sobota, stycznia 16, 2016

(1623+4). Peregrynacja, dzień 5.

 wpis przeniesiony 18.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Leżę obok okna. Od wczoraj wiem, że spadł śnieg, bo mi powiedziano. Dziś rano, ćwicząc sprawne mięśnie i stawy, zrobiłam zdjątko. I popłakałam się okrutnie, że tej zimy nie pójdziemy na stadny spacer do lasu w bieli.

*

Leżałam koło południa w całkowitej ciszy. Słyszałam, jak słońce swym ciepłem wędruje po mojej twarzy. I popłakałam się okrutnie, poruszona tym spotkaniem.

*

Jeszcze tydzień temu klęłabym, że zimno. Jeszcze tydzień temu słońce co najwyżej goniłoby moje zabiegane plecy.


_____________
Wpisy peregrynacyjne możliwe są tylko dzięki Sadownikowi, który poza Darem swojej Obecności przynosi do szpitala kompa i sieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz