środa, października 04, 2017

2584. Trzy czasookruchy

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Rok temu z hakiem trafiliśmy z Sadownikiem tam po raz pierwszy. Magiczne miejsce i znana mi kreska. Wtedy po powrocie do ula, szukałam książki, z której tę kreskę znam. Nie znalazłam.

W tym roku kilka razy z Georginią oddawałyśmy się tam smakom i rozmowie. Wtedy zrobiłam to zdjęcie, ale nie zrobiłam z nim nic do dziś.

Wczoraj w przerwie między zajęciami — fantastyczni młodzi Ludzie mi się dostali — weszłam do biblioteki przywitać się z Antenką. I? I oniemiałam. Na stosiku książek podarowanych bibliotece przez pewnego profesora zobaczyłam… tę książkę! Tę, którą w ramach kapitału kulturowego poznałam w rodzinnym domu. Tę, którą zabrałam w swoje dorosłe życie. Tę, która opuściła ul w nieznany mi sposób. Właśnie tę książkę pożyczyłam wczoraj i „przeczytałam” dziś przy porannej kawie dwa razy.

*

[Peynet] Na pytanie od jak dawna sam jest żonaty, odpowiada: „od zawsze”. [ze wstępu T. Polanowskiego]

Raymond Peynet, Zakochani,
wybór i opracowanie: Tadeusz Polanowski,
Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne RSW „Prasa”, Warszawa 1958.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz