środa, listopada 12, 2014

1172. Długi weekend (I)

 wpis przeniesiony 12.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jabłoń nienawidzi prać. Wszystkie fazy prania — konfekcjonowanie zestawu, wrzucanie do pralki, wyciąganie, wywieszanie, składanie i... do szafy — wzbudzają w Jabłoni niechęć graniczącą z depresyjną niemocą.

Sadownik nienawidzi myć naczyń. Jabłoń lubi. Zwyczajnie się przy tym relaksuje. Pomysł kupna zmywarki gdzieś z tyłu głowy ma, ale nie musi się z tym jakoś specjalnie śpieszyć. Zmywa z przyjemnością.

Jabłoń. Sadownik. Umówili się dawno, dawno temu. Wiadomo, kto za co w Przytulisku odpowiedzialny jest. Rzecz miała miejsce w niedzielny wieczór, gdy Dwunożni długi weekend rozpoczynali.

Jabłoń:
(zameldowała, że z rana skończyły się jej cienkie skarpetki)

Sadownik:
(z lekkim wyrzutem w głosie, że to nie w porządku,
że mogła przecież powiedzieć, wyprałby...
)

Jabłoń:
(zreflektowała się, że troszkę pretensji w głosie miała)
Bardzo Cię przepraszam, ale odpaliło mi się
oprogramowanie Księżniczka 4.0.
Skarpetki wtedy nigdy się nie kończą, zawsze są,
pachną i czekają, aż łaskawie zaszczycisz je swoimi stopami.

Sadownik:
(po chwili)
To ja mam chyba error w oprogramowaniu Książę 1.0,
wypoczywałem po przyjściu ze szkoły,
ale z tyłu głowy miałem, że nie powinienem był.

Jabłoń:
Koniecznie musisz się zapdejtować!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz