obudziłam się dziś rano z intensywnym, nieznanym mi w takim natężeniu poczuciem otaczającej mnie ze wszystkich stron miłości**.
po południu połączenie telefoniczne — jedno z tych, których nie chcesz wykonywać, których nie chcesz odbierać — odeszła we śnie.
Orzeszek przychodzi do mnie ptakami, Biały Kruk jest ze mną w błękicie nieba i promieniach słońca, Ona otacza mnie — córkę tej, która była Jej oczkiem w głowie — miłością.
51/366
Irena* Maj
(1922–2024)
__________
* próbowałam szarości, Ciociu, ale potrzebuję Cię tu mieć w kolorze, zdjęciem zrobionym przez Salvo w dniu Twoich sto pierwszych urodzin.
** są w moim życiu ci, którzy mi o niej mówią, którzy ją okazują, ale są również i tacy, którzy mają wobec mnie dużo ciepła, ale nie mówią, nie okazują, wygumowali się, znikali po cichu lub z przytupem, a ja ich nie zatrzymywałam, bo też nie mówię, powstrzymuję się, wygumowałam, zniknęłam, jestem nie do zatrzymania, ale miłość… to naprawdę niesamowite: trwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz