Odliczanie literek, zaczętych i przeczytanych w czasach największego mroku, nim Sadownik wywiózł mnie na operację. Z kronikarskiego wewnętrznego musu, ale i rehabilitacyjnej potrzeby. Od dziś mam siedzieć w fotelu minimum cztery godziny. Nadrabianie blogowych zaległości jako narzędzie rehabilitacyjne? Koń by się uśmiał, gdyby nie był to fakt.
Czekałam na publikację tej książki prawie półtora miesiąca, nie przeczuwając, że w dniu premiery będę cieniem samej siebie. To nie książka, to przede wszystkim niechlubne świadectwo. Autor starał się rozmawiać z osobami reprezentującymi obie strony konfliktu polsko-polskiego. Ja, wybierając cytaty, ominęłam każdego wypowiadającego się w książce mundurowego. Wystarczy, że przeczytałam ich kiepskie usprawiedliwienia swojego zachowania.
Tak jak wiele innych murów zbudowanych na świecie nie przyniósł oczekiwanego efektu. Szlak białoruski nie zniknął. Stał się trudniejszy, ale wciąż bezpieczniejszy niż bałkański czy śródziemnomorski.
*
[Beata Siemaszko]
Bardzo bym chciała, żeby to się już skończyło. Żeby ludzie, którzy przechodzą przez las, byli zaopiekowani przez nasze służby, żeby była wdrożona procedura, co należy z nimi robić.
[M.G.]
Mówisz o marzeniu, żeby państwo stanęło na wysokości zadania, tak?
[B.S.]
Często spotykam się z pytaniem, czego wam potrzeba ze strony państwa. Co politycy mogą dla nas zrobić? – takie pytanie mi ostatnio zadano. W zasadzie to tylko jednej rzeczy potrzebujemy z ich strony – niech zaczną przestrzegać procedur, i tyle. Tego bym od nich chciała.
*
[M.G.]
Kościoły są pomocne w ratowaniu uchodźców?
[Beata Siemaszko]
Zależy które.
[M.G.]
A które są?
[B.S.]
Poszłam do katolickiego proboszcza z konkretną prośbą. Wiem, że diecezja ma swoją pralnię, więc pomyślałam, że może uda się go namówić na pranie rzeczy, które odzyskujemy z lasu, by mogły powtórnie służyć kolejnym potrzebującym.
[M.G.]
Udało się?
[B.S.]
Nie. Oni dbają o czystość religijną i narodową.
[M.G.]
A Cerkiew coś robi dla uchodźców?
[B.S.]
Nie odpędza wędrowca od swoich drzwi.
*
Tu na granicy nie ma prawa. Służby działają poza prawem, co już wielokrotnie potwierdziły wyroki sądów. A gdy bezprawie jest państwowe, robi się coraz bardziej szaro i mroczno.
[…]
To nieprawda, że wyciągnęliśmy wnioski, że nigdy więcej wojny, prześladowań, pogromów. Guzik prawda, wszystko jest możliwe, wszystko może wrócić, możemy znowu robić to samo. A może nawet będziemy jeszcze gorsi.
Adam
*
[Maciej Żywno] Widziałem helikoptery, rosomaki i setki mundurowych polujących na ludzi, którzy nie byliby w stanie rzucić patykiem. Ani razu nie spotkałem agresywnego uchodźcy.
*
[Joanna Pawluśkiewicz]
W Starym Masiewie było wielkie mrowisko, gigant stojący tam od lat. Zawsze tam było. I nagle przyjeżdża ciężarówka z materiałami budowlanymi i je rozwala. W ekosystemie każdy element jest ważny, ale żeby to jakoś po laicku wytłumaczyć, to tak, jakby ktoś, kurwa, rozjechał Morskie Oko, rozumiesz?
[…]
I nie cenzuruj mnie, poproszę, ale uważam, że tym pierdolonym murem zniszczyliśmy jeden z najważniejszych obiektów przyrodniczych na świecie.
[…]
Trzeba krzyczeć, że to jest kryzys humanitarno-przyrodniczy. Że przez ten mur umiera populacja rysia. Nie rozróżniam wartości życia sarny od wartości życia człowieka. Żubr jest dla mnie tak samo ważny jak człowiek. Wspólnie składamy się na ekosystem. […]
Niszczymy Puszczę Białowieską i inne tereny przyrodnicze, niszczymy klimat, a potem się dziwimy, że idą ludzie.
[…]
[M.G.] Czego się ostatnio nauczyłaś?
[J.P.]
[…] Przestałam się bać służb. Na pewno nas podsłuchują, o boże, boże, mam u nich kartotekę! No i co z tego? Zatrzymują mnie. No i co z tego. Wszystkie moje bariery zaczęły się przesuwać. Mam głęboką pogardę dla systemu. Ale czuję sprawczość. I miłość do Puszczy. Doświadczyłam tu dużo przemocy, na przykład wtedy, kiedy w trakcie obrony Puszczy przed wycinką, w 2017 roku, byliśmy bici przez służby. Pewnie to nie jest koniec przemocy, która mnie tu czeka, ale wiem, że działam dla dobra ekosystemu, dla miejsca, które jest moim miejscem na ziemi.
*
[M.G.] A czego się nauczyłaś przez ten czas?
[Mama Africa] Nauczyłam się, że służby mundurowe nie są po to, żeby nas chronić i wspierać. Naiwnie sobie myślałam, że jednak jak ktoś idzie do policji czy Straży Granicznej, to takie właśnie ma cele. A tymczasem oni stali się kierowcami wyjebkowozów, bo tak mówimy na te ich ciężarówki. Nauczyłam się gardzić ludźmi, którzy potrafią polować na grupę osób, która zimą przeszła przez rzekę.
*
[M.G.] Kim są dla ciebie ci ludzie, którym pomogłaś?
[Mama Africa]
Przyjaciółmi. Zawsze będę się zastanawiać, co u nich, jak sobie radzą. Jeśli będzie potrzeba, żeby im w jakikolwiek sposób pomóc, to na pewno się nie zawaham. […]
Z niektórymi już się widziałam w Niemczech, we Włoszech. Wiem, co u nich słychać, wiem, że tam też nie jest sielankowo, ale są bezpieczni, nie zamarzają w lesie i nie są narażeni na kontakty ze zdegenerowanymi strażnikami z polskich i białoruskich służb granicznych. […] Wiesz, kto przechodzi przez tę granicę? Mieszkał u nas doktor fizyki, muzyk, informatyk, ekonomista, student. Wielu bardzo dobrze wykształconych ludzi, którzy trafiają do naszego lasu, ale są traktowani tak naprawdę gorzej niż zwierzęta.
*
[Kamil Syller]
Unia da kasę na nowe ośrodki. Bo na płot powiedziała, że nie da, bo to nie jest polityka migracyjna. Ludzie będą chcieli zostać w Polsce, jak się im da jakieś lepsze warunki.
Przecież my potrzebujemy ludzi. Brakuje mi takiego, nawet cynicznego, ale po prostu pragmatyzmu państwowego. Jest dwieście pielęgniarek z Syrii do wzięcia, bierzemy, dajemy pensję, czemu nie.
*
Chcę, żebyście wiedzieli, że uchodźcy są wśród nas, i o ile Łukaszenka nie postanowi inaczej – to się nie zmieni. Chcę, żebyście wiedzieli, że kiedy pani rzecznik stwierdziła: „mieliśmy tylko trzy nielegalne przekroczenia granicy!”, Grupa Granica odebrała pięćdziesiąt wezwań o pomoc. Chcę, żebyście wiedzieli, że ci ludzie cierpią. Chcę, żebyście wiedzieli, że to od dawna głównie chrześcijanie, mnóstwo kobiet w ciąży, dzieci, rodzin. Chcę, żebyście wiedzieli, że ten odsetek psychopatów w mundurach, którzy nie odwracają głowy, wyrzuca na Białoruś te rodziny, kobiety, dzieci, ciężarne, pobitych, chorych, wycieńczonych mężczyzn, bardzo często jeszcze nastolatki. Chcę, żebyście wiedzieli, że na Białorusi tych ludzi się bije, kobiety i dziewczynki gwałci, a psychopaci w mundurach mają zwyczaj się temu przyglądać, stojąc po swojej stronie ogrodzenia. Chcę, żebyście wiedzieli, że ci ludzie mają polską flagę na ramieniu i polskie godło na czapce. Chcę, żebyście wiedzieli, że Grupa Granica udzieliła pomocy jedenastu tysiącom ludzi, że najczęściej wolontariuszki to młode, atrakcyjne kobiety i nigdy żadna z nas nie była przez uchodźcę zagrożona. Ani jedna aktywistka i ani jedna podlaska krowa w ciągu tego roku nie została zgwałcona. W każdym razie nie przez uchodźcę.
Paulina Bownik
*
[M.G.] A o Polsce dowiedziałeś się czegoś nowego ostatnio?
[Andrzej] Strasznie nietolerancyjny kraj zacofanych ludzi. Przed Ukraińcami serca i ramiona otwarte, a Bliski Wschód to już dla nich sami terroryści. Nic nie czytają. Nie wiedzą, z jakich krajów są ci uchodźcy ani co się w tych krajach dzieje. A ja w lesie spotykam fajnych, wykształconych ludzi. Można odnieść wrażenie, że są bardziej cywilizowani niż my.
[…] Uważam, że trzeba pomagać Ukraińcom, ale nie wolno przestać być człowiekiem dla innych ludzi.
*
[M.G.] Życzysz uchodźcom życia w Polsce?
[Barbara Kuzub-Samosiuk] Poza Polską żyje kilkanaście milionów Polaków i jakoś nam pozwolili pracować w tych Belgiach, Niemcach i Amerykach. A my co na to? Nienawidzimy Żydów, nienawidzimy ciapatych, nienawidzimy islamu. Ciekawe, że ta Belgia czy Niemcy nie boją się, że polscy katole zaleją ich kraje, że im mentalnie wszystko poprzestawiają. Gdziekolwiek spojrzysz, każda rodzina ma kogoś za granicą. Jak nie wujek, to ciocia albo brat pracuje za granicą, ale do nas to już nikt nie może przyjechać. Przedziwni jesteśmy.
[M.G.] Nauczymy się być bardziej otwarci?
Chyba się raczej nie nauczymy. Chciałabym, żeby Polacy byli otwartym narodem, ale to długa droga.
[M.G.] Co jest teraz najtrudniejsze?
[B.K.S.][…] To, że tutaj mieszkamy, to nie jest tragedia. Dzięki nam ludzie w drodze spełnią swoje marzenia o lepszym, bezpieczniejszym życiu. Zupełnie tak jak kilkanaście milionów Polaków mieszkających poza Polską
*
[M.G.] Czego się ostatnio dowiedziałaś o Polsce?
[Joanna Sarnecka] Nigdy nie miałam jakichś złudzeń, że to jest kraj szczęśliwości, ale przeraża mnie to zło systemowe. To jest dla mnie nie do zaakceptowania. […]
[M.G.] Zostało ci trochę wiary w państwo?
[J.S.] Chciałabym móc liczyć na państwo, którego wciąż jeszcze jestem częścią. Dopóki nie spalę paszportu, dopóki się nie wypiszę, dopóki dorzucam się do wspólnej kasy, to jestem częścią polskiej rodziny. Ale niestety nie mam wpływu na to, co się tu dzieje.
*
[…]
nauczyłam się tego, że nie zmienię świata, mogę tylko zrobić to, co jestem w stanie.
Eliza Kowalczyk
*
[M.G.] A czego się nauczyłaś przez ten rok?
[Eliza Kowalczyk] Nie bać się służb, bo na początku to był wielki strach, że oni mogą dużo więcej niż my. Teraz traktuję ich w ten sposób, że tak naprawdę oni służą dzięki temu, że ja płacę podatki. I im to mówię. „Powinniście nas chronić i nam pomagać, a nie że my odwalamy za was waszą robotę”. Bo moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest przyjmowanie uchodźców, sprawdzanie, czy mogą się starać o azyl, sprawdzanie, w jakiej są sytuacji, i w cywilizowany sposób wysyłanie ich do miejsca zamieszkania, jeśli nie ma przesłanek ku temu, żeby im pomóc.
*
[M.G.] A myślałaś o tym, żeby się stąd wynieść?
[Eliza Kowalczyk] Był taki moment, że każdy się zastanawiał w ogóle, jak tu dalej żyć. Ale powiedziałam sobie, że Puszczę kocham i się czuję tu zakorzeniona. Nie oddam tego. Poza tym Puszcza ma to do siebie, że ona się odnawia po wszystkich swoich tragediach. Ona też wiele przeszła. Widziała pogromy i ukrywających się Żydów, i wojenne zawieruchy. Przeżyła wycinkę, więc myślę, że jest otwarta na to, żeby tych ludzi przyjmować, chronić. Nie wyjadę stąd. […]
Ale pewnie wiesz, że to jest dopiero wstęp do następnej wielkiej migracji, do której powinniśmy się przygotować. A jak w południowych krajach nie będzie co jeść i pić, to już nie będzie tylko prośba, to będzie siła. Więc powinniśmy się uczyć pomagać i zrozumieć to, że trzeba się trochę posunąć i zrobić miejsce innym.
Mikołaj Grynberg, Jezus umarł w Polsce,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne)
[Wojtek Radwański] Mam mnóstwo pretensji do naszych kręgów cywilizacyjnych, naszej kultury judeo-chrześcijańskiej, która postawiła ten świat taki, jaki jest, a teraz mówi: siedźcie u siebie i ponoście konsekwencje naszych wyborów.
*
[Wojtek Radwański]
W tym cholernym katolickim kraju, religii opartej na miłosierdziu, im jesteś bardziej wierzący, tym, kurwa, masz mniej tego miłosierdzia w sobie, to jest coś niewiarygodnego. Przed Bożym Narodzeniem ktoś zrobił badania, kto by przyjął tego nieznanego wędrowca w domu, i, kurwa, przepraszam, nawet katolicy tego nie deklarują. What the fuck?! Kto ma większą paranoję, no błagam! Im jesteś bardziej katolicki, tym mniej jesteś otwarty na kogokolwiek! A gdzie jest przypowieść o Samarytaninie? Gdzie jest sens? Ludzie, którzy tu przychodzili na jesieni, mieli Jezus na imię, na litość boską, Jezus – i to nie jest metafora!
[M.G.]
Spotkałeś tu Jezusa?
[W.R.]
Nie, Jezus nie żyje, w sensie: jedna z osób, które nie żyją, miała na imię Issa.
[M.G.]
Issa?
[W.R.]
To jest Jezus.
[M.G.]
Jezus umarł w Polsce?
[W.R.]
Tak. A u progu katolickiej Polski spotkaliśmy Sarę i jej męża z Palestyny. Była w piątym miesiącu ciąży. Spotkaliśmy ich w listopadzie, to nie jest metafora Świętej Rodziny, to jest, kurwa, jeden do jednego, ale nie, katolicka Polska mówi im fuck off!
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz