poniedziałek, grudnia 26, 2022

4875. Z oazy (XCVII)

Niedzielne, świąteczne odliczanie literek w świąteczny poniedziałek, dwa. Naj­trud­niej­sze, bo graniczne. To druga z dwóch ostatnich, które skończyłam, nim wy­da­rzył się piątek, 16 grudnia, nim runęły wszystkie plany, nim zostałam szczelnie otoczoną mi­ło­ścią sierotą.

Haiku jest dla mnie przede wszystkim szybką formą dostępu do zadumy. Szukałam innej książki, nie ma jej w wersji elektronicznej, znalazłam tę. I dobrze.

W językach innych niż japoński stosuje się podział na trzy wersy, podczas gdy oryginalne haiku japońskie pisane jest w jednej linijce.

*

Haiku jest po prostu „podszeptem chwili”.

*

nie ma już ludzi
tych którzy byli przy mnie
kiedy się stałam

*

obłoki różu
nie mieszkają na niebie
nosisz je w sobie

*

zatrzymany czas
zapisany jest snami
trwa w codzienności

*

dzień niby zwykły
a tyle w nim dobrych chwil
już jest wspomnieniem

*

noc bez księżyca
ciszą zapala świece
i widzisz więcej

*

utonął w chmurze
niewidoczny dla oczu
drugi brzeg świata

Małgorzata Tafil-Klawe, Haiku? niby-haiku?,
Wydawnictwo Psychoskok, Konin 2016.
(wyróżnienie własne)

człowiek i smutek…
kiedyś nadejdzie ten czas
i poznasz wszystko

*

słyszysz śpiew wiatru?
byłaś, jesteś i będziesz
w mojej wędrówce

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz