niedziela, lutego 18, 2024

5358. Z oazy (CCXXVII)

Dwunie­dzielne odliczanie literek, trzy. To książka, autobiograficzna opowieść (pierw­sza jej część) o doświadczeniu, którego żaden biały człowiek nigdy nie będzie w stanie pojąć.

Każda osoba gdzieś na swojej drodze doświadcza okresowo wykluczenia, ale śmiem twierdzić, że czym innym jest dyskryminacja, której doświadczają ludzie od pierw­sze­go po ostatni swój oddech. Dla białego człowieka to pozostanie w sferze nie­wy­obra­żalnego. Ot, taki mamy przywilej.

To książka o rodzących się z bezsilności: świadomości i osobistej mocy.

Książka Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak po raz pierwszy uka­za­ła się w 1969 roku, a opisuje wydarzenia rozgrywające się w la­tach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku.

W przekładzie słowo Negro zastępowałam najbliższymi mu pod wzglę­dem znaczenia i wydźwięku określeniami, takimi jak „Mu­rzyn” czy „murzyński”, dla – jak to ujął Mikołaj Denderski, tłumacz Jamesa Baldwina – „zachowania prawdy o momencie hi­sto­rycz­nym”. Rezygnacja z tych budzących dziś moralny sprzeciw ter­mi­nów równałaby się fałszowaniu tamtej rzeczywistości, o której przecież chcemy się czegoś dowiedzieć, czytając Mayę Angelou, z której nadal możemy wyciągać wnioski i się uczyć.
     Warto jednak na każdym kroku podkreślać – bo niestety wciąż jest to boleśnie konieczne – że język to potężne narzędzie i to, jak się nim posługujemy, ma ogromny wpływ na świat i je­go mieszkańców.

[…] wbrew powtarzanym przez niektórych opiniom problem ra­si­zmu i ra­si­stowskiego języka nie dotyczy tylko Stanów Zje­dno­czo­nych czy krajów bardziej zróżnicowanych etnicznie, ale także Polski. By poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie, warto zajrzeć przykładowo na instagramową platformę edukacyjną Black is Polish (@blackispolish), której założycielki piszą o życiu czarnych osób w Polsce, tłumaczą kwestie i pojęcia związane z rasizmem, promują różnorodność i zachowania antyrasistowskie.
     Język i nieustanna, niestrudzona edukacja to dwie ogromne siły napędowe w życiu Mai Angelou, o czym czytelnicy i czytelniczki przekonają się na następnych stronach. Niech ta postawa będzie dla nas wszystkich źródłem inspiracji.

Elżbieta Janota

Maya Angelou żyła tym, co pisała. Rozumiała, że dzielenie się swo­ją prawdą stwarza pomost między nią a większymi ludzkimi praw­da­mi – na temat tęsknoty, porzucenia, bezpieczeństwa, na­dziei, zadziwienia, uprzedzeń, tajemnicy i wreszcie samo­od­kry­wa­nia, a więc uświadamiania sobie, kim naprawdę jesteśmy i że miłość niesie wyzwolenie.

Mawiała dumnie, zuchwale i często:
          Jesteśmy bardziej podobni niż niepodobni!
     To oznacza, że wszyscy możemy znaleźć w sobie em­pa­tię, że wszystkich nas może poruszyć śpiew uwię­zio­ne­go w klatce ptaka.

Oprah Winfrey [w:] Przedmowa.

🖇 🖇

Był [Shakespeare] moją pierwszą białą miłością. […] powiedział: „W nie­ła­sce u Fortuny, wzgardzony przez ludzi”. Był to stan, w którym czułam się naj­bardziej znajomo. Co do jego białości, uspokajałam się myślą, że przecież nie żyje od tak dawna, że dla nikogo nie może to już mieć znaczenia.

🖇

Segregacja w Stamps była tak całkowita, że większość czarnych dzieci nie miała absolutnej, niezachwianej pewności, jak wyglądają biali. Wiedziały tylko, że są inni i należy się ich bać, a w tym strachu zawiera się wrogość bezsilnych wobec możnych, biednych wobec bogatych, robotników wobec zleceniodawców i obszarpańców wobec porządnie ubranych.
     Pamiętam, że nigdy nie wierzyłam, by biali naprawdę byli prawdziwi.

🖇

Łyżki do zupy, sosjerka, noże do masła, widelce do sałatek i półmisek do kro­jenia mięsa stanowiły dodatek do mojego słownika, a w istocie niemal całkiem osobny język. Fascynowała mnie ta cała nowość, trzepotliwa pani Cullinan […] lekarz musiał wyciąć jej wszystkie kobiece narządy. Rozu­mo­wa­łam tak: do świńskich narządów zaliczają się płuca, serce i wątroba, więc skoro pani Cullinan chodzi po świecie bez tych niezbędnych ele­men­tów, nic dziwnego, że popija alkohol z nieoznakowanych butelek. Na bie­żą­co się balsamowała.

🖇

Ci, którzy w całej amerykańskiej historii kłaniali się i dygali, teraz swo­bod­nie i radośnie wiercili się w prowizorycznym kościele. Upewniono ich, że choć może i są najnędzniejszymi z nędzników, przynajmniej nie bra­ku­je im miłości i że „w Poranek Wielkiego Przebudzenia Jezus oddzieli owce (ich) od kozłów (białych ludziów)”.
     – Miłość jest prosta. – Kościół zgodził się z nim donośnie.
     […] O, moje dzieci, przybyłem tu…
     Kościół huśtał się na końcówkach jego zdań. Stawiał kropki. Potwierdzał.
     – Przybądź tu, Panie!
     […]
     Pławili się w prawości ubogich i elitaryzmie pognębionych. Niech białe ludzie mają te swoje pieniądze i władzę, segregację, sarkazm i duże domy, i szkoły, i trawniki jak dywany, i książki, a przede wszystkim – przede wszystkim – niech sobie mają tę swoją białość. Lepiej przez ten krótki czas na ziemi być potulnym i uniżonym, opluwanym i wykorzystywanym, niż spędzić wieczność, smażąc się w ogniu piekielnym. Nikt nie przyznałby, że ci miłosierni chrześcijanie czują radość na myśl o swoich prześladowcach po wiek wieków obracających się na diabelskim rożnie nad ogniskiem bu­cha­jącym płomieniami i siarką.
     Tak jednak głosiła Biblia, a ona się nie myliła.

🖇

To ciekawe, że najpodlejsze życie, najuboższą egzystencję przypisuje się wo­li Bożej, ale w miarę jak istoty ludzkie stają się coraz zamożniejsze, w mia­rę jak standard i styl ich życia plasują się coraz wyżej na skali materialnej, Bóg w analogicznym tempie zstępuje po drabinie odpowiedzialności.

🖇

Wyplątałam nogi ze ściskającego je strachu i, zawadziwszy o coś, niemal wpadłam na piecyk. Mamcia skomentowała: – To dziecko potknęłoby się o wzór na dywanie.

🖇

[…] każdy ruch wpisuje się w jakiś większy plan
i pozostaje z nim w zgodzie.

🖇

Miasto [San Francisco] w czasie wojny zaczęło zachowywać się jak inte­li­gen­tna kobieta w oblężonej twierdzy. Rozdawało to, czego nie mogło bez­piecz­nie zatrzymać, i chroniło to, co leżało w jego zasięgu. Stało się dla mnie wzorem osoby, którą chciałam być, gdy dorosnę. Kimś przyjaznym, ale nie wylewnym, opanowanym, ale nie chłodnym czy zdystansowanym, dy­styn­go­wa­nym, ale bez tej okropnej sztywności.

🖇

Biali analfabeci z Południa przywieźli na Zachód nietknięte uprzedzenia pro­sto ze wzgórz Arkansas i bagien Georgii. Byli czarni rolnicy nie zo­sta­wi­li za sobą nieufności wobec białych ani lęku przed nimi, które hi­sto­ria wpo­i­ła im za pomocą zatrważających lekcji. […]
     Mieszkańcy San Francisco gotowi byliby przysiąc na most Golden Gate, że w sercu ich przewiewnego miasta nie ma rasizmu. Niestety byliby w błędzie.

🖇

Nie sposób wyjaśnić, co stało się wiele „ciosów i zatargów” temu, lecz w obecnym rozdaniu białym bardziej się poszczęściło.

🖇

Stryjku, dlaczego oni tak nas nienawidzą?
     Stryjek Willie wymamrotał:
     – Tak naprawdę wcale nas nie nienawidzą. Nie znają nas. Jak mogą nas nienawidzić? Bardzij się boją.

🖇

Miałam piętnaście lat i życie zdążyło nieodwołalnie mnie na­uczyć, że w niektórych sytuacjach kapitulacja bywa równie szlachetna jak opór, zwłaszcza gdy człowiek nie ma wyboru.

🖇

Od rozczarowania stopniowo pięłam się po emocjonalnej drabinie ku wy­nio­słemu oburzeniu, aż w końcu osiągnęłam ten poziom uporu, na któ­rym umysł zakleszcza się jak zaciśnięte szczęki rozwścieczonego buldoga.

🖇

     – […] Proś o to, czego chcesz, i płać za to, co dostajesz. A ja pokażę ci, że jak spakujesz się sprytnie, wszystkiego ci styknie.

🖇

Z twarzy dorosłych zniknęła powierzchowna warstwa mądrości. Uznałam, że przyszło mi oddać trochę młodości w zamian za wiedzę, ale zysk znacznie przewyższał stratę. […] Mimo że niczego nie żałowałam, ze smutkiem do­szłam do wniosku, że dorastanie nie jest procesem tak bezbolesnym, jak można by się spodziewać.

🖇

Ale które matka z córką rozumieją się nawzajem albo przy­naj­mniej z empatią podchodzą do wzajemnego niezrozumienia?

🖇

Samotny spacer po linie rozpiętej wysoko nad młodzieńczą niewiedzą to doświadczenie pełne rozdzierającego piękna, na które składają się pełna swoboda i groźba wiecznego niezdecydowania. […]
     W tych wrażliwych latach czarną istotę płci żeńskiej atakują nie tylko wszystkie zwyczajne siły natury, ale równocześnie zostaje też złapana w trój­stronny krzyżowy ogień męskich uprzedzeń, nielogicznej białej nie­nawiści i czarnego braku władzy.
     Fakt, że dorosła amerykańska Murzynka wyłania się z tego procesu wy­po­sażona w niezłomny charakter, spotyka się często ze zdumieniem, nie­sma­kiem, a nawet agresywnym sprzeciwem. Rzadko akceptuje się ten stan rzeczy jako nieunikniony wynik zmagań, w których zwyciężają oca­la­łe, god­ny jeśli nie entuzjastycznej akceptacji, to przynajmniej szacunku.

🖇

Matka spytała:
     – Kto jest ojcem? – Powiedziałam jej. Mgliście go pamiętała. – Chcesz za niego wyjść?
     – Nie.
     – A czy on chce się z tobą ożenić?
     Chłopak przestał ze mną rozmawiać, gdy byłam w czwartym miesiącu.
     – Nie.
     – No to wszystko jasne. Nie ma co rujnować życia trzem osobom.

🖇

     – Widzisz? Nie musisz zastanawiać się, czy postąpisz właściwie. Jeśli masz zrobić coś dobrego, robisz to bez zastanowienia.

Maya Angelou, Wiem, dlaczego w klatce
śpiewa ptak
, przeł. Elżbieta Janota,
Grupa Wydawnicza Relacja,  Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Często powtarzała, że sekretna zasada, którą kie­ruje się w ży­ciu, dyktuje, by „mieć nadzieję na najlepsze i być gotową na najgorsze, a wte­dy nie zaskoczy cię nic pośrodku”.

🖇

Rozumiała przewrotność życia, to, że w zmaganiach kryje się radość.

🖇

Nauczę się poruszać w ten sposób. Nauczę się, mówiąc jej słowami, „zajmować przestrzeń”.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz