wtorek, stycznia 02, 2018

2712. Pod pachę z Krytykiem Wewnętrznym, dzień 2.

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — Głupia jesteś!
     — To też. Ale co tak naprawdę chcesz powiedzieć?
     — Nic nie umiesz…
     — Jak to nic? Umiem czytać, pisać, herbatę zrobić, kawę wypić, wyjść z psem, pójść na rehabilitację, wrócić z pracy, marzyć, śnić, czasem wiedzieć, co czuję. Mało?
     — Ale nie umiesz! — zagrzmiał.
     — To prawda. Nie umiem całej masy rzeczy: pilotować samolotów, prać dywanów, robić konfitur, salt i dobrego wrażenia. — droczyłam się, podając fakty, z którymi nikt nie chciałby dyskutować.
     — Nie o to chodzi! Nie umiesz tego, co chciałabyś umieć! — wrzasnął.
     Mina mi zrzedła. Trafił w miękkie.
     — Masz rację. Nie umiem tego, co chciałabym umieć. Nie umiem zrobić tego, co przychodziło mi z łatwością dwadzieścia lat temu…
     — Przestań mi się tu użalać nad sobą, do cholery! Konkret! Co masz zamiar zrobić w tej sprawie dziś, jutro i dzień w dzień przez cały tydzień, miesiąc?
     — Chcesz pomóc? Serio?
     — Serio!

*

Swój tajny kolorowy kajecik wyjęłam. Trzy małe rzeczy na ten tydzień zapisałam, a potem znalazły mnie wspierające słowa.

     — Rany, jak ja cię podziwiam. Zupełnie nie mam ręki do takich rzeczy.
     Sąsiad odpalił bez chwili wahania:
     — Bo szkoda ci czasu.
     Poszedłem dalej trochę zaniepokojony sentencjonalną prostotą, spontanicznością i jednoznacznością jego odpowiedzi
.

*

W ostatecznym rozrachunku najważniejsza jest miłość. […]
     Coś, co kochamy, ma dla nas wartość, a jeśli coś ma dla nas wartość, poświęcamy temu czas, cieszymy się tym i dbamy o to.

*

[…] każdy, kto nie jest upośledzony umysłowo, potrafi rozwiązać dowolny problem, jeżeli poświęci mu dostatecznie dużo czasu.

M. Scott Peck, Droga rzadziej przemierzana,
przeł. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2016.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz