piątek, stycznia 11, 2019

3158. Przy porannej kawie

 wpis przeniesiony 14.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Próg, próg, próg! Początkujący adepci psychologii procesu często częstują innych tą frazą i na tym etapie studiów ona nigdy nie brzmi jak dobra informacja, jest (nieintencjonalnie) oskarżeniem — hiperbola? — niechlubny fakt. Wiem, przeszłam przez to i ja.

Symptomy powstają na progu. Ciut bardziej zaawansowani adepci psychologii procesu częstują chorych tą rewelacją, informując ich tym samym nie wprost, że sami są sobie winni. Zostałam poczęstowana tą mądrością nie raz i zawsze miałam ochotę strzelić w mordę niedouczonych mądralińskich. Symptomy… panie i panowie, to nie jest takie proste.

Przy porannej kawie wdzięczność rozlała mi się po ciele, bo:

zawsze jestem na progu.
zawsze mam w jakiejś sprawie dyskomfort.
i całe szczęście! to znaczy, że
żyję i mogę się rozwijać, zmieniać, kochać.

Ty też zawsze jesteś na progu.
i całe szczęście!


Autor(ka) nie do ustalenia, źródło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz