjęcie rano.
nim chwilę potem zakochałam się
w wierszach Bukowskiego. na amen.

życie pełne jest cudownych
zrządzeń losu
tu, w chłodny mroczny
wieczór zimowy
.

Charles Bukowski, Z obłędu odsiać słowo, wers, drogę,
przeł. Michał Kłobukowski,
Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2018.

czwartek, stycznia 24, 2019

3170. Panie Bukowski, znów jest po mnie!

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Smoku jest Wielbicielem twórczości Bukowskiego. Jest — przez wielkie Wu. Ja jestem cichą wielbicielką związku Gepardzicy i Smoku. Przez wzgląd na Smoku od czasu do czasu próbuję — odkładając na bok niechęć do mizoginii Bukowskiego — sprawdzam, czy już? Poszłam za zdaniem Smoku: w przypadku Bukowskiego moja miłość jest ślepa. Wystarczy mi jedno celne zdanie i już jestem zachwycony.

Spróbowałam dziś. Przy tym wyborze i ja jestem zachwycona. Na tyle, by wybaczyć autorowi kilka wierszy (też!). A On tak: a ja nad maszyną do pisania jak nad pralką, a ja padam z wrażenia, bo te słowa natychmiast przenoszą mnie do innego świata.

Są wiersze Bukowskiego, w których lubię przysiąść między wersami, słowami i chłonąć to, co ze mną robią — jakoś lepiej wtedy rozumiem świat. Są właśnie takie wiersze (też!) w tym wyborze wierszy, tomiku (?), książce.

samotność ma wiele zalet
ale w byciu we dwoje jest jakieś dziwne ciepło
.

[…]
nie lubię tych obłędnych i zbędnych kłótni które zawsze wybuchają
i nie lubię wtedy siebie
kiedy nie ustępuję na krok
i nic nie rozumiem
.

*

nieuchronnie odeszło, wszystko,
chyba, a ja zapalam papierosa i
czekam najstarszej z
klątw
.

*

i to jak szliśmy dziś wieczór
a niebo lazło nam w uszy i kieszenie

*

ale jak mam rozumieć miłość
skoro każdy rodzi się
w innym czasie i miejscu

a spotykamy się tylko
dzięki sztuczce stuleci
i trzem przypadkowym krokom
w lewo
?

*

wszystkie wydają się więcej niż dobre
i tak wyraziście
prawdziwe.

ale nic na to nie poradzisz, że jesteś
kobietą. każdemu przydzielono rolę
czegoś. pająka, kucharza.
słonia. jakby każdy z nas był
obrazem i wisiał gdzieś na
ścianie w galerii
.

*

Od tamtej chwili — do tej...
według ichniego pomiaru mogły minąć lata,
ale w głębi mojej pamięci to tylko jedno zdanie
tyle jest dni
kiedy życie staje, hamuje i siada
i czeka jak pociąg na torze
.
[…]
już nie wiem gdzie jesteś,
a potem idę dalej i myślę gdzie
się podziewa życie
kiedy ustaje
.

*

ani razu nie powiedziałeś
że mnie kochasz
!

a chciałaś mieć
kłamcę
czy kochanka
?

*

a prawdopodobieństwem, które powraca
jest dołek głęboki jak piekło

[…]
ale jest jeszcze inne prawdopodobieństwo —
ten rozbujany wzlot, który zawsze nadchodzi potem

[…]
bywam zgorzkniały
ale czasem życie smakowało
słodko. boję się tylko
to powiedzieć.

*

jest w sercu miejsce
które nigdy się nie napełni

przestrzeń

i nawet w
najlepszych chwilach
i
najwspanialszych
czasach
będziemy to wiedzieli

będziemy to wiedzieli
właśnie wtedy
najbardziej

jest w sercu miejsce
które nigdy się nie napełni

a

my będziemy czekać
i
czekać

w tej przestrzeni
.

*

czasem
dyskutowaliśmy o latach trzydziestych
kryzysie światowym
i niektórych drobnych sztuczkach, których
on nas nauczył –
na przykład tego, jak przetrwać, nie mając
prawie nic
i jeszcze pójść
do przodu
.

Charles Bukowski, O miłości, przeł. Michał Kłobukowski,
Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2018.
(wyróżnienie własne)

nie miałem żadnego wykształcenia
tylko
szalone sny –
i niektóre nawet w końcu się
rozwinęły (no bo skoro
już się tu jest
równie dobrze można zawalczyć
o cud
)

*

w starym aucie, zwłaszcza jeżeli kupisz używane
i jeździsz nim latami,
w końcu się zakochujesz

*

a te trudne
słowa
które zawsze bałem się
wymówić
teraz mogą być
wypowiedziane:

kocham
cię
.

(tamże)

*

Linda Lee & Charles

(źródło)

3169. Po latach…

Sadownik:
(dokładnie tydzień temu przysłał Drzewku ten obrazek)

(źródło)

*

(dziś z rana)
Pan Ciasteczko:
(napisał z Ukrainy)
Dzień dobry, kochana Żmijko :)

Jabłoń:
Dzień dobry, Gadzino :*

Pan Ciasteczko:
Dobrze, że ja jadowity nie jestem ;)

Jabłoń:
A ja i owszem.
(ale dodaje po chwili z nadzieją)
Czy nie?

Pan Ciasteczko:
Nie wiem, bo po dwudziestu latach
mogłem się uodpornić :)))

środa, stycznia 23, 2019

3168.

mój organizm. ma niebywałe poczucie humoru.
od rana słyszę jego (wręcz dziecięcy) chichot.

mój organizm. nauczył mnie dziś, że nagłe zmiany planów (tych sztywnych, poważnych, dorosłych) są… fajne! żartowniś. wciąż się śmieje i upewnia się: fajnie było, nie?

było najpierw przerażająco, a potem zaskakująco. nagłe zmiany planów… pierwszy raz widzę to inaczej… są naprawdę fajne!

3167. Zkemi w Azji

Sfotografowała wczoraj/dziś wiele murali. Ten
chwycił mnie za serce, umysł i duszę.
Chcę go mieć tu, pod ręką.

fot. Zkemi.

wtorek, stycznia 22, 2019

(3164+2). Dementi

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Sadownik:
(wczoraj, wieczorową porą udając urażenie)
To JA powiedziałem, że żyjesz normalnie
przez następny rok, nie Psia Gwiazda.

Jabłoń:
Naprawdę? Czyli nie przesłyszałam się?

Sadownik:
Powiedziałem to wtedy, gdy planowałaś
zaniechać robienia wszystkiego, co kochasz.

*

Dementuję. To nie Psia Gwiazda powiedziała: normalnie żyjesz przez najbliższy rok. Powiedział to Sadownik, bym nie zdążyła obrócić w zgliszcza swojego Dobrego Życia. Kazał wtedy przyrzec, że do tematu zmian wrócimy najwcześniej w czerwcu 2019 roku. Obiecałam.

poniedziałek, stycznia 21, 2019

3165. Kaan Eats

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

tajemnicą niech pozostanie zawartość.
zwłaszcza że połowy już nie ma.
piiiiiszne! to wiadomo.

pozostaję w osłupieniu, skąd Kaan
(spontanicznie całkiem) miała takie
pudełeczko i kokardkę? łapią mnie za serce. cyk!

Jedzenie jest grą o sumie zerowej: kiedy decydujesz się coś zjeść, zwykle decydujesz zarazem, że nie zjesz czegoś innego. Jasne, możesz po prostu odejść głodny, ale w końcu organizm zmusi cię do wyrównania niedoborów. Zawsze więc, gdy się posilasz, ponosisz koszty wyboru.

*

Koszty wyboru to nie tylko te składniki odżywcze, które mógłbyś spożyć, ale również niezdrowe składniki, których mógłbyś uniknąć.

Michael H. Greger, Gene Stone, Jak nie umrzeć przedwcześnie. Co jeść, aby dłużej cieszyć się zdrowiem,
przeł. Paweł Luboński, Czarna Owca, Warszawa 2016.

niedziela, stycznia 20, 2019

3164. Doczytane

Diagnoza — przewlekła, postępująca, nieuleczalna choroba — znika życie, które znasz. Zniknęła moje. A potem przychodzi nowe.

Psia Gwiazda powiedziała: żadnych rewolucji, normalnie żyjesz przez najbliższy rok, ale przewlekła, postępująca i nieuleczalna, choć weszła w moje życie niepostrzeżenie i na paluszkach, nie przewiduje starej, dobrej normalności, żąda rewolucyjnych zmian i soczystego życia.

Nazwisko Autora wyjęłam z tej książki podczas ostatniego pobytu tam. Jeszcze tam kupiłam, na kundla ściągnęłam, ale dopiero wczoraj skończyłam. Czytałam ponad miesiąc — niektóre rozdziały połykałam, od niektórych odrywało mnie notorycznie życie, ostatnie stanowiły ciekawostkę.

Dzięki tej książce przeprosiłam nerw błędny, że miałam Go (jak sama nazwa wskazuje) za błąd, pozostałość po ewolucyjnej prehistorii, niczym wyrostek robaczkowy.

Wiedziałam to od początku, ale z przyjemnością przeczytałam, że diagnoza nie musi być traktowana jak wyrok śmierci, że istnieją sposoby, by radzić sobie z chorobą lepiej, niż myśli większość ludzi.

I zrozumiałam najważniejsze: nigdy nie myl diagnozy z prognozą.

Nie tylko mózg wysyła sygnały do ciała, by na nie wpływać; ciało również wysyła do mózgu sygnały, wpływając na niego, istnieje więc pomiędzy nimi stała, dwukierunkowa komunikacja.

*

Każdy ze zmysłów przekłada jedną z wielu otaczających nas form energii na sygnały elektryczne, których mózg używa, aby działać.

*

Angielskie słowo heal, czyli uzdrawiać, pochodzi od staroangielskiego haelan i nie oznacza po prostu „uzdrawiania”, ale „czynienie całością”.

*

[…] „małe krokiwcale nie są małe.

*

[…] mózg jest organem „używaj lub trać” i gdy chodzenie staje się trudniejsze, zwolnienie tempa spowoduje, że wszelkie obwody chodzenia, jakie pacjent wciąż posiada, zaczną słabnąć przez nieużywanie. Gdy już zupełnie znikną, a pacjent będzie ponownie próbował ich użyć, może ponieść klęskę, a mózg jako wykrywacz wzorców „nauczy się”, że nie może chodzić przez „wyuczone nieużywanie”.

*

Nie mogę się spieszyć, ponieważ gdy tylko to robię, nie radzę sobie.

*

[Wilder Penfield, kanadyjski neurochirurg] wykazał, że powierzchnia ciała reprezentowana jest w mózgu przez mapę. Ale rozmiar poszczególnych części ciała na mapie mózgu jest proporcjonalny nie do jej rzeczywistego rozmiaru w ciele, ale raczej do tego, jak często i jak precyzyjnie jest używana.

*

Samo myślenie o wykonaniu ruchu wywołuje ruch, nawet jeśli bardzo subtelny.

*

[…] muzyka instrumentalna jest jedyną sztuką, której forma i treść są nieuchwytne. […] Piękno muzyki instrumentalnej zdaje się pochodzić nie spoza niej samej, ale z jej wnętrza.
     A jednak choć zupełnie nieuchwytna, ta niewidzialna sztuka sięga miejsc w sercu i umyśle, których nie może dotknąć nic innego
.

*

Nic dziwnego, że ludzie poruszają się w rytm piosenki — większość mózgu, łącznie z korą motoryczną, zsynchronizowana jest z rytmem. Ale ujednolicenie następuje również pomiędzy ludźmi. Gdy muzycy wspólnie improwizują, ich dominujące fale mózgowe zaczynają się ze sobą synchronizować.

*

[…] niezależnie od kultury, w jakiej się urodziliśmy, wszyscy zaczynamy życie w ciemności i znaczna część naszego rozwoju właśnie w niej się dokonuje. Nasz pierwszy kontakt z egzystencją zamyka się w wibracjach bicia serca naszej matki, fali jej oddechu i muzyce jej głosu, w jego melodii i rytmie, gdy nawet nie znamy znaczenia jej słów. Taka tęsknota za źródłem pozostaje z nami na zawsze.

*

Jak ujmuje to Paul [Madaule], celem naszych układów sensorycznych „jest zarówno sięganie do świata, ale również chronienie nas przed światem wrażeń. Ale jeśli jesteś zbyt wrażliwy, budujesz mechanizmy, by odciąć świat”.

*

Gdy ludzie czują się bezpiecznie, przywspółczulny układ nerwowy wyłącza rekcję „uciekaj lub walcz”. Jak genialnie zademonstrował Porges, układ przywspółczulny włącza również „układ zaangażowania społecznego” oraz mięśnie ucha środkowego, pozwalając ludziom słuchać, komunikować się i łączyć ze sobą nawzajem. […] Znajdowanie się w „trybie przywspółczulnym” to bycie spokojnym, pozbieranym i połączonym.

*

[Alfred Tomatis (1919–2001)] odpowiadał: „Język również posiada wymiar fizyczny. Wywołując wibracje w powietrzu wokół, język staje się pewnego rodzaju niewidzialnym ramieniem, którym „dotykamy” słuchającej nas osoby w każdym tego słowa znaczeniu”.

*

[…] pewne rodzaje muzyki sprawiają, że ludzie czują, iż muszą wstać i tańczyć.

*

Pozycja stojąca jest rezultatem walki pomiędzy dwiema równie ambitnymi, starożytnymi siłami. Jedna to wyprostowana, dwunożna pozycja ludzi, dar milionów lat ewolucji, która wytworzyła układ mięśni prostujących kręgosłupa i pleców oraz kontrolę układu nerwowego, który utrzymuje nas w pionie. Drugą siłą, znacznie starszą, jest grawitacja. Chodzenie w większości, jak widzieliśmy, jest kontrolowanym upadkiem do przodu, złożonym procesem, który wymaga nieustannej reakcji pnia mózgu, aby coś nie poszło źle.

*

[…] podczas snu komórki glejowe otwierają specjalne kanały, które pozwalają produktom ubocznym i nagromadzonym toksynom (łącznie z białkami, które gromadzą się przy demencji) uwolnić się z mózgu do płynu mózgowo-rdzeniowego, który obmywa większość mózgu. Ten wyjątkowy system kanałów jest dziesięć razy aktywniejszy w śpiącym mózgu niż podczas stanu czuwania. To pomaga wyjaśnić, dlaczego brak snu prowadzi do pogorszenia funkcjonowania mózgu: zbyt mało snu prowadzi do toksycznego mózgu.

Norman Doidge, Jak naprawić uszkodzony mózg. Od udarów
i chronicznego bólu po choroby neurodegeneracyjne
,
przeł. Barbara Mińska, Wydawnictwo Vital, Białystok 2016.

Wolał określenie poprawa. „«Poprawa»” — pisał [Feldenkrais] — „jest stopniowym polepszaniem się stanu, które nie ma ograniczeń. «Wyleczenie» jest powrotem do poprzedniego stanu aktywności, który nie musiał być doskonały ani nawet dobry”.

*

Dotyk był zawsze dla niego [Feldenkraisa] ważny, ponieważ wierzył, że gdy jego układ nerwowy łączy się z układem innej osoby, tworzą jeden układ, „nowy zespół… nową jednostkę (…) Zarówno dotykany, jak i dotykający czują to, co wyczuwają przez łączenie rąk, nawet jeśli nie rozumieją i nie wiedzą, co się dzieje.

*

Przypadkowe ruchy dają różnorodność, która prowadzi do przełomów rozwojowych. Monumentalne korzyści, jak odkrył Feldenkrais, płyną nie z mechanicznego ruchu, wręcz przeciwnie — z przypadkowych ruchów.

*

Czekam, żeby usłyszeć mój następny oddech.
Moshé Feldenkrais
(1904–1984)

*

Zmniejszaj wysiłek, gdy to możliwe. Użycie siły jest przeciwieństwem świadomości; uczenie się nie zachodzi, gdy się wysilamy.

*

W judo, tak jak w życiu, nigdy nie możemy być zablokowani — przez nawyk, sposób myślenia lub przez podejście — i nawet gdy myślimy, że jesteśmy zablokowani, często tak nie jest.

(tamże)

sobota, stycznia 19, 2019

3163. List do…

…mojego układu immunologicznego:
dziękuję, że mnie bronisz, ale robiąc to
tak zaciekle, pozbawiasz mnie życia
.

3162.

Może i znalazłam, ale w środę rano tąpnęło we mnie wszystko. Pochłonęła mnie czerń, brak nadziei i bezsilność, antycypując dwie kolejne śmierci, o których informacja dotarła do nas odpowiednio kilka godzin później i dwa dni później.

Żyłam trochę z przyzwyczajenia i poczucia obowiązku — nie myłam naczyń, dopóki nie skończyły się kubki i sztućce — trzy doby. Dziś rano, opuszczając dno, spotkałam w kuchni takie piękno…

wtorek, stycznia 15, 2019

(3160+1).

szukam nadziei… napisałam. przestałam na chwilę. zziębnięta zamknęłam okno w sali. i znalazłam na parapecie słowa, które mnie poruszyły. cyk!

3160.

karczemna awantura z soboty wciąż we mnie jakoś siedzi. wczorajszy dzień wciąż we mnie jest. jestem z trudnym w trudnym. szukam nadziei…

*

Bardziej niż śmierci boję się
życia bez przyjemności i celu
.

Claire Wineland
(1997–2018)
Czasem to, co już się ma, jest
najlepszym, co można mieć
.


Autor(ka) nie do ustalenia, fragment, źródło.

*

Disturbed, The Sound of Silence.

niedziela, stycznia 13, 2019

3159.

Jabłoń:
(z rana sms wysłała, że wszystko u niej ok;
nie dzwoniła wczoraj wieczorem, bo padła,
a o trzeciej nad ranem, gdy się obudziła,
nie śmiała pisać, by nie budzić
)

 
Biały Kruk
:
(odpisał)
A gdybyś zadzwoniła, to może nie zgubiłbym w Hiszpanii karty kredytowej i mógłbym zapłacić za naprawę ślubnej sukni mamy*… Może nie rozebrałbym w drobiazgi traktora i nie szukał potem do rana brakujących części…

Jabłoń:
(zachwycona jeszcze wieczorem kruczymi snami)

___________
* Orzeszka.


Autor(ka) nie do ustalenia, źródło.

piątek, stycznia 11, 2019

3158. Przy porannej kawie

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Próg, próg, próg! Początkujący adepci psychologii procesu często częstują innych tą frazą i na tym etapie studiów ona nigdy nie brzmi jak dobra informacja, jest (nieintencjonalnie) oskarżeniem — hiperbola? — niechlubny fakt. Wiem, przeszłam przez to i ja.

Symptomy powstają na progu. Ciut bardziej zaawansowani adepci psychologii procesu częstują chorych tą rewelacją, informując ich tym samym nie wprost, że sami są sobie winni. Zostałam poczęstowana tą mądrością nie raz i zawsze miałam ochotę strzelić w mordę niedouczonych mądralińskich. Symptomy… panie i panowie, to nie jest takie proste.

Przy porannej kawie wdzięczność rozlała mi się po ciele, bo:

zawsze jestem na progu.
zawsze mam w jakiejś sprawie dyskomfort.
i całe szczęście! to znaczy, że
żyję i mogę się rozwijać, zmieniać, kochać.

Ty też zawsze jesteś na progu.
i całe szczęście!


Autor(ka) nie do ustalenia, źródło.

3157.

piąta rano. chwila. cisza. Heniutka i ja.
uwielbiam. i takie cudo zimowe. dziś.

To właśnie na peryferiach czają się zagrożenia i możliwości, na które nie zwracamy uwagi. Tam mieszkają nowości.

*

Norman Mailer, uszczypliwy powieściopisarz, napisał […]: „W każdym momencie naszego życia albo nieco bardziej się rozwijamy, albo trochę bardziej wycofujemy, nieco pełniej żyjemy, albo trochę bardziej umieramy”. Podejrzewam, że coś takiego dzieje się w mózgu.

Norman Doidge, Jak naprawić uszkodzony mózg. Od udarów
i chronicznego bólu po choroby neurodegeneracyjne
,
przeł. Barbara Mińska, Wydawnictwo Vital, Białystok 2016.

środa, stycznia 09, 2019

3156.

irysy. te irysy. zimową, wieczorową porą.
zatrzymały mnie na wieczornym spacerze
z Heniutką.

3155. O szczęściu

it’s crucial to do things
pomyślałam, idąc po rehabce po świeżutkim,
nieużywanym przez nikogo jeszcze śniegu.

*

Carly Simon, Coming Around Again/Itsy-Bitsy Spider, 1987.

I know nothing stays the same,
but if you’re willing to play the game,
it’s coming around again.
so don’t mind if I fall apart,
there’s more room in a broken heart
.
and I believe in love
.

wtorek, stycznia 08, 2019

3154. Ten Pan

czekał na Nią w samochodzie.
czekałam, aż się do Niej wprowadzi. zamieszkał. już!

Autorka: Kaan, fot. Georginia.

(3145+8). Całkiem przez przypadek

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wyjmuję książki z książek, audycji, czasopism. Znajdują mnie one na przystankach autobusowych, w dłoniach innych pasażerów komunikacji miejskiej. O istnieniu tej dowiedziałam tak. Szukałam okładki książki pt. Jedno oko na Maroko i, ku memu zdziwieniu, wyskoczyła mi okładka tej, którą skończyłam wczoraj. Klik, klik i „papierz” już do mnie szedł.

Wiem, że przedwczoraj wieczorem synchronicznie — Oś w swoim domku, a ja w ulu — czytaliśmy dwie różne książki o tym samym tytule. Uśmiechałam się na samą myśl o przewrotności tego faktu.

A książka? Ta, którą czytałam, gdy Oś czytał swoją? Doskonała. Wygląda na to, że potrafię również wyjąć książkę z okładki innej.

Niepostrzeżenie dla mojej rodziny, mojego lekarza i mojego wydziału komunikacji, w wieku siedemnastu lat ślepłem sobie spokojnie za kierownicą pontiaca acadian rocznik 1982, należącego do mojego ojca.

*

[…] niewidzenie nie jest nieobecnością. Obraz, którego nie widzisz, nijak nie informuje cię o swoim istnieniu, póki na przykład nie miniesz znaku stopu, który nagle pojawi się na skraju twojego pola widzenia. Dopiero wtedy przychodzi ci do głowy, że coś tam jednak było, coś, co nie pojawiło się tam, gdzie powinno.

*

Podejrzewam, że podobnie jak w przypadku innych chorób, szczególną cechą tej mojej jest brak granic. Konsekwencje utraty wzroku nie ograniczają się do mnie. Wpływają na życie innych, rodziny, przyjaciół i obcych i zmieniają je. […] Na tym polega prawdziwy problem i prawdziwy ból. Nie mogę zatrzymać ślepoty tylko dla siebie.

*

Dopiero kiedy nie mogłem używać rąk, pojąłem, jak bardzo zacząłem na nich polegać.

*

Nagle nie miałem argumentów przeciwko nieuniknionemu. Duma nie wystarczała, by zrezygnować z laski. […] Niepostrzeżenie ujawnił się zupełni nowy porządek świata.

*

O ile nie mogłem kontrolować swojej ślepoty, przynajmniej mogłem kontrolować jej pojawienie się w rozmowie.

*

Czas było zrobić coś dla siebie, samodzielnie, po raz pierwszy od bardzo dawna. Musiałem znaleźć własne tempo i zapomnieć o życiu uczepiony czyjejś ręki.
     […] mówiłem wprost […]. Zawieraliśmy kompromisy. Nikt się nie krzywił i nikt mnie nie wyrzucił […]. Skłoniłem sam siebie, świadomie, do życia zgodnie z moimi możliwościami, z możliwościami mojego ciała.

*

Poeta, którego kiedyś znałem, zdefiniował to w ten sposób: „Miłość —powiedział — jest pełnym współczucia zrozumieniem dysonansu miedzy sercem a światem”.

*

Widzieć oznacza coś przegapiać. Zawsze mamy do czynienia ze stratą.
     Ponadto widzenie wymaga czasu. Światło podróżuje ze stałą prędkością, podobnie jak impulsy z siatkówki przez komórki nerwowe do mózgu, gdzie tworzą się obrazy
. […] to, co widzieliśmy, już się stało, chwilę temu, tak jakbyśmy stale żyli w przeszłości. Świat, który widzimy, jest zawsze światem minionym.

*

W deszczu za oknem słyszę to, czego nie mogę zobaczyć.

*

Kto mówi?”. Przez całe dnie i noce: „Kto mówi?” i „Kto tu jest?”. Jeśli słyszysz te pytania wystarczająco często, zaczynasz dumać nad głębią kryjącą się w odpowiedzi. Nie wiem, chciałem odpowiedzieć. Nie wiem, kto tu jest. Kim jesteśmy? Kim ty jesteś? Czy ktoś z nas może na to odpowiedzieć?

*

Nasze oczy wysyłają nas tam, w miejsca, na które patrzymy.

*

Żadnych zahamowań, żadnych przeprosin. Ani jedno, ani drugie nie było dla Seamusa konsekwencją ślepoty. Dla niego bezradność i wpadki gwarantowały towarzystwo. Jego zdaniem to było dobre. Bardzo to w nim lubiłem.

*

[…] robiła co mogła, by ukryć się […] w milczeniu.

Ryan Knighton, Jedno oko na Maroko,
przeł. Monika Wyrwas-Wiśniewska,
Wydawnictwo Wołoszański, Warszawa 2012.
(wyróżnienie własne)

poniedziałek, stycznia 07, 2019

3152. Dzień wdzięczności

urządziłam dziś osobisty Dzień Wdzięczności.
słowa mają moc. wierzę. zapisałam je.
zaadresowałam. wysłałam w świat.

na deser popołudnio-wieczór. Chris, Sadownik i ja.
Oni jedli kaczkę. ja wśród gorącego bukietu warzyw
korzeń kwiatu lotosu — cóż za kształt i smak!

niedziela, stycznia 06, 2019

3151.

o zawartości słoiczków trudno napisać coś
precyzyjniej i prawdziwiej niż: piiiiiszne!
ale to oprawa graficzno-estetyczna chwyciła mnie
za serce, nie puszcza i kazała zrobić cyk.

dostałam to cudo od Kaan.

sobota, stycznia 05, 2019

3150. ten pierwszy na serio

raniutko byłyśmy pięknie przysypane.
szczęściem i przywilejem jest wyjść
na poranną ciszę w Jej towarzystwie.

a potem wrócić do ciepłego ula.

piątek, stycznia 04, 2019

środa, stycznia 02, 2019

3147. Wymiary miłości (II)

 wpis przeniesiony 13.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

rozwala w mig sudoku. na spółkę
z mężem roznoszą w pył krzyżówkę.
potem wyrywa stronę. składa ją
i wkłada do torebki strunowej,
gdzie już są wykreślanki sprzed tygodnia,
dwóch, trzech… i tak co tydzień.

zaniemówiłam, gdy w piątek Orzeszek dała mi
tę torebkę. wczoraj skończyłam ostatnią planszę.

Kiedy wszystkich i wszystko traktujemy z należną uwagą, niezakończone sprawy z przeszłości mogą pozostać w przeszłości, a my, odzyskawszy wolność, łatwiej pójdziemy do przodu.

*

[…] poczuł miłość, która zawsze tam była. Teraz był gotowy, żeby ją przyjąć.

Mark Wolynn, Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma
wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces
,
przeł. Maria Reimann, Czarna Owca, Warszawa 2017.

3146. Wymiary miłości (I)

słów brak. tylko szczęście.

wtorek, stycznia 01, 2019

3145. Zmiana pokoleniowa

 wpis przeniesiony 13.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Przyszedł na nią czas. Przyszedł, byśmy się rozstały. Oś zaczął czytać na poważnie książki i ciekawią go w nich ludzie. Bardziej godnego nowego Właściciela nie mogła sobie wymarzyć.

Z książką tą łączy się anegdota. Gdy była nowością, środy były dla mnie niedzielą. Meldowałam się w kawiarni, zamawiałam kawę i czytałam sobie godzinami. Jednej z takich śród, wyjęłam właśnie tę książkę — tak pięknie pachniała nowością — i delektowałam się, czytając powolutku. Strona za stroną i nagle patrzę, a tu… jeden ze studentów, z którym, w trwającym wtedy semestrze, miałam zajęcia. Uśmiechnęłam się, bo to był bardzo fajny i dobry student, a tego, co przeczytałam w książce, nie wiedziałam wcześniej — nie obnosił się z tym.

W tej książce najbardziej, poza spotkaniami z ludźmi, cenię sobie portrety. I jeśli coś szczególnie chciałabym zachować, są to zdjęcia.

Teraz już mogę się z nią rozstać. Uśmiecham się na myśl, że będzie miał ją Oś. Uśmiecham się, bo któregoś dnia z niej wyrośnie i może ją komuś poda dalej…

     — Podejdź i zapytaj.
Bo moim zdaniem
[Tomasza Kwaśniewskiego] nie ma lepszego sposobu, żeby się dowiedzieć.

*

     — Cześć, mam na imię Adam i jestem
     — czarodziejem?!
     — Księdzem.
     […]
     Wiecie, jest coś takiego jak zakony.[…]
     Czasem myślę, że chciałbym do nich wstąpić, bo tyle tego gadania, hałasu, a tam jest pięknie, cicho. Ale jak pomyślę, że miałbym sam sobie prać ten wełniany habit

*

     — A jak u Was z dziewczynami?
Paweł: — W związku z tym, że podobają się nam takie same, no to żeby się nie kłócić… I to w ogóle dotyczy wszystkich spraw, których nie da się podzielić albo mieć wspólnie…
Tomasz: — …zaklepujemy!
Paweł: — Kto pierwszy, ten lepszy
.

*

     — Cześć, mam na imię Edyta…
     — Edyta
?!
     — No tak. Bo ja wyglądam jak mężczyzna, ale tak naprawdę czuję się kobietą
.

*

     — Cześć, mam na imię Edmund.
     […]
     — I teraz już nigdy nie będziesz zły?
     — Teraz już nigdy, nigdy nie będę zły. Dlatego, że bardzo was kocham i za nic nie chciałbym stracić możliwości spotykania się z wami.
     Tulenia was od czasu do czasu.
     Pytania, gdy wstajecie: „Mleko czy kakao
?”.
     — A skąd my mamy wiedzieć, że Ty nigdy, przenigdy nie będziesz zły?
     — Tego się nie da wiedzieć. To jest kwestia wiary.

*

     — Cześć, mam na imię Andrzej.
     […]
     — A jakby ktoś do Pana na ulicy podszedł i zapytał, dlaczego Pan jest taki biały?
     — To pewnie bym mu powiedział. A już z pewnością, gdyby to było dziecko. Ale ludzie w Polsce raczej nie pytają. Nie wiedzą, jak się zachować, nie rozumieją, nie pytają, tylko drwią i wytykają
.

*

     — Cześć, mam na imię Marek, mam pięćdziesiąt pięć lat i jestem prezesem firmy, która…
     
[…]
     — A zdarza się Panu używać takich słów jak ładny”, „brzydki”?
     — Oczywiście, i to szczególnie w stosunku do osób.
     Ładna kobieta dla mnie to nie jest ta, co jest wizualnie piękna, tylko ta, co ma ciepły głos, fajny charakter, piękny zapach…
[…]
     Widzący wielu zalet nie dostrzegają. Wiele osób skreślają. A my odkrywamy tych, których wy skreślacie.

*

     — Cześć, mam na imię Jarek, mam 33 lata.
     […]
     — A szybko się na tym jeździ?
     — Nawet sto na godzinę.
     — Ale super
!
     — To rzeczywiście niesamowite, do jakiej formy można doprowadzić swoje niepełnosprawne ciało. I jeśli o to chodzi, to ja już widziałem takie rzeczy, że nic mnie nie zaskoczy
.



Tomasz Kwaśniewski, Jedno oko na Maroko, fot. Anna Bedyńska,
Czarna Owca, Warszawa 2013.

3144. Chronos wczorajszy (II)

 wpis przeniesiony 13.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Aslan i Anakin w jednym stali domu,
Aslan na górze, a Anakin na dole.
A ja w kudłatym zachwycie.


fot. Zkemi.

Poznałam wczoraj tych braci.
Nie miałam pojęcia, że koty mogą mieć tak niebieskie oczy.

Byli nieprzyzwoicie grzeczni: pacz, mamo, tu na blaciku kuchennym jest jeden centymetr kwadratowy miejsca, to ja sobie tutaj cichutko przycupnę i będę paczał, co robisz. Płakałam ze śmiechu, patrząc na twarde kocie negocjacje nieuwzględniające opcji sprzeciwu.

Byli nieprzyzwoicie grzeczni: ciociu, te zdjęcia, co ci mama wysłała, to nieprawda — my nigdy — to czysta manipulacja faktami rodem z poczytnego brukowca, wiesz.

A Zkemi mówi o nich z miłością: Dziady jedne!

3143. Chronos wczorajszy (I)

Ostatni dzień roku. Ostatni masaż. I melodia, i głos.
Oniemiałam z wrażenia. Słuchałam całym ciałem, całą sobą.

*

gdy zaczynasz dietę — przegrałeś.
wygrywasz, gdy zmieniasz sposób odżywiania
.

Osti

*

Anjani Thomson, Blue Alert.

bits of beauty everywhere
[…]
she breaks the rules so you can see
she's wilder than you'll ever be

you talk religion but she won't convert
her body's twenty stories high

3142. À propos postanowień noworocznych

Jabłoń:
(wczoraj podesłała Białemu Krukowi
otrzymany od Georginii monolog
)
[najlepsze od 1min:10s]

Beata Tyszkiewicz, O nałogach.

zawsze trzeba mieć coś, co można rzucić,
bo wtedy ma pani wiarę w siebie,
że pani poprawi sobie stan zdrowia
.

Biały Kruk:
(odpisał prawie natychmiast)
Przepiękne! Zastanawiam się,
co by tu można jeszcze
(teoretycznie) rzucić. :)

Jabłoń:
(też się szybko uwinęła)
TYLKO teoretycznie!