piątek, listopada 14, 2014

1174. Akcja: zakochaj się w listopadzie!

 wpis przeniesiony 12.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Listopad to dla mnie najgorszy etap zimy. Staję się misiem — o każdej porze, wciąż, niezmiennie chce mi się spać. Pomimo szczerych chęci czas blogowy rozmija się z teraźniejszością, w której głównie zajmuję się przeszłością.

Obiecałam sobie, że jak tylko odkopię się z bieżączki — co przeszłością utkniętą w teraźniejszości jest — kupię gazetkę, pójdę na kawę i przeczytam z przyjemnością artykuł Mikołaja Czyża. Udało się. Zrobiłam to dwa dni temu. Wczoraj dowiedziałam się, że cała treść artykułu jest dostępna na kliknięcie paluszkiem. Ucieszyłam się jeszcze bardziej, bo bardzo soczysty jest ten artykuł. I magiczny. I listopad we mnie odczarował. Jeszcze trochę i może pokocham najtrudniejszy dla mnie z wszystkich miesięcy w roku.

Dzięki temu artykułowi odkryłam w sobie jakość intensywności smakowania życia ukrytej w słodkim uporze czterolatka, który zna bajkę na pamięć, a mimo to każe ją sobie czytać wciąż i wciąż. Opowiadaliśmy sobie z Sadownikiem nasze „początki” do tej pory tysiące razy. Nigdy nie mamy tego dość! Już cieszę się na kolejne tysiące, które przed nami.

Pierwsza faza zakochania liczy się bardziej w miesiącach niż w latach. […] Drugi wymiar sięga głębiej, wykracza poza preferencje i uświadomione potrzeby partnerów — to atmosfera miejsca, w którym się poznali, szczególne wydarzenie, zapach, który zapamiętali. To jest to COŚ, z czego wyrasta ich wspólna historia. […] Mógł to być promień słońca, który wpadał do wnętrza w ten sposób, że wywołał w obojgu dziwny, tajemniczy stan. I to jest to „podskórne tętno”, które wspiera ich związek. Ono jest znaczące dla obojga. Można to nazwać tajemnicą. W psychologii procesu mówi się o „micie relacji”.[…] To COŚ to „podskórne tętno”, a więc niewidzialne, ale wyczuwalne. Każde z osobna na swój sposób je przeżyło, wyczuwa i w sobie pielęgnuje, przywołuje w trudnych chwilach. To więcej niż emocja, to rodzaj kontemplacji. Dopóki w każdym jest żywa, są ze sobą, wspólnie podejmują decyzje.

*

Zaangażowanie w związek jest strasznie trudne i stawia przed nami niesamowite wymagania. W zamian daje jednak niezwykłą możliwość wzrostu obu stronom. W związku można przeżyć najgłębsze doświadczenia i mieć dostęp do niezwykłych zasobów. Oczywiście, jeśli się chce z nich korzystać.

Mikołaj Czyż w rozmowie z Grażyną Lubińską,
„Rozstanie? Jeszcze nie…”, Wysokie Obcasy Extra,
nr 9 (30), listopad 2014.

(źródło rysunku też)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz