poniedziałek, marca 17, 2025

(5732+1). Przypis do depesz z frontu

Mini-instrukcję obsługi terminalnie chorych ludzi, którą znajdziesz w tej książce, uzu­peł­nię o drobny suplement. Z ciężko i nieuleczalnie cho­rymi jest podobnie jak ze świe­ży­mi matkami: „siedząw domu. To gładko prowadzi przez tunelowe my­ślenie do wielopiętrowych nieporozumień.

Jeśli, na przykład, umówił_ś się z chorą osobą na godz. 16:00, fakt, że ona „siedzi” w domu, nie daje ci prawa do przyjścia w szampańskim humorze po siedemnastej trzydzieści, bo tyle bardzo ważnych rzeczy musiał_ś skończyć, nim się w końcu bo­ha­ter­sko wyrwał_ś ze szponów świata. Pomijam fakt, że najprawdopodobniej w sto­sun­ku do zdrowej osoby miał_byś więcej szacunku dla jej czasu lub zwyczajnie ba­ł_­byś się ciut, że na ciebie nie poczeka.

Chciałabym, byś miał_ z tyłu głowy, że „siedzenie” w domu to często napięty grafik (rehabilitacja, regeneracja, ćwiczenia, drzemki, dzięki którym da się w przyzwoitym stanie dociągnąć do wieczora). Drugą, nie mniej znaczącą kwestią jest fakt, że chory, umawiając się z tobą na 16:00, albo wie, że o tej godzine jest w formie, albo zakłada, że jest duże prawdopodobieństwo, że będzie w formie. O osiemnastej może być już po prostu pozbawiony możliwości czerpania radości ze spotkania z tobą, walcząc wy­łącznie o utrzy­ma­nie się na powierzchni trwania.

[…]  umierający ludzie nie są tacy sami, a najważniejsza rada, jaką mam, to by pozwolić im się prowadzić. […] Utrzymuj kontakt Nie po­ja­wiaj się bez zapowiedzi Nie omijaj tematu Słuchaj uważnie! Nie umniej­szaj sprawy Nie zmuszaj ludzi do odpowiedzi Nie udzielaj porad me­dycz­nych Nie narzucaj nikomu religijności (ani jej nie zabraniaj) Po­ma­gaj – ale konkretnie

🖇

Jeśli oferujesz choremu pomoc, spróbuj wymyślić coś przydatnego. Dobrze wiem, że przez lata w dziesiątkach wiadomości dopisywałem zdanie: „Pro­szę, daj znać, jeśli mogę coś dla ciebie zrobić”, i wcale się nie dziwię, że nikt nigdy nie skorzystał z tej propozycji. Kiedy umierasz, często trudno jest pro­sić o cokolwiek, a wyliczanie potrzeb w odpowiedzi na ogólne oferty to też duży problem, bo przecież nie wiesz, czy w ogóle były szczere.
     Co rzeczywiście możesz zrobić, aby pomóc, poza (najważniejsze!) deli­kat­nym poinformowaniem kogoś, że o nim myślisz? […]  Jeśli naprawdę chcesz pomóc, znajdź potrzebę i spraw, by umierający mógł po prostu odpo­wie­dzieć „tak” lub „nie” na twoją propozycję.

🖇

Tak czy owak, jest naprawdę miło, gdy
ktoś się do ciebie odzywa.

🖇

Jest również tendencja (i tak, też to robiłem), by przypominać ludziom, iż ma­ją zachowywać optymizm. W rzeczywistości nie istnieją naukowe do­wo­dy na to, że pozytywny stosunek do życia oznacza jakąkolwiek różnicę w wy­ni­kach pacjenta (choć może poprawić jakość jego życia). […] A mó­wie­nie komuś, by „zachował optymizm”, oczywiście w żaden sposób go do tego nie skłoni.

🖇

Miło jest otrzymać wiadomość z informacją: „Nie musisz odpisywać”, ponieważ często nie mamy na to ani energii, ani siły umysłowej.

🖇

A najgorsze jest otrzymywanie porad lub poleceń cudownych preparatów.

🖇

Słuchaj – i słuchaj uważnie. Kiedy próbujemy ci wyjaśnić zło­żo­ny i zagmatwany świat, w którym obecnie żyjemy i do któ­re­go być może wciąż się przyzwyczajamy, nie jest nam łatwo, a potem ty zadajesz jakieś pytanie i od razu wiemy, że nie słuchałeś.
// Martin, przyjaciel Autora, bohater wojny o Falklandy.

🖇

Zaryzykowałbym stwierdzenie (i znów – mnie też się zdarzało pobłądzić), że większość tych ostatnich wizyt przynosi więcej korzyści odwiedzającemu niż odwiedzanemu. Dlatego nie spodziewaj się zaproszenia i raczej nie wska­kuj od razu za kierownicę. Zaproponuj raz i poczekaj na odpo­wiedź.

Simon Boas, Poradnik umierania dla początkujących,
przeł. Dobromiła Jankowska, Angora, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz