poniedziałek, marca 17, 2025

5729. Z oazy (CCCXVI)

Kilkuty­godniowe odliczanie literek, raz. Wiem, dlaczego sięgnęłam po tę lekturę pod koniec lutego. Chciałam sprawdzić, czy dojrzałam już do tego pisarza. Chyba tak. Choć opowieść czytana w 2025 roku w kilku miejscach trąci myszką, a w zasa­dzie nawet wali szczurzym truchłem, to jest to kawał dobrze opowiedzianej historii o miłości syna do ojca i ojca do syna. Jedna scena — jako metafora nigdy zębem czasu nie będzie tknięta — jest tak przejmująca, że właśnie dla niej ten myśliwski dro­biazg warto przeczytać. Nie można tej sceny odzobaczyć, pozostanie się już na zawsze wobec tej sceny w pewnym stuporze.

[…]  zacząłem żałować, że rozpocząłem tę rozmowę, mogłem się przecież spodziewać, że nie przebrnę przez jego spokój, ten spokój za wysoki był dla mnie, nieomal samym mieszaniem łyżką w talerza zdobywał nade mną przewagę, a poza tym potrafił milczeć,kiedy rzecz milczenia była tylko godna.

🖇

Skąd mogę wiedzieć, co by mnie spotkało gdzie indziej – a co człowieka omija, bywa zwykle gorsze od tego, czego doznał.

🖇

     – Nie wierzę już w Boga.
     Chociaż wtedy nie byłem jeszcze tak bardzo tego pewny. Może myśli mia­łem już harde, ale do słów jeszcze widać nie dorosłem. […]
     – Nie każę ci wierzyć. Twoja wola. Pójdziesz i posiedzisz między ludźmi, a to więcej znaczy, niż gdybyś się modlił tam, gdzie ludzi nie ma.

🖇

[…]  może tak naprawdę nie przywiązuje się człowiek do miejsca, lecz do własnego zaufania.

🖇

[…]  bo z losem można jak z kozłem ofiarnym, można go skląć, zemścić, na­urą­gać mu, jak nieboskie stworzenie sponiewierać i wszystko nań zgonić, gdy już nie ma na co, i los zniesie to z pokorą, nie zgniewa się ani nie od­pła­ci ponad to, co musi.

🖇

Nic nie chciałem. Tylko… czy jesteś.

🖇

[…]  z powodzią jak ze śmiercią, zrównuje ponoć ludzi – wobec powodzi bliżsi się sobie stawali, wspólni, otwarci, bo nikt nie musiał skrywać ani pomniejszać swojego nieszczęścia.

🖇

Był ich cieniem, w ich śladach grzebał, po sumieniach im deptał.

🖇

A pamięć jak to pamięć. Wydarzenia nie spoczywają w niej jak świętne sza­ty w kufrze, lecz dzieją się wciąż, choćby przez samo pamiętanie ich, zmie­nia­ją się, rosną, nie możesz nigdy być ich pewny ani budować na nich. Raz ci są bliższe niż teraźniejszość, raz uciekają przed tobą, choć się z dobrą wo­lą do nich zbliżasz.

🖇

Może prawdziwość rzeczom wyznacza dopiero nasza za nimi tęsknota, nasz żal, nasze w nich odnalezienie się, bo na co dzień jesteśmy w rzeczach je­dy­nie zagubieni, błąkamy się wśród nich, nie odróżniając ich od siebie, siebie od nich.

🖇

Może zresztą wyrozumiałość nie jest wcale pokorą czy ustępstwem, lecz tyl­ko radą na los, godnością wobec losu, bo wszystko inne jest tylko dobrym wrażeniem. Jeśli nawet na los swój człowiek może nie mieć wpływu, to przy­naj­mniej może mu wyrozumiałość okazać, dzięki czemu z ofiary staje się ofiarodawcą, bo zyskuje przewagę własnej świadomości nad własnym życiem, i to jest najcenniejsze jego zwycięstwo. Może nawet od tego, z jaką wyrozumiałością potraktuje to swoje życie, zależy, jak się spełni. Chociaż wbrew temu, co się wydaje, nie jest tak łatwo potraktować swoje życie ła­god­nie i z wyrozumiałością, bo do wyrozumiałości, kto wie, czy nie wie­dzie najuciążliwsza droga.

🖇

Bo samo życie bez wyrozumienia niczym jeszcze jest, potrzebuje choćby czy­jejś pamięci, czyjegoś świadectwa, a niekiedy i tej przyjaznej łatwo­wier­no­ści, która je obłaskawia, niejednego przymknięcia oczu, wybaczeń, bo jak mu się zaufa, takie i jest, i ciepła niemało, a przede wszystkim dobrego sło­wa, pocieszającego słowa, słowa nawet i złudnego, a nie tylko przygany.

🖇

Skąd mogłem wiedzieć, że książki nie są martwe, lecz jak stworzenia prze­wrot­ne, podstępne, nieżyczliwe, bo gdy nie mogą strachem zmóc, wtedy cię kuszą, obiecują więcej, niż mogą, niby otuchy ci dodają, a zwodzą, wciągają cię w tę swoją mądrość niby jasną, przestronną jak pańskie pokoje, lecz kie­dy się dobrze rozejrzysz, widzisz, żeś w zwątpienia spętany. Pozwalają ci nawet sądzić, że już bliski jesteś mądrości, chociaż ty się tylko oddaliłeś od swojego prostego spokoju. Szukasz jasności, a tymczasem mądrość ma wie­le twarzy.

Wiesław Myśliwski, Nagi sad,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2020.

[…] skąpy w mowie, nieumiejętny w piśmie, bał się słów, że go oszukają, choć jego własne, i wierzył tylko mil­cze­niu, tej jedynej niekłamanej możliwości wy­zna­nia.

🖇

Różnie się przecież ludzie rodzą, jedni z matek, inni z wielkiej woli, z opowiedzenia, a nie ma między nimi róż­ni­cy, bo i tak w końcu każdy jest na tyle, na ile opo­wie­dzia­ny zostanie albo sam się innym opowie.

🖇

[…]  wiedział najlepiej, co przeklnie,
a czego nigdy nie pożałuje.

🖇

Zamiast mosty sobie przypominać czy zmyślać, iść, aż mosty się nadarzą.

🖇

[…]  milczenie stanowiło jedyny nasz cień.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz