Odliczanie literek w cieniu wspomnienia po niedzieli, dwa. Czekałam na tę książkę bardzo i wcale nie najkrócej. W dniu publikacji połykałam pierwsze akapity, a potem utknęłam, bo to nie jest powieść, tylko patchwork wrażeń, wspomnień i myśli, czasem bardzo luźno połączonych.
Pandemiczny czas. W odniesieniu do tego czasu wybrałam tylko dwa fragmenty, do kolejnych dwóch zobligowała mnie okładka, reszta wyimków dotyczy języka, pisania, czytania, przemyśleń czy komentarzy dotyczących pomysłów, jakie świat ma na ludzkie życie. Są i o świecie, którego już nie ma, który jest, choćbyśmy nie wiem jak zaciskali powieki zamkniętych od lat oczu czy wrzeszczeli, że czarne nie jest czarne.
Byłam jedyną pieszą, przecznica po przecznicy, miałam tylko dla siebie pół hektara Central Parku. (I och, te myszołowy rdzawosterne, bieliki amerykańskie lądujące niemal u twoich stóp). Jeśli w przeszłości często pragnęłam znaleźć się gdzie indziej, wdzięczna za każdy powód, który chwilowo zabierał mnie z Nowego Jorku, to po wybuchu pandemii nie chciałam już wyjeżdżać. Nie czułam powszechnego rozżalenia na tych, którzy uciekli do swoich domów na wsi, rozumiałam jednak marzenie wielu ludzi, żeby ci, którzy wyjechali – oraz miliony turystów – już nie wrócili.
🖇
Wśród pandemicznych hobby obserwowanie ptaków znalazło się wysoko na liście popularności. Szczęście w nieszczęściu, że pierwsza fala pandemii zbiegła się z wiosenną migracją. Zastępcza radość oglądania stworzeń, które mogły latać wolno i się socjalizować. Radość dawało też przyglądanie się czemuś, czego nigdy wcześniej nie zauważaliśmy, zajęci czymś innym. Czemuś zwyczajnemu.
🖇
Co rano budziłam się, czekając na to proste zadanie w moim planie: przejść kilka przerażająco wyludnionych przecznic i sprawdzić, co słychać u mojego pierzastego podopiecznego. Była to jedna z niewielu rzeczy, które wiedziałam, że dam radę ogarnąć, i nie musiałam pytać samą siebie: dlaczego to robię?
🖇
Nie mogąc latać, Eureka [papuga] z rozmysłem ćwiczył nogi, maszerując w kółko po pokoju albo – częściej – przechadzając się po tym samym fragmencie podłogi. Robił to w tak dostojny sposób, że miarowy krok i lekko schylona głowa nadawały mu wręcz posturę myśliciela.
Tak jak przewidziała Iris, czasami przyłapywałam go, jak mówi do siebie, cicho mamrocze i gdacze, zwykle wtedy, gdy spaceruje. (Ona podejrzewała, że oblicza równania).
🖇
„Czegoś brakuje. Coś utraciliśmy”. Chyba to właśnie leży u podstaw mojego pisania.
🖇
Dlaczego powieści? – chciał wiedzieć Vetch. – Dlaczego nie poezja?
Opowiedziałam mu o przypuszczeniach Faulknera: że każdy powieściopisarz to pisarz, który zaczął od pisania poezji – bez powodzenia, potem próbował pisać opowiadania – i poległ, aż w końcu zajął się pisaniem powieści.
[…]
– Czy to znaczy, że długą powieść łatwiej napisać niż krótszą?
– Hm, nie. Ale, pożyczając słowa pewnego krytyka, w niemal każdej długiej książce, którą czytam, dostrzegam krótką, która miga się od pracy.
🖇
[…] stwierdzenie Briana Moore’a, że podczas gdy sukces czyni cię kimś, kim wcześniej nie byłeś, porażka robi z ciebie „bardziej intensywny destylat” tego, kim jesteś.
🖇
[…] być może w naszych mrocznych czasach postprawdy, rażącej hipokryzji i przy coraz częstszym wykorzystywaniu opowieści jako środka do zaburzania i zaciemniania rzeczywistości potrzebujemy literatury osobistej historii i refleksji: bezpośredniej, autentycznej, skrupulatnej, gdy chodzi o fakty.
🖇
Jakby pewnego ranka cały świat obudził się
i zażył wielką tabletkę głupoty.
🖇
„Wierzę, że ludzie są bardziej dobrzy niż źli”. Kiedy Obama wypowiadał te słowa, powtarzał tylko, co wcześniej mówiło wielu. Inna wersja: „Wierzę, że na świecie jest więcej dobrych niż złych ludzi”. Za tym jednak nie idzie stwierdzenie, że dzięki liczbom dobro zwycięży.
🖇
Czy istnieje coś bardziej przewidywalnego niż ludzkie okrucieństwo? Albo bardziej przerażającego niż patrzenie, jak wcześnie się ono zaczyna?
🖇
Jeśli to prawda, że nieumiejętność radzenia sobie z przyszłością to oznaka zaburzeń umysłowych: nie znam nikogo, kto obecnie nie byłby zaburzony – i nie byłby zaburzony od jakiegoś czasu.
🖇
Należało pracować, i to ciężko, bo nie było lepszego sposobu, by sobie poradzić w tak niespokojnych czasach. Ale to nie to samo, co nadzieja.
🖇
Nawet jeśli coś innego jest ze mną nie tak, to akurat ten ból, ten smutek, były normalne.
🖇
Po jedzeniu chcieliśmy iść na dach, ale tamtego dnia nieustannie i potwornie lało.
Nowe wyszukiwanie: „pada żabami”.
Pochodzenie także sporne, prawdopodobnie żartobliwe. W innych krajach i językach deszcz pada kotami i psami, krowimi sikami, sznurami, siekierami, łomami, wężami, jaszczurkami, ropuchami, szewcami lub uczniami szewców, staruszkami, staruszkami z kijami, staruszkami z laskami, mężami.
🖇
Mówiono nam, że będziemy potrzebować dziesięcioleci, by zbudować życie, o jakim marzyliśmy. Nie powiedziano nam za to, że kiedy nam się to uda, to życie wkrótce zniknie.
🖇
W pewnym momencie każdy Amerykanin potrzebujący podwózki zaczął wyglądać podejrzanie: dlaczego ten człowiek nie ma samochodu? Wspaniale byłoby przywrócić autostopowi popularność. Mniej pojazdów na drogach – któż by tego nie chciał? Ale to się nie wydarzy. Nie w społeczeństwie, w którym cały czas rośnie strach przed obcymi.
🖇
Zawsze jest kartka papieru. Zawsze jest pióro.
Zawsze jest jakaś droga wyjścia.
Henry Louis Mencken
(1880–1956)
🖇
Problem z każdym pierwszym zdaniem – powiedziała Joan Didion – jest taki, że z nim zostaniesz. Wszystko inne wypłynie z tego właśnie zdania. A kiedy napiszesz pierwsze dwa – nie masz już żadnego wyboru”.
Z a n i m zaczniesz – zbyt wielki wybór. A potem ledwie mrugnięcie – i już żadnych możliwości.
🖇
[…] jeśli rezygnujesz z macierzyństwa, przestaje cię szanować mnóstwo osób, w tym takie autorytety jak papież, który niedawno potępił chęć posiadania „futrzastych” dzieci jako „zjawisko kulturowej degradacji”.
Sigrid Nunez, Słabsi, przeł. Dobromiła Jankowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)
[…]
przypominam sobie, co powiedział Stephen Hawking: „Ludzkości zostało na Ziemi jedynie jakieś sto lat”.
Stephen Hawking powiedział to w 2017 roku.
🖇
„Których trzech pisarzy, żyjących lub zmarłych, zaprosiłbyś na literackie przyjęcie?” – to pytanie często zadaje się autorom w wywiadzie dla „The New York Times Book Review”.
Edmund White wyraził to, co James Merrill powiedział o pewnym młodym fanie: „Dlaczego on chce nas zobaczyć na żywo? Czy nie zdaje sobie sprawy, że to, co w nas najlepsze, znajduje się na kartce, a on spotka się tylko z pustym ulem?”.
🖇
„Pisz, żyj tym, co się dzieje – radził Christopher Isherwood. – Życie jest zbyt święte na wymyślanie – choć czasami możemy o nim kłamać, by je uwznioślić”.
🖇
Przypomniała mi się zwiedziona Psyche: zakrada się do ciemnego łóżka ze sztyletem w dłoni, oświetla lampą śpiące ciało, wydające się jej wielkim wężem, którego ma zabić, i zamiast tego znajduje Erosa.
🖇
Ta część nas, pragnąca ślubu i rodziny, to część, która pragnie być normalna, taka jak inni ludzie, kroczyć ścieżką, która – bo tak nas wychowano – prowadzi nie tylko do szczęścia, ale także do szacunku, akceptacji, przynależności do jakiejś wspólnoty. Ta część nas, pragnąca czarodziejskiej miłości jak z romansu, to część, która chce postradać zmysły.
🖇
Liberałowie mówią: społeczeństwo powinno żyć godziwie. I jasne, brzmi świetnie. Ale wciąganie kolejnych ludzi na nasz poziom zamożności zniszczy tylko kolejne ekosystemy, wybije miliony roślin i zwierząt, sprawiając, że coraz większe połacie ziemi staną się niezdatne do życia. Tak naprawdę trzeba sprawić, by wszyscy funkcjonowali bliżej poziomu ubóstwa. Ale o tym oczywiście nikt nie chce słyszeć.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz