Budował gniazda, wszędzie gdzie pracował — pomyślałam dziś, zaglądając do pamięci o zaprzeszłej przeszłości. Najpiękniejsze z nich miał w zawodówce. Były tam: warsztat z równiutko powieszonymi na ścianie nad stołem narzędziami, pachniało tam drewnem; malutka ciemnia fotograficzna; osobiście wykonany regał na książki z linami, jako elementem konstrukcji i jednocześnie przejawem piękna; duże biurko, na którym nieprzypadkowe kubki, stojak na fajki oraz przepięknie pachnący tytoń do fajki; niebanalne kwiaty doniczkowe, wyjątkowo zadbane, i dziura w ścianie, z której wyglądał dziób projektora, by „dzieciakom” podczas lekcji wyświetlać filmy. Wszystko to na zapleczu sali lekcyjnej. Tamte Jego dzieciaki są ode mnie kilka lat starsze.
Z tamtych czasów była też najbardziej ceniona „pracownicza” koleżanka, ale znałam ją tylko z opowieści. Aż do dnia, po którym nastąpił ten. I zostałam fanką tego, co spod Jej rąk wychodzi. Ta glina czekała na swoje słowa. Doczekała się, pomyślałam z samego rana, czytając pozostawiony poniżej wiersz.
Cztery twarze i przepiękny koń, pięć odrębnych światów, ale dla mnie również spersonifikowane cztery pory roku.
ah!, fragmenty. |
*
BEZCIEBNOŚĆ
coś jak bezbrzeżność
bezradność
[…]
tylko znacznie gorsze
bo dotyczy ciebie
//
Jarosław Mikołajewski
*
Franz Schubert, Sonata na arpeggione i fortepian a-moll, Allegro moderato,
Daria Hovora (fortepian), Mischa Maisky (wiolonczela),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #55.
White Raven’s Liked List ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz