środa, października 25, 2017

(2613+5+4). Siedem, osiem, dziewięć z dziewięciu

 wpis przeniesiony 3.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ostatnie trzy. Wśród nich, jak zwykle doskonały, Michał Cichy, którego obecność w tej książce była katalizatorem decyzji „kupuję-czytam”.

Jak dobrze, że ostatnie opowiadanie było ostatnie — autor w wersji onanisty słownego, podąża za błyskotliwym pomysłem, ale tylko kilka kroków, by złapać kolejny pomysł i zwrot, a potem następny i następny, zwrot przez sztag, zwrot przez rufę — męczące ciut halsowanie i nawet bardzo precyzyjne obserwacje świata nie wynagrodziły czytelniczce, czyli mi. Już mnie nie dziwi zdziwienie Sadownika: Dukaja będziesz czytać, żartujesz? Czytałam, doczytałam do końca, ciekawa finału i z aktywnym genem po Orzeszku, która jak zaczyna czytać, to zawsze kończy. Skończyłam.

*

A tego skoczka tutaj. Co? Że go stracę? Tak, ale to otwiera drogę… i mat! Na szachownicy wszystko da się zrobić, dopóki nie ma mata. Dopóki nie ma mata, wszystko jest możliwe.

*

     — Ta bezsilność, kiedy się nie da nic zrobić… — Nick poczuł podmuch chłodnego wiatru, który rozwiewał mu włosy. — Na przykład ojcostwo. Ono jest patem. Nie da się nie być ojcem dziecka, które już się urodziło, nawet gdy się go nie chce. Nie można sobie wybrać, że się odtąd nie będzie jego ojcem. To jest prawdziwy pat.
     — To dlatego taki byłeś? Wtedy? — zaatakował Nick.
     — Tak, dlatego
.

*

     — Bo czasem jest tak, że i przy pacie da się coś zrobić. Można iść królem w miejsce, gdzie czeka go śmierć, tylko po to, żeby zrobić ruch. Żeby dokonać wyboru.

Wojciech Engelking, Pat.

*

W każdym razie wśród ćwiczeń wewnętrznych, które na co dzień uprawiam, mam i takie, że wyobrażam sobie, jak złożone w kołyskę dłonie wielkie jak moje ciało podtrzymują mnie leżącego. Czuję wtedy zawsze przypływ najgłębszego odprężenia, ufności i bezpieczeństwa.

*

Cisza jest trudną sztuką.

*

Ukląkłem u jego stóp, żeby zdjąć mu z tych spuchniętych nóg buty. I wtedy poczułem, że to on został moim dzieckiem na ten swój ostatni czas na ziemi i że jestem mu wdzięczny, że daje mi czas na spokojne oswojenie się z jego odejściem.

*

Myślę o tym, kiedy był szczęśliwy.

*

Każdej nocy śnią mi się kilometry snów i część z tych kilometrów przechodzę z nim u boku. […] Dzięki tym snom także na jawie czuję jego obecność, podobnie jak wtedy, kiedy był jeszcze na świecie.

Michał Cichy, Miejsce przy kuchence.

*

Wszyscy mamy prawo – obowiązek! – przezwyciężyć przypadek swojego urodzenia, transseksualiści dopasowują ciało do wewnętrznej prawdy płci, konwertyci dopasowują religię do osobistego Boga, imigranci dopasowują kraj i język i kulturę do koloru marzeń, niech spróbuje.

*

Zdradź mi swój przedział podatkowy, a powiem ci, w co wierzysz i jakich celebów wielbisz hejtujesz żyjesz.

*

Jutro, jutro, jutro! nie zdarzy się nigdy. Dzisiaj! dzieje się wszystko.

Jacek Dukaj, Vtrko.

(red.) Joanna Stryjczyk, Waldemar Kumór, Ojciec. Opowiadania,
Ringier Axel Springer Polska, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz