czwartek, lipca 31, 2014

(1086+1). Przed... życie po polsku

 wpis przeniesiony 10.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wydarzyło sie przed, czyli przed nadzieją niesioną przez ludzkich ludzi.

Z lotu ptaka, z boku całkiem, filozoficznie rzecz ujmując Ludzkie Życie to piękna idea. Z bliska perspektywa drastycznie może się zmienić. Pomyślałam. W połowie książki, która już za mną zaczęłam się zastanawiać, czy moja miłość do reportażu nie jest formą masochizmu. W połowie książki pomyślałam, że nie tylko nie rozumiem, dlaczego pies z uporem maniaka trzyma się człowieka, choć ten traktuje go nieludzko od stuleci, ale również przestaję rozumieć sens ludzkiego życia w społeczeństwie. Życia, które wymusza, rani, okalecza, zabija...

I po co mi tak książka? — pytałam samą siebie.
Znalazłam kilka perełek przywracających nadzieję.
Może po to.

[...] ze słowami księdza Tischnera: „Wychowują ci, co mają nadzieję”.

*

Karolina [...]. Ma w sobie ducha nomadów. Będzie tam uczyła muzyki, a może robiła coś zupełnie innego. Ważne, żeby była z tym szczęśliwa.

*

Bo nikt nie zaserwował jej fałszywej nadziei. Nie próbował jej oszukać, że będzie zdrowa. Tylko powiedział: postaraj się maksymalnie wykorzystać ten czas, który ci pozostał. Zobacz, że kawa na balkonie smakuje wspaniale, szczególnie rankiem, kiedy miasto dopiero budzi się ze snu. Każda chwila życia jest piękna, pamiętaj, nawet jeśli dostałaś tyle sterydów, że straciłaś czucie w dłoniach. To nic, że wybijasz w domu wszystkie talerze. Pomyśl, jak mogą wyglądać dzisiaj góry.

*

Pierwsze pytanie profesora, nim przyjął pracę w Münster, brzmiało: „A jaki macie hotel dla rodziców? Bo ja będę miał wielu pacjentów z Polski”.
     — Z dyrektorem szpitala pojechałem obejrzeć ten hotel. Okazało się, że Niemcy wydrukowali nawet po polsku informacje o szpitalu, by pójść pacjentom na rękę. Byłem zaskoczony — opowiada
[kardiochirurg Edward Malec].
     Szpital zatrudnił profesorowi również polską sekretarkę, która obok docent Januszewskiej pomaga rodzicom nieznającym niemieckiego.
     W Monachium w 2007 roku Malec okazał się jeszcze większym dyplomatą. Podpisując kontrakt, postawił warunek, że polskie rodziny, które będą szukały u niego ratunku, zapłacą za operację mniej niż tamtejszy ubezpieczyciel zwróci za niemieckiego pacjenta. Niemcy się zgadzają.

Iza Michalewicz, Życie to za mało. Notatki o stracie
i poszukiwaniu nadziei
, Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz