poniedziałek, lutego 19, 2024

5361. Z oazy (CCXXIX)  //  Panna cotta (CXXI)

Dwunie­dzielne odliczanie literek, pięć, czynione w poniedziałek — lutowy przydział literek, grupujących się na włoską manierę. Po pierwszych kilku stronach byłam pra­wie pewna, że pozostanie mi po tej lekturze tylko ogromny absmak w postaci dy­dak­ty­cznego smrodku w stylu: kto nie sieje, ten nie zbiera; jak sobie pościelesz, tak się wy­śpisz. Jak ja się wspaniale rozczarowałam!

To jedna z najpiękniejszych włoskich książeczek na moich półkach. Afirmacja róż­no­rod­ności profesji oraz świadomości wzajemnej zależności potrzebna jest nie tylko społeczności myszek, zamieszkującej karty tej książki, ale przydałaby się również w kraju nad Wisłą.

To doskonała lektura dla tych mądroli, którzy definiują przydatność kształcenia wyłącznie jako przyrost złotówek, euro, dolarów i PKB, czli zboża, siana, orzechów i jagód. Mądroli, którym prze­szka­dza finansowanie przez państwo nauk pod­sta­wo­wych. Mądroli, którzy nie rozu­mie­ją, że sztuczna inteligencja, którą się tak obecnie za­chwy­ca­ją, to przede wszystkim globalny złodziej.

Ta książeczka to młodziutka starsza pani. Pierwszy raz ukazała się w 1967 roku. Jakby Autor przewidział, że ludzka chciwość przestanie umieć obsługiwać kompasy.

Si dice che per scrivere ai bambini devi essere un bambino, mentre è vero l’opposto. Scrivendo per i bambini, bisogna fare un passo indietro e guardare al bambino dalla pro­spettiva di un adulto.
[Mówi się, że aby pisać dla dzieci, trzeba być dzieckiem, podczas gdy prawdą jest coś przeciwnego. Pisząc dla dzieci trzeba zrobić krok wstecz i patrzeć na dziecko z perspektywy dorosłego.]


Leo Lionni
(1910–1999)
fot. źródło, [dostęp: 18.02.2024].

🖇 🖇

Lungo il prato, dove un tempo pascolavano le mucche,
c’era vecchio muro.
  [Wzdłuż łąki, gdzie kiedyś pasły się krowy, / był stary mur.]

🖇

Fra le pietre del muro, vicino al granaio,
cinque allegri topi di campagna avevano costruito la loro casa.
  [Między kamieniami tego muru, blisko stodoły / pięć wesołych wiejskich myszy zbudowało swoje gniazdo.]

🖇

Ma quando i contadini avevano abbandonato la fattoria,
il granaio era rimasto vuoto.
L’inverno si avvicinava e i topolini dovettero pensare alle scorte.
Giorno e nottesi davano da fare a raccogliere grano e noci,
fieno e bacche. Lavoravano tutti. Tutti tranne Federico.
  [Kiedy ludzie opuszczali gospodarstwo, / stodoła pustoszała. / Zbliżała się zima i myszki musiały pomyśleć o zapasach. / Dniami i nocami były zajęte zbieraniem ziarna i orzechów, siana i jagód. Pracowały wszystkie. Wszystkie, poza Federico.]

🖇

«Federico, perché non lavori?» chiesero.
«Come non lavoro!» rispose Federico un po’ offeso.
«Sto raccogliendo i raggi del sole per i gelidi / giorni d’inverno.»
  [  — Federico, dlaczego nie pracujesz? — spytały.
      — Jak to nie pracuję! — odpowiedział nieco urażony. — Właśnie zbieram promienie słońca na mroźne, / zimowe dni.]

🖇

E quando videro Federico seduto su una grossa pietra,
gli occhi fissi sul prato, domandarono:
«E era, Federico, che cosa fai?».
«Raccolgo i colori» rispose Federico con semplicità.
«L’inverno è grigio.»
  [A kiedy zobaczyły Federico siedzącego na wielkim kamieniu, / z oczami utkwionymi w łące, zapytały:
      — A teraz, Federico, co robisz?
      — Zbieram kolory — odpowiedział z łatwością. / — Zima jest szara.]

🖇

Un’altra volta […]
«Stai sognando, Federico?» gli chiesero con tono rimprovero.
Federico rispose: «Oh, no! Raccolgo parole.
Le giornate d’inverno sono tante e lunghe.
Rimarremo senza nulla da darci».
  [Innym razem […] / zapytały z wyrzutem:
      — Marzysz, Federico?
      Federico odpowiedział:
      — Och, nie! Zbieram słowa. Zimowych dni jest wiele i są długie. Nie pozostaje nam wtedy nic do powiedzenia.]

🖇

Venne l’inverno e quando cadde la prima neve,
i topolini si rifugiarono nella tana tra le pietre.
  [Przyszła zima i gdy spadł pierwszy śnieg, / myszki schroniły się w swoim gnieździe między kamieniami.]

🖇

In principio si rimpinzarono allegramente
e si divertirono a raccontarsi storie
di gatti sciocchi e volpi rimbambite.
  [Na początku ucztowały wesoło / i bawiły się opowiadając sobie historie / o głupich kotach i zwariowanych lisach.]

🖇

Ma, a poco a poco, consumarono gran parte
delle noci e delle bacche, il fieno finì
e il grano era solo un lontano ricordo.
Nella tana si gelava e nessuno aveva
più voglia di chiacchierare.
  [Ale po trochu zjadły większą część / orzechów i jagód, skończyło się siano, / a ziarno psze­ni­cy było wyłącznie dalekim wspomnieniem. / W gnieździe było mroźno i nikt nie miał / już ochoty na pogaduszki.]

🖇

Improvvisamente si ricordano ciò
che Federico aveva detto del sole,
dei colori e delle parole.
«E le tue provviste, Federico?» chiesero.
  [Natychmiast przypomniały sobie, / że Federico jesienią mówił o słońcu, / kolorach i słowach.
      — A twoje zapasy, Federico? — zapytały.]

🖇

«Chiudete gli occhi» disse Federico, mentre
si arrampicava sopra un grosso sasso.
«Ecco, ora vi mando i raggi del sole.
  Caldi e vibranti come oro fuso...»
E mentre Federico parlava,
i quattro topolini cominciarono
a sentirsi più caldi.
Era la voce di Federico?
Era magia?
  [  — Zamknijcie oczy — powiedział Federico, / podczas gdy wspinał się na wielki kamień.
      — Oto teraz przesyłam wam promienie słońca. Ciepłe i wibrujące niczym stopione złoto… / Podczas gdy Federico mówił / cztery myszki zaczynały / czuć więcej ciepła. / Czy to był głos Federico? Czy była to magia?]

🖇

«E i colori, Federico?» chiesero ansiosamente.
«Chiudete ancora gi occhi» disse Federico.
E quando parlò del blu dei fiordalisi,
dei papaveri rossi nel frumento giallo,
delle foglioline verdi dell’edera,
videro i colori come se avessero
tante piccole tavolozze
nella testa.
  [  — A kolory, Federico? — zapytali zniecierpliwieni.
      — Zamknijcie znów oczy — powiedział Federico. / I kiedy mówił o bławatkowym kolorze chabrów, / o czerwieni maków wśród złota pszenicy, / o zieloności listków bluszczu / wi­dzie­li kolory, jakby mieli wiele małych palet w głowie.]

🖇

«E le parole, Federico?»
  Federico si schiarì la gola,
  aspettò un momento, e poi,
  come da un palcoscenico,
  disse:
  [  — Federico, a słowa?
Federico odchrząknął, / poczekał chwilkę, a potem, / niczym z teatralnej sceny, / przemówił:]

«Chi fa la neve, il prato, il ruscello?
  Chi fa il tempo brutto oppure bello?
  Chi dà il colore alle rose e alle viole?
  Chi accende la luna e il sole?
  […]
  Uno fa il sole e l’aria leggera
  e si chiama topino di Primavera.
  Bouquets profumi... serenate,
  ce li regala il topino dell’Estate.
  Il topino d’Autunno fa scialli e ricami
  con foglie dorate strappate dai rami.
  Il topino d’Inverno, purtroppo, si sa,
  ci dà questa fame... e il freddo che fa.
  Le stagioni sono quattro. Ma a volte vorrei
  che fossero sette, o cinque, o sei».
  [  — Kto tworzy śnieg, łąkę, strumień? / Kto odpowiada za brzydką czy ładną pogodę? / Kto podarował kolor różom czy fiołkom? / Kto włą­cza księ­życ i słońce? / […] / Ktoś, kto odsłania słońce i czyni powietrze lek­kim, nazywa się Wiosenny Mysz. / Bukiety zapachów… serenady / nimi obdarza Letni Mysz. / Jesienny Mysz pomaga przy robieniu szali i haftów / ze zło­ty­mi liściami zrwanymi z gałęzi. / Zimowy Mysz, niestety, wia­do­mo, / przy­no­si głód… i tworzy ziąb. / Są cztery pory roku. Ale czasem chciałbym / aby było ich siedem lub pięć czy sześć.]

🖇

«Non voglio applausi, non merito alloro. Ognuno,
  in fondo, fa il proprio lavoro».
  [  — Nie chcę oklasków, nie zasługuję na laur. Każdy przecież wykonuje swoją pracę.]

Leo Lionni, Federico,
Bababum di Babalibri, Milano 2012.

*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz