Mini-instrukcję obsługi terminalnie chorych ludzi, którą znajdziesz w tej książce, uzupełnię o drobny suplement. Z ciężko i nieuleczalnie chorymi jest podobnie jak ze świeżymi matkami: „siedzą” w domu. To gładko prowadzi przez tunelowe myślenie do wielopiętrowych nieporozumień.
Jeśli, na przykład, umówił_ś się z chorą osobą na godz. 16:00, fakt, że ona „siedzi” w domu, nie daje ci prawa do przyjścia w szampańskim humorze po siedemnastej trzydzieści, bo tyle bardzo ważnych rzeczy musiał_ś skończyć, nim się w końcu bohatersko wyrwał_ś ze szponów świata. Pomijam fakt, że najprawdopodobniej w stosunku do zdrowej osoby miał_byś więcej szacunku dla jej czasu lub zwyczajnie bał_byś się ciut, że na ciebie nie poczeka.
Chciałabym, byś miał_ z tyłu głowy, że „siedzenie” w domu to często napięty grafik (rehabilitacja, regeneracja, ćwiczenia, drzemki, dzięki którym da się w przyzwoitym stanie dociągnąć do wieczora). Drugą, nie mniej znaczącą kwestią jest fakt, że chory, umawiając się z tobą na 16:00, albo wie, że o tej godzine jest w formie, albo zakłada, że jest duże prawdopodobieństwo, że będzie w formie. O osiemnastej może być już po prostu pozbawiony możliwości czerpania radości ze spotkania z tobą, walcząc wyłącznie o utrzymanie się na powierzchni trwania.
[…] umierający ludzie nie są tacy sami, a najważniejsza rada, jaką mam, to by pozwolić im się prowadzić. […] ☉ Utrzymuj kontakt ☉ Nie pojawiaj się bez zapowiedzi ☉ Nie omijaj tematu ☉ Słuchaj uważnie! ☉ Nie umniejszaj sprawy ☉ Nie zmuszaj ludzi do odpowiedzi ☉ Nie udzielaj porad medycznych ☉ Nie narzucaj nikomu religijności (ani jej nie zabraniaj) ☉ Pomagaj – ale konkretnie ☉
🖇
Jeśli oferujesz choremu pomoc, spróbuj wymyślić coś przydatnego. Dobrze wiem, że przez lata w dziesiątkach wiadomości dopisywałem zdanie: „Proszę, daj znać, jeśli mogę coś dla ciebie zrobić”, i wcale się nie dziwię, że nikt nigdy nie skorzystał z tej propozycji. Kiedy umierasz, często trudno jest prosić o cokolwiek, a wyliczanie potrzeb w odpowiedzi na ogólne oferty to też duży problem, bo przecież nie wiesz, czy w ogóle były szczere.
Co rzeczywiście możesz zrobić, aby pomóc, poza (najważniejsze!) delikatnym poinformowaniem kogoś, że o nim myślisz?
[…] Jeśli naprawdę chcesz pomóc, znajdź potrzebę i spraw, by umierający mógł po prostu odpowiedzieć „tak” lub „nie” na twoją propozycję.
🖇
Tak czy owak, jest naprawdę miło, gdy
ktoś się do ciebie odzywa.
🖇
Jest również tendencja (i tak, też to robiłem), by przypominać ludziom, iż mają zachowywać optymizm. W rzeczywistości nie istnieją naukowe dowody na to, że pozytywny stosunek do życia oznacza jakąkolwiek różnicę w wynikach pacjenta (choć może poprawić jakość jego życia). […] A mówienie komuś, by „zachował optymizm”, oczywiście w żaden sposób go do tego nie skłoni.
🖇
Miło jest otrzymać wiadomość z informacją: „Nie musisz odpisywać”, ponieważ często nie mamy na to ani energii, ani siły umysłowej.
🖇
A najgorsze jest otrzymywanie porad lub poleceń cudownych preparatów.
🖇
Słuchaj – i słuchaj uważnie. Kiedy próbujemy ci wyjaśnić złożony i zagmatwany świat, w którym obecnie żyjemy i do którego być może wciąż się przyzwyczajamy, nie jest nam łatwo, a potem ty zadajesz jakieś pytanie i od razu wiemy, że nie słuchałeś.
// Martin, przyjaciel Autora, bohater wojny o Falklandy.
🖇
Zaryzykowałbym stwierdzenie (i znów – mnie też się zdarzało pobłądzić), że większość tych ostatnich wizyt przynosi więcej korzyści odwiedzającemu niż odwiedzanemu. Dlatego nie spodziewaj się zaproszenia i raczej nie wskakuj od razu za kierownicę. Zaproponuj raz i poczekaj na odpowiedź.
Simon Boas, Poradnik umierania dla początkujących,
przeł. Dobromiła Jankowska, Angora, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz