czwartek, lutego 29, 2024

5372. [*]

Bez tego chłopca nie byłoby tu ponad pół setki wpisów — póki co, bo ostatnie słowo, mam nadzieję, nie zostało powiedziane. To od Nie­go się zaczęło, by zaraz potem wraz z Zefirem lob­bo­wał za spotkaniem Drzewka z Ich Kudłatą Mamą.

Dziś dowiedziałam się, że w życiu pry­wat­nym był z hiszpańska lwem (Leo). Tu, w ży­ciu publicznym, wiódł mię­dzy­pla­ne­tar­ne życie. Dbał o to, by świat nie zszedł na psy. Mam nadzieję, że wciąż będzie dbał. Zie­lo­ność Jego oczu nie zgodziła się na czar­no-białe piksele.

Leo Mars
(2012–2024)


fot. Saxifraga.

3 komentarze:

  1. Dziękuję :)
    Bardzo mi Go brak, tu będzie żył nadal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero wczoraj dotarło do mnie, w jak wielu miejscach tu jest. Bardzo mnie to poruszyło.

      Usuń
    2. Gapiłam się w to Marsowe zdjęcie… gapiłam się dostatecznie długo, by zobaczyć i docenić ucięte uszy i ucięte lewe wibrysy… robią robotę: prawe wibrysy nabierają mocy, ucięte przepięknie przesuwa środek ciężkości. Zachwyciło mnie, jak wiele ucięte dało reszcie. Przeprzeprzepiękny jest ten portret. Dziękuję, że podzieliłaś się nim ze mną. :))))

      Usuń