czwartek, sierpnia 10, 2023

(5137+5). Wtedy i dziś

Jakiś czas temu Sadownik niechcący stłukł Drzew­ku jej ulubiony kubek do kawy. W poniedziałek, również niechcący, wy­tłukł dru­gi, ostatni z przedstawicieli czeskiej porcelany w ulu, więc za­or­dy­no­wał uzu­peł­nie­nie floty stat­ków z uchem. Drzewko, by nie ganiać Sa­do­wni­ka do cze­­skie­go sklepu, zro­bi­ła klik, klik w ulu­bio­ny kształt — niech będzie z Bole­sław­ca — i zapomniała, kiedy zostanie dostarczony. Tak ro­dził się potencjał na dzisiejszą nie­spo­dziankę.

Po trzydziestu sześciu nocach dzielonego na drobne ka­wa­łecz­ki snu, bo maksymalnie co godzinę trzeba było pomóc Drzew­ku zmie­nić pozycję, przyszła pierwsza, którą Sado­wnik przespał w dwóch kawałkach: pierw­szym malutkim i drugim od pierw­szej w no­cy do samego rana, bo Drzewko w koń­cu od­zyska­ło mo­żli­wość sa­mo­dziel­nej zmia­ny jednej pozycji do spania na drugą… i z powrotem!

🍆

*

Jabłoń:
(dziś, po pierwszej rehabce pęka z dumy, że w końcu
mogła dać pospać Sadownikowi, a po chwili dostaje
niewiarygodnie piękny i zaskakujący zestaw kawowy
)
To w ramach podziękowań za przespaną noc?

Pan Ciasteczko:
(38. dzień w wymuszonym przez życie trybie home office)
Pomyśl, co przywiózłbym ci z delegacji?

Sadownik & Jabłoń:
(ryknęli zdrowym, rozmarzonym śmiechem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz