wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Otwieram kolorowe, dwukolumnowe papierzysko, co od wczoraj u nas jest. Czytam o x. Wojciechu Lemańskim... i chylę czoła, że rzymskokatolicki, męski uniform pracowniczy nie stał się zbroją dla jego człowieczeństwa... Czytam o onkologu, prof. Cezarym Szczyliku... i znów chylę czoła, że biały kitel wszechwładzy medycznej nie zatrzasnął mu serca. Zamykam czasopismo, by obejrzeć okładkę. Ustalić na nowo tytuł potrzebuję, by upewnić się, że nie jest to żaden magazyn pomocy psychologicznej. Otwieram znów, na chybił trafił, i... wilgotnieją mi oczy, bo za serce mnie chwyciły i człowieczeństwem mym potrząsnęły poniższe słowa zaklęte w wiersz:
To tylko pies, tak mówisz...
Tylko pies
A ja Ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba...
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy Tobie jest psie niebo!
Z Tobą zostaje jego dusza!
Barbara Borzymowska,
Wprost, 51/52 str. 75, 2011.
(wyróżnienie moje)
***
Zaczął padać pierwszy śnieg. Mogłabym się bez niego obejść, ale nie! Chcę by był, by było go dużo... i jeszcze więcej... dla Heniutki i jej Duszy, co huśta się na ogonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz