wpis przeniesiony 13.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Przyszedł na nią czas. Przyszedł, byśmy się rozstały. Oś zaczął czytać na poważnie książki i ciekawią go w nich ludzie. Bardziej godnego nowego Właściciela nie mogła sobie wymarzyć.
Z książką tą łączy się anegdota. Gdy była nowością, środy były dla mnie niedzielą. Meldowałam się w kawiarni, zamawiałam kawę i czytałam sobie godzinami. Jednej z takich śród, wyjęłam właśnie tę książkę — tak pięknie pachniała nowością — i delektowałam się, czytając powolutku. Strona za stroną i nagle patrzę, a tu… jeden ze studentów, z którym, w trwającym wtedy semestrze, miałam zajęcia. Uśmiechnęłam się, bo to był bardzo fajny i dobry student, a tego, co przeczytałam w książce, nie wiedziałam wcześniej — nie obnosił się z tym.
W tej książce najbardziej, poza spotkaniami z ludźmi, cenię sobie portrety. I jeśli coś szczególnie chciałabym zachować, są to zdjęcia.
Teraz już mogę się z nią rozstać. Uśmiecham się na myśl, że będzie miał ją Oś. Uśmiecham się, bo któregoś dnia z niej wyrośnie i może ją komuś poda dalej…
— Podejdź i zapytaj.
Bo moim zdaniem [Tomasza Kwaśniewskiego] nie ma lepszego sposobu, żeby się dowiedzieć.
*
— Cześć, mam na imię Adam i jestem…
— …czarodziejem?!
— Księdzem.
[…]
Wiecie, jest coś takiego jak zakony.[…]
Czasem myślę, że chciałbym do nich wstąpić, bo tyle tego gadania, hałasu, a tam jest pięknie, cicho. Ale jak pomyślę, że miałbym sam sobie prać ten wełniany habit…
*
— A jak u Was z dziewczynami?
Paweł: — W związku z tym, że podobają się nam takie same, no to żeby się nie kłócić… I to w ogóle dotyczy wszystkich spraw, których nie da się podzielić albo mieć wspólnie…
Tomasz: — …zaklepujemy!
Paweł: — Kto pierwszy, ten lepszy.
*
— Cześć, mam na imię Edyta…
— Edyta?!
— No tak. Bo ja wyglądam jak mężczyzna, ale tak naprawdę czuję się kobietą.
*
— Cześć, mam na imię Edmund.
[…]
— I teraz już nigdy nie będziesz zły?
— Teraz już nigdy, nigdy nie będę zły. Dlatego, że bardzo was kocham i za nic nie chciałbym stracić możliwości spotykania się z wami.
Tulenia was od czasu do czasu.
Pytania, gdy wstajecie: „Mleko czy kakao?”.
— A skąd my mamy wiedzieć, że Ty nigdy, przenigdy nie będziesz zły?
— Tego się nie da wiedzieć. To jest kwestia wiary.
*
— Cześć, mam na imię Andrzej.
[…]
— A jakby ktoś do Pana na ulicy podszedł i zapytał, dlaczego Pan jest taki biały?
— To pewnie bym mu powiedział. A już z pewnością, gdyby to było dziecko. Ale ludzie w Polsce raczej nie pytają. Nie wiedzą, jak się zachować, nie rozumieją, nie pytają, tylko drwią i wytykają.
*
— Cześć, mam na imię Marek, mam pięćdziesiąt pięć lat i jestem prezesem firmy, która…
[…]
— A zdarza się Panu używać takich słów jak „ładny”, „brzydki”?
— Oczywiście, i to szczególnie w stosunku do osób.
Ładna kobieta dla mnie to nie jest ta, co jest wizualnie piękna, tylko ta, co ma ciepły głos, fajny charakter, piękny zapach… […]
Widzący wielu zalet nie dostrzegają. Wiele osób skreślają. A my odkrywamy tych, których wy skreślacie.
*
— Cześć, mam na imię Jarek, mam 33 lata.
[…]
— A szybko się na tym jeździ?
— Nawet sto na godzinę.
— Ale super!
— To rzeczywiście niesamowite, do jakiej formy można doprowadzić swoje niepełnosprawne ciało. I jeśli o to chodzi, to ja już widziałem takie rzeczy, że nic mnie nie zaskoczy.
Tomasz Kwaśniewski, Jedno oko na Maroko, fot. Anna Bedyńska,
Czarna Owca, Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz