środa, stycznia 31, 2018

2737.

gdy coś zrozumiem*, moje życie
staje się prostsze i bogatsze.

_____________
* poczuję i przeżyję do podszewki.

*

widzi we mnie kogoś, kim jeszcze nie jestem, kim mogę się stać.
robi przestrzeń dla kogoś, kim jestem teraz.
mam ten niesamowity przywilej.
mam też świadomość tego przywileju.

wtorek, stycznia 30, 2018

2736.

człowiek człowiekowi… uruchamia sny*.
Ty uruchamiasz. ja uruchamiam. ona i on również.
świadomość tego faktu oszołomiła mnie. i pozbawiła słów.

_____________
* budzi jego nadzieje, lęki, pragnienia.

[suplement pikselowy: 4.11.2021]

piątek, stycznia 26, 2018

2734. Pragnienie

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Dwa tysiące siedemset trzydzieści wpisów na tym blogu jest. Swój znacznik tu ma, bo gdyby nie Ona, nie byłoby Drzewka, nie byłoby bloga, nie byłoby myśli, co znikąd przyszła dwa dni temu.

Ta myśl wciąż mnie porusza: gdyby dziennie czytała dziesięć, zajęłoby to Jej dziewięć miesięcy. A przecież wiele z tych wpisów trzeba nie tylko przeczytać ze zrozumieniem, ale przepuścić przez swoje doświadczanie życia, wiele z nich trzeba wewnętrznie przeżyć, by miały sens. Nie wiem, czy ja podjęłabym się tego zadania.

Gdyby dziennie czytała dwa o sobie — tej filtrowanej przez drzewny świat — zajęłoby to Jej też sporo czasu, ciut ponad dwa miesiące.

Gdyby dziennie czytała dziesięć, zajęłoby to Jej dziewięć miesięcy. Chciałabym, by miała ten czas — pomyślałam. Chciałabym, by miała wielokrotność tego czasu, bez względu na to, co z nim zrobi.

środa, stycznia 24, 2018

2732. u Akuszera

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — krytyk wewnętrzny gada o sobie i o innych. nic nie wie o tobie. jaka jesteś bez niego? narysuj… poczułam. narysowałam. coś we mnie uśmiecha się wciąż.


jestem wielka, nieograniczona i… różowa!

*

a na pleckach od dwóch dni wściekle różowe,
dziewczyńskie tejpy. przypadek? ;)
akurat! tylko synchroniczność.

(2723+8). U Orzeszka i Białego Kruka (XXIX)

Biały Kruk napisał, że kicha! 25 dni układania i — brak jednego puzzla! Obszukali wszystkie podejrzane miejsca i nie ma! Orzeszek w desperacji.

Jabłoń w zachwycie, bo uwielbia puzzle z okienkiem w nieskończoność.

Niech!

2730. Doznanie wieloletnie i wielokanałowe

Sadownik:
(wczoraj wieczorem czytał na głos bardzo mądre zdania)
…przez różne modalności sensoryczne…

Jabłoń:
(na ludzki przekłada)
…odbierane różnymi zmysłami…

Sadownik:
A ta propriocepcja?

Jabłoń:
Odczucia płynące z ciała, na przykład
ciepło/zimno, ciężar, ale też uczucia,
radość, strach, miłość.

Sadownik:
Myślałem, że miłość to w kanale rozumu.

wtorek, stycznia 23, 2018

poniedziałek, stycznia 22, 2018

2727. Szwedzki kryminał za mną

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Kryminał ulubiony mam. Znam kilku wielbicieli szwedzkiego, podobno dobrego. Przeczytałam pierwszy w życiu szwedzki kryminał, tylko że dla dzieci. Potrzebowałam dzisiaj ciepła i dobra na zaklinowany aparat ruchu. Dostałam. Pang!

W dziupli była tylko ona i orzechy i w zupełności jej to wystarczało.

*

Wiewiórka ostrożnie usiadła na krześle i zaczęła opowiadać długą i zawiłą historię, która najpierw nie mogła się zacząć, a potem nie chciała się skończyć.

*

Komisarz Gordon nie lubił strasznych zdarzeń. Najbardziej lubił trzaskający w kominku ogień, kubek z herbatą, parę ciastek, najchętniej z dżemem agrestowym. Najlepiej byłoby, gdyby nigdy nic strasznego się nie działo.

*

Rano komisarz Gordon obudził się w samym środku snu. Śniło mu się, że biegł po ścieżce szybciej niż sarna. Wdrapywał się na drzewo zwinniej niż wiewiórka.

*

     — Chyba wiecie, co to jest miłość? – zapytała.
     — Ja jestem za stary – westchnął komisarz.
     — A ja za mała – powiedziała Paddy
.

*

     — Niewiele z tego rozumiem — powiedziała, dmuchając na herbatę.
     — Nie trzeba rozumieć — odparł komisarz. — Najważniejsze to czuć, że wszystko jest w porządku
.

Ulf Nilsson, Komisarz Gordon. Pierwsza sprawa,
ilustr. Gitte Spee, przeł. Barbara Gawryluk,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.

*


(tamże)

piątek, stycznia 19, 2018

2726. Poleconą polecam

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Polecona przez Wiedźmę. W tej książce termin krytyk wewnętrzny nie pojawia się ani razu, ale autorzy fantastycznie wprowadzają dwa gatunki owej figury. Jest „ktoś”, kto mówi ci, jak beznadziejny jesteś. Jest „ktoś”, kto obiecuje, że możesz być, taki jak chcesz, jeśli zrobisz to, śmo i owo, tylko szybko, dokładnie i najlepiej na wczoraj. Strasznie fajnie jest spotkać tych „ktosiów” w wersji osobistej, powiedzieć im: widzę cię.

Z jednym w tej książce fundamentalnie się nie zgadzam. Twoich snów nie pisze i nie rysuje krytyk wewnętrzny dowolnego gatunku. Moi wewnętrzni jungiści mówią jednym głosem: Twoje sny to potencjał! Bezcenny!

Jeśli nikt tak dobrze nie skopie cię jak tym sam, ta książka jest dla ciebie. Od czegoś warto zacząć. Szczególnie w sprawach beznadziejnych.

[…] zaprzeczanie trudnościom zwiększa te trudności i powoduje nowe.

*

Myśli to tylko myśli. Nie jesteś już ograniczony do bycia tak dobrym jak twoja ostatnia myśl.

*

Spójrz na ten świat. To myśli powodują, że zabijamy się nawzajem.

*

W czasie warsztatów pytam: „Kto z was jest świadomy siły grawitacji?”. Pewnego dnia aż ośmiu uczestników podniosło ręce. Zaskoczony tą niezwykle wysoką liczbą, zapytałem ich, jak stali się świadomi siły, której większość ludzi nie zauważa. Okazało się, że cała ósemka przyjechała na warsztaty motocyklami!

*

Nie zapominaj nigdy, że magia nie tkwi w książkach, mnie ani w innych ludziach, lecz jest zawsze i na zawsze w tobie.

*

To „kim jesteś”, zależy od tego, kiedy o to pytasz.

Stanley H. Block, Carolyn Bryant Block, Powrót do zmysłów,
przeł. Marcin Fabjański, Czarna Owca, Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)

czwartek, stycznia 18, 2018

2725. O ekonomicznym szaleństwie (II) znów po polsku

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

To książka, o której wiem od czasu premiery. Ukazała się w tym samym miesiącu co książka Rafała Wosia. Zaznaczyłam do upolowania. Okazje były dwie lub trzy, nim zdecydowałam: teraz. Bo książka ta jest wstrząsająca i w nienajlepszym świetle stawia moje rozterki, nadając właściwy wymiar problemom, które w rzeczywistości są co najwyżej trudnościami lub zwykłą fanaberią.

Bo jak jesteś ze mną w relacji. Bo jak dzielisz ze mną realny świat. Bo jak bywasz tu niekoniecznie regularnie, ale od długiego czasu. Bo jak chcesz się rozwijać, zmienić zawód, pojechać w długą podróż i wiesz, że to po prostu zrobisz. To razem ze mną nie masz pojęcia o tym, o czym traktuje ta książka. Ona dokładnie pokaże Ci, gdzie masz ślepą plamkę świadomości. Jest o czym myśleć. Jest za co dziękować. Jest czym się dzielić. I dlatego to książka obowiązkowa.

Polska to kraj, w którym dobrze żyje się zielonym strzałkom na ekonomicznych wykresach obrazujących PKB, a duża część ludzi żyje od pierwszego do pierwszego — w 2013 roku 60 procent rodzin nie mogło sobie pozwolić na tygodniowe wakacje raz w roku.

*

Nie jest tak, że ty dajesz swoją pracę, a on [pracodawca] się odwzajemnia pieniędzmi. Nie, on ci robi łaskę — ja cię zatrudnię, bo przecież robota, którą ci daję, to coś, co zawsze chciałeś robić, sprzątanie, kurwa, kibli to twoje hobby. I on ci jako wymuszony prezent da wypłatę za to, bo przecież główną twoją wypłatą jest radość z pracy. Czyszczenie kibli jest jak wycieczka do lunaparku, i co, chcesz za wycieczkę do lunaparku dostawać pieniądze?

*

[à propos smogu] Polski nie truje zła wola, ale bieda.

*

Dzieci bywają bezlitosne, sadystyczne, jeżeli ktoś trochę się wyróżnia. Są zdolne do bezsensownego okrucieństwa. Znacznej większości przechodzi to z wiekiem. Inni idą do polityki albo na wysokie stanowiska w korporacjach.

*

Wszystko jest rytmem; kiedy chodzisz — masz rytm, kiedy mówisz — masz rytm, gdy oddychasz — masz rytm.

*

Wiesz, patriotyzm to nie jest chodzenie 11 listopada w koszulce takiej, a nie innej i wyrywanie drzewek. Czy „pamiętanie”. Ja na 1 sierpnia „pamiętać” chodziłem z babcią jako kilku letni dzieciak. Patriotyzm to jest praca z ludźmi, dla ludzi i budowanie coś z tymi ludźmi — mówi.

*

     — Jeżeli ktoś uważa, że do wszystkiego doszedł własną pracą, to ja mówię — idź do puszczy amazońskiej i spróbuj powtórzyć swój sukces.

*

Zachwalana przez wielu, zwłaszcza bogatych mężczyzn zbliżających się do pięćdziesiątych, elastyczność pracy to otchłań niedospanych nocy, pracy do świtu albo od świtu, nieregularnych posiłków. Aby to przezwyciężyć, musisz prowadzić nieustanną walkę z samym sobą.

*

[…] wystarczające pieniądze?
     — To jest taka kwota, za którą można spłacić ratę kredytu mieszkaniowego, rachunki, za którą można kupić jedzenie dla siebie i dla rodziny i jeszcze zostaje trochę kasy na ciuchy, żeby pojechać gdzieś, odłożyć na wakacje — wylicza
.

*

Nadal uważam, że kultura i nauka są ważne.
     To jest coś, czego jej zdaniem nie załatwi wolny rynek. Wolny rynek obsługuje treści najłatwiejsze do skonsumowania
.

*

Przecież nie tak miało być, miało być tak, że osoba, która się uczy i uczciwie pracuje, może sobie pozwolić na godne życie. Nie każdy ma być milionerem, ale dobrze jakby był multitysiącerem.

*

Pouczanie z pozycji sukcesu jest łatwe. Przychodzi naturalnie, bo sukces staje się naturalnym środowiskiem. Jednocześnie jest doświadczeniem mniejszościowym, wyjątkiem, a nie regułą, czymś, co w naszym kraju nie przytrafia się często nawet tym, którzy bardzo się starają.

Kamil Fejfer, Zawód. Opowieści o pracy w Polsce. To o nas,
Czerwone i Czarne, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

2724. Kromeczka nie znad morza (V)

a może?
uwielbiam kromeczki i świadomość, że Kaan odpoczywa.

(fot. Kaan, fragmenty)

2723. U Orzeszka i Białego Kruka (XXVIII)

Biały Kruk:
(napisał)
Postawiliśmy na profesjonalizm ;)
Układamy na filcu.

Orzeszek:
(układa górę)

Biały Kruk:
(układa dół)

środa, stycznia 17, 2018

piątek, stycznia 12, 2018

2720. My już zaczęliśmy świętować…

…możesz kliknąć w plakat,
możesz być częścią czegoś Wielkiego,
ale nie musisz.

2719. Jedna książka, wiele wrażeń

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

#1
(prawie tydzień temu)

Biały Kruk:
(napisał i przysłał książkę,
o której istnieniu Drzewko nie miało pojęcia
)

to pewnie
…wrodzona rozrzutność, ale nie mogłem sobie odmówić przyjemności:
a) nabycia książki o ulubionym bardzie,
b) zaskoczenia osoby będącej najbardziej na bieżąco z wydawnictwami, czyli Ciebie (mam nadzieję, że mi się udało?).
Miłej, acz niedługiej, lektury.

*

#2
(wczoraj)

Jabłoń:
(z panem w kolejce w kawiarni o książce porozmawiała,
bo pan ją pod pachą miał i też lubi wizyty Śpiewającego Felietonisty u Manna
)

Bukartyk:
(czyta Go się tak, że słyszy się, jakby
Bajarz opowiadał wprost do naszego ucha)

*

#3
(wymiar indywidualny,
subiektywnik inspirujący
)

Nauczyłem się jeść małą łyżeczką i spokojnie robić swoje, zresztą i tak nie umiem niczego innego.

*

To tu jest ten właściwy świat, do którego wyruszasz ze swojego Pimpusiowa, żeby się sprawdzić, więc najpierw musisz poznać rządzące nim reguły, a potem pożałować, że je poznałeś. Urodzeni na miejscu wydają się wygrani już na starcie, ale i ty dasz sobie radę. Jeżeli jesteś dobry w tym, co robisz, i dostatecznie wytrwały, pewnego dnia otworzy się przed tobą i wtedy sam się przekonasz, czy naprawdę właśnie o to ci chodziło.

*

Paweł się zawziął. Próbowaliśmy kilkanaście razy i było coraz gorzej. Miałem pewność, że nigdy mi się nie uda, na co on spokojnie powtarzał swoje „jeszcze raz”.

*

[…] czekając na przejeździe na podniesienie szlabanu, wpadam na pomysł piosenki o tym, że każdy ma prawo do orgazmu. Od razu dedykuję ją pamięci Tadeusza Boya-Żeleńskiego. […] Piosenka Prawo do orgazmu wydawała mi się zupełnie niewinnym żartem, tymczasem dowiedziałem się, że proboszczowie w poszczególnych miastach wojewódzkich przychodzą z żądaniem, żeby tej płyty nie wystawiać w empiku. Że w jakiejś miejscowości na Pomorzu zostałem okrzyknięty z ambony synem szatana, dlatego że użyłem słowa „orgazm”.

*

„Sąsiad, kurwa, koleżanka do mnie przyszła. Masz dwa złote pożyczyć, bo mi brakuje do wina?”. Sprawdzam kieszenie, znajduję dychę, a ona: „Kurwa, sąsiad, to jakbyś miał jeszcze tę dwójkę, to by było na trzy wiśnie!”.

*

[…] nie zamierzałem rezygnować. Inny pomysł na życie zwyczajnie nie wchodził w grę.

*

Powiedziałem dzień dobry, a on [Wojciech Mann] odpowiedział tym samym. Poczułem ulgę. „No to co robimy?” – zapytał. „No właśnie chodziłoby o to, żebyśmy nie wiedzieli, co robimy”. Taką miałem koncepcję, żeby się nie umawiać na nic, bo przecież i tak zawsze coś się dzieje.

*

Hasło „Kochaj to, co lubisz” znaczy tyle, co „Nie udawaj, że kochasz coś, czego nie lubisz”.

*

[…] niczego z góry nie zakładam. Po prostu siadam i robię, i wychodzi coś takiego albo coś innego. I to jest moja dewiza — w zasadzie zawsze tylko o to mi chodziło.

*

[…] z głębokim smutkiem opowiedział mi o śmiertelnym zejściu Jadwigi i związanej z tym jego żałobie. Słuchając go, oczyma wyobraźni widziałem kobietę, partnerkę, wyjątkową towarzyszkę życia. Kiedy przy innej okazji pokazał mi jej zdjęcie, zaskoczony dostrzegłem, że Jadzia ma zarost na twarzy, ogon, niebieskie oczy, wąsy i jest, a ściślej mówiąc — była, dziewczyną rasy husky.

Piotr Bukartyk, Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk, Bukartyk.
Fatalny przykład dla młodzieży
, Bukowy Las, Wrocław 2017.
(wyróżnienie własne)

*

#4
(à propos jeszcze ciepłego wyczynu
osłów i osranek wszelkiej proweniencji
)

Im chodzi tylko o to jedynie
By świat wyglądał tak jak powinien
Przecież to oni wiedzą jedynie
Jak świat wygląda a jak powinien
[…]
Nie że ci wolność odebrać chcą
Na jakiś czas po prostu trochę ograniczą ją
Dla twego dobra nie z chęci zysku
Więc się nie obraź no i nie pyskuj

(tamże)

czwartek, stycznia 11, 2018

2718. Numerując istotę rzeczy

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Sadownik zdiagnozował już dawno. Gdy przestaję mówić, to znaczy, że mnie coś gryzie. Gdy przestaję pisać na dłużej, to znaczy, że coś bardzo mnie gryzie. Gdy przestaję czytać, wiem, że mierzę się z czymś naprawdę trudnym.

Odłogiem czytelniczym prawie bym zarosła, gdybym nie wpadła przez przypadek (oczywiście!) na książkę, która o łatwych rzeczach nie jest. Na stan ducha dojmujący książka doskonała. Lapidarne. Numerowane. Drobiazgi w kategorii superciężkiej, ale i superludzkiej.

Czytałam. Znów jestem istotą czytającą.

[398] Czy to jest tylko moja obsesja? W moim życiu wiele spraw zrozumiałem zbyt późno, nieraz już długo po podjęciu decyzji.

*

[367] Stary samochód jest jak stary człowiek – coś klekoce, coś szumi, ale uparcie jedzie do przodu.
     Bo nie ma wyboru
.

*

[333] Kiedy utykając, szedłem rzymską ulicą, ujrzałem gołębia: jedną łapkę miał szczątkową i także utykał. Spojrzeliśmy na siebie i wtedy pomyślałem, że on ma jeszcze skrzydła i może wzbić się w przestworza.

*

[317] Umieranie przy ukochanej osobie jest czymś ważnym, o czym zapominamy, umieszczając umierających w nowoczesnych szpitalnych oddziałach intensywnej terapii.

*

[312] Miłość dojrzała wydobywa z nas cechy, których dotąd nie znaliśmy. Cofa do młodości, ale dodaje też więcej walorów dojrzałości. Odkrywa sfery uczucia, zmysłów dotąd ukrytych.
     A może powstają nowe
?

*

[306] Kocham. Jak to się stało?

*

38. Marzenie kobiety, nosicielki mutacji genu HD, która wie, że zachoruje
     — Czasami pragnę, żeby ktoś zapewnił mnie, że będzie ze mną dzień i noc
     — i że będzie mnie chronił
     — i o mnie dbał
     — i będzie mi czytał, kiedy nie będę już mogła
     — i będzie wiedział, co mi poczytać…

*

[26] „[…] Tak wiele musiało się wydarzyć, abym dowiedziała się, czego na pewno nie chcę. Kiedy odebrałam pozytywny wynik badania HD, miałam okazję poczuć czas — poczuć, że jest bezcenny, że nie da się go cofnąć, że nie ma dwóch takich samych zachodów słońca, że Wigilia za rok może nie nastąpić, że problemy zawsze da się rozwiązać, że zawsze jest jakieś okno uchylone. Moje życie — dzięki HD — stało się lepsze”.

*

[218] Czasem boimy się śmierci, na przykład przed podróżą samolotem albo w chorobie. Wyobrażamy sobie jej nadejście, ale wiemy, że przyjdzie w chwili niespodziewanej, a może nawet wówczas, gdy będziemy najszczęśliwsi.
     Taka już ona jest
.

*

[159] Brakuje mi miejsca na książki. Półki wypełnione po brzegi. Tylko czy mój umysł jest już wypełniony tym, co znajduję w książkach? Myślę, że nadal mam sporo pustych przestrzeni, niewypełnionych sieciami połączeń neuronalnych.
     Gorzej z półkami
.

*

[56] Medialne polemiki niektórych polityków — bełkot rozzłoszczonej głupoty.

Janusz Limon, Przestrzenie i zaułki,
wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2015.
(wyróżnienie własne)

2717. Jest jak jest

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Dobrzy ludzie. Głupi naród. Duży bogaty kraj o mentalności krzaka z aspiracjami na bycie drzewkiem oliwnym, pod którym Jezus… albo drzewem poznania dobra i zła. Czyli Polska.

Wołaniem na puszczy pytania: dlaczego urodziłem się w tym kraju? taką cholerną różnicę uczyniłbym Bogu, gdyby była to Nowa Zelandia? Jednak Polska.

Do wczoraj nie umiałam uzasadnić sensu władania językiem polskim jako ojczystym, który same problemy rodzi, nie tylko składniowe, ale i egzystencjalne. Bo w Nowej Zelandii byłoby przecież jak w niebie… Jest Polska.

Wczoraj dzięki i z Gepardzicą obejrzałam film Chwilami życie bywa znośne (2009). Po raz pierwszy, z pewnością nie ostatni. Znalazł mnie powód, by język polski był ojczystym — Szymborską czytać można w oryginale. O szóstej rano przy kawie smakuje pysznie.

Mówią,
że pierwsza miłość najważniejsza.
To bardzo romantyczny,
ale nie mój przypadek
.


[…]

Inne miłości
głęboko do tej pory oddychają we mnie.

Tej brak tchu, żeby westchnąć
.

Wisława Szymborska, Miłość szczęśliwa i inne wiersze,
Wydawnictwo a5, Kraków 2007.

czwartek, stycznia 04, 2018

2713. Na zakręcie

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

wczoraj. jechałam autobusem. skąd i jak się pojawiła, nie wiadomo. przepchnęła się między ludźmi i przysiadła się do mnie świadomość. uśmiechnęła się szerokim uśmiechem, trzasnęła mnie w kark i nic już nie było takie jak wcześniej. bo w ślepej uliczce, w martwym punkcie, pod ścianą, na zakręcie, w czarnej dupie, w kropce — ile to już razy w życiu bywałam. po raz pierwszy potencjał tego kiepskiego życiowo miejsca zobaczyłam. ono wyłącznie informuje, że tu już dla mnie nic ciekawego nie ma. nie daj sobie wmówić, że jest to sytuacja bez wyjścia, nie drób w miejscu, wyjdź poza! idź dalej!

*

kilka godzin później wysiadłam z innego autobusu w przeciwnym kierunku. i pstryk. i kocham żoli… ile to już lat.

wtorek, stycznia 02, 2018

2712. Pod pachę z Krytykiem Wewnętrznym, dzień 2.

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — Głupia jesteś!
     — To też. Ale co tak naprawdę chcesz powiedzieć?
     — Nic nie umiesz…
     — Jak to nic? Umiem czytać, pisać, herbatę zrobić, kawę wypić, wyjść z psem, pójść na rehabilitację, wrócić z pracy, marzyć, śnić, czasem wiedzieć, co czuję. Mało?
     — Ale nie umiesz! — zagrzmiał.
     — To prawda. Nie umiem całej masy rzeczy: pilotować samolotów, prać dywanów, robić konfitur, salt i dobrego wrażenia. — droczyłam się, podając fakty, z którymi nikt nie chciałby dyskutować.
     — Nie o to chodzi! Nie umiesz tego, co chciałabyś umieć! — wrzasnął.
     Mina mi zrzedła. Trafił w miękkie.
     — Masz rację. Nie umiem tego, co chciałabym umieć. Nie umiem zrobić tego, co przychodziło mi z łatwością dwadzieścia lat temu…
     — Przestań mi się tu użalać nad sobą, do cholery! Konkret! Co masz zamiar zrobić w tej sprawie dziś, jutro i dzień w dzień przez cały tydzień, miesiąc?
     — Chcesz pomóc? Serio?
     — Serio!

*

Swój tajny kolorowy kajecik wyjęłam. Trzy małe rzeczy na ten tydzień zapisałam, a potem znalazły mnie wspierające słowa.

     — Rany, jak ja cię podziwiam. Zupełnie nie mam ręki do takich rzeczy.
     Sąsiad odpalił bez chwili wahania:
     — Bo szkoda ci czasu.
     Poszedłem dalej trochę zaniepokojony sentencjonalną prostotą, spontanicznością i jednoznacznością jego odpowiedzi
.

*

W ostatecznym rozrachunku najważniejsza jest miłość. […]
     Coś, co kochamy, ma dla nas wartość, a jeśli coś ma dla nas wartość, poświęcamy temu czas, cieszymy się tym i dbamy o to.

*

[…] każdy, kto nie jest upośledzony umysłowo, potrafi rozwiązać dowolny problem, jeżeli poświęci mu dostatecznie dużo czasu.

M. Scott Peck, Droga rzadziej przemierzana,
przeł. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2016.
(wyróżnienie własne)

poniedziałek, stycznia 01, 2018

2711. Pod pachę z Krytykiem Wewnętrznym, dzień 1.

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — Tak mi się coś zdaje, że za rok będzie jakieś czterdzieści lat jak ty i ja…
     — Głupia jesteś!
     — To też. Ale w sumie, niewiele o tobie wiem…
     — No ba! — wypiął dumnie pierś.
     — Czy masz pojęcie, że napisano o tobie wiele książek, wynaleziono wiele teorii i na wiele sposobów ludzie próbują sobie z tobą radzić?
— Żartujesz?
     — Ani trochę. I tak mi strzeliło do głowy, by wyruszyć z tobą w podróż. Dziś, pierwszego stycznia w poniedziałek. No wiesz, nie co roku jest taka okazja.
     — Serio?
     — Serio.

*

     — Głupia jesteś!
     — To też. Ale w sumie, o co ci dziś chodzi?
     — Bo ty nie wiesz, co jest naprawdę ważne…
     — Co jest według ciebie naprawdę ważne?
     — Naprawdę ważny jest konkret, liczby, ich dodawanie i mnożenie, wynik, rezultat, osiągnięty cel.
     — Mocne, to co powiedziałeś. Będziesz zachwycony cytatami, które stały się inspiracją, by wyruszyć dziś z tobą w roczną podróż do Niewiemkąd. Liczby. Będą ci się podobać. Na mnie zrobiły wrażenie. Ruszajmy!
     — Serio?
     — Serio.

***

Tak czy inaczej, każdy z nas musi się zmierzyć z ważną prawdą: nasze życie składa się z godzin. […] rok [nieprzestępny] ma ich tylko 8760 […].

*

Jeśli chcesz coś zrobić, to od tego musisz zacząć.

*

Na co tak naprawdę oszczędzasz energię?

*

Robienie każdego dnia trzech rzeczy, które przybliżą Cię do osiągnięcia dużego celu, może nie wydawać się czymś wielkim, ale jeśli będziesz tak postępować każdego dnia, to w ciągu roku przybliżysz się do tego celu aż o 750 kroków.

*

Wszystko, co wymaga umiejętności, można wyćwiczyć […].

*

Idealnie by było, gdyby Twoja praca w naturalny sposób sprzyjała robieniu postępów. Znajdujesz czas na ważne sprawy zamiast skupiać się na mało znaczących problemach. Umiesz spojrzeć na każde osiągnięcie pod kątem serii drobnych kroczków. Cieszysz się pięknem chwili, kiedy uświadamiasz sobie, że sukces w jakiejś trudnej sprawie jest możliwy.

*

Prawdziwy postęp jest źródłem pozytywnych emocji, takich jak satysfakcja, zadowolenie, a nawet radość.

Laura Vanderkam, Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem,
przeł. Joanna Sugiero, Helion, Gliwice 2016.
(wyróżnienie własne)

2710. Niech!

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ile jest takich filmów, które mówią wam coś o waszym życiu? Które dotykają tego, co dla was najważniejsze?

Do piątku, przez ostatnie dwadzieścia parę lat, w moim życiu był tylko jeden taki film: Yentl. Ale od piątku jest drugi: Maudie. Dotyka, inspiruje, budzi…

Niech dotyka, inspiruje, budzi przez dwadzieścia parę lat.