Niedzielne, świąteczne odliczanie literek w świąteczny poniedziałek, raz. Najtrudniejsze, bo graniczne. To pierwsza z dwóch ostatnich, które skończyłam, nim wydarzył się piątek, 16 grudnia, nim runęły wszystkie plany, nim zostałam szczelnie otoczoną miłością sierotą.
Nie podano imienia i nazwiska osoby, która dokonała wyboru tekstów do oryginalnej zawartości tej książki. Można tylko pogratulować, że wybór był przemyślany. A treść? Odpowiedź brzmi: Sacks! I wszystko jest jasne.
Większość książek Autora przeczytałam długo przed diagnozą. Tę, jako jedyną, żyjąc z diagnozą. Czyta się inaczej. Chwilowo po Autora więcej nie sięgnę — zbyt dużo reakcji.
Śledzie są najpopularniejszymi, najtańszymi i najbardziej smakowitymi rybami na świecie, mogącymi występować praktycznie w nieskończonej mnogości postaci. […] To także jedne z najzdrowszych ryb — mięso śledzi zawiera mnóstwo kwasów tłuszczowych omega-3, natomiast nie ma w nim rtęci, która odkłada się w wielkich drapieżnikach, takich jak tuńczyk czy miecznik.
*
Teksty powinny być dostępne w tak wielu formatach, jak to tylko możliwe. George Bernard Shaw nazwał książki pamięcią naszego gatunku. Nie można dopuścić do tego, by zginęła jakakolwiek postać tego fenomenu, albowiem wszyscy jesteśmy jednostkami o bardzo indywidualnych potrzebach i preferencjach, które mają swoje neurologiczne korzenie na różnych poziomach naszych mózgów, w zróżnicowanych połączeniach i sieciach neuronowych. Dzięki nim rodzi się tak osobisty związek między autorem a czytelnikiem.
*
Istnieje jednak wielka różnica pomiędzy tym, kiedy czytamy sami, a tym, kiedy ktoś nam czyta. Przy aktywnym czytaniu osoba używająca oczu lub palca może do woli wybiegać w przód w tekście i się w nim cofać, czytać po raz kolejny, w połowie zdania oddać się namysłowi czy wyobraźni. Kiedy jednak czyta nam ktoś inny, gdy na przykład słuchamy audiobooka, jest to doświadczenie bierne, zostają nam narzucone rytm i dynamika cudzego głosu.
*
U każdego z nas w związku z czytaniem powstają niepowtarzalne drogi neuronalne i u każdego czynność ta łączy się nie tylko ze wspomnieniami i doświadczeniem, lecz także z modalnościami uczuciowymi.
*
Istnieją takie „namiętności” — aż chciałoby się je nazwać niewinnymi i prostymi — które zacierają wszelkie różnice między lubiącymi je ludźmi. Pierwszymi z brzegu przykładami, które przychodzą mi do głowy, są: baseball, muzyka i obserwowanie ptasiego życia.
*
[…] doświadczenie nigdy nie jest takie samo, gdyż nieustannie się zmienia i nieustannie stawia nowe wyzwania, domagając się nieprzerwanej i rozległej integracji. Mózgowi (umysłowi) nie wystarczy tylko jednostajne, rytmiczne funkcjonowanie (jak rzecz ma się z sercem), gdyż przez całe życie potrzebuje stymulacji i rozwoju. Samo pojęcie zdrowia i dobrego życia wymaga szczególnego uwzględnienia mózgu. […] Jeśli mózg ma zachować zdrowie, musi aż do końca pozostać aktywny, pełen ciekawości, nienasycony, badający i eksperymentujący.
*
Wydaje się, że umocowanie tożsamości w systemie nerwowym jest bardzo solidne. Każda percepcja, każde działanie, każda myśl, każda wypowiedź noszą cechy indywidualnego doświadczenia, niepowtarzalnego systemu wartości, tego, co swoiste dla danej osoby. […] powiązania między neuronami mogą być określane — a nawet kształtowane — przez osobiste doświadczenie, własne myśli i działania, mające nie mniejsze znaczenie niż całe biologiczne instrumentarium.
*
Neurologiczne dysfunkcje współoddziałują z tym wszystkim, co swoiste i niepowtarzalne w każdej osobie — z ich wcześniejszymi siłami i słabościami, zdolnościami intelektualnymi, talentami, doświadczeniem życiowym, charakterami, przyzwyczajeniami i upodobaniami, a także z ich konkretnymi sytuacjami życiowymi.
*
[…]
wydłużenie i poszerzenie własnej perspektywy, swego rodzaju dystans i spokój. Dzieje się to w procesie, który jest w pełni jednostkowy. Nie można go komuś zaordynować czy kogoś go nauczyć, nie zależy on też od wykształcenia, inteligencji ani wyjątkowych talentów. „Nie dostaje się mądrości w darze — mówi Elstir, jeden z bohaterów Prousta — trzeba ją odkryć samemu, po wędrówce, jakiej nikt nie może podjąć za nas ani nam jej oszczędzić, bo jest ona spojrzeniem na świat”.
[…] Wiemy, że uczenie się jest możliwe przez całe życie, nawet wtedy, gdy mózg się starzeje czy ulega chorobom. Możemy być również pewni tego, że także inne procesy dalej się toczą na znacznie głębszym poziomie — procesy, których kumulacją są coraz rozleglejsze i głębsze generalizacje oraz integracje, dokonujące się w mózgu (umyśle) w czasie życia.
*
[…]
nie należy wzgardliwie traktować osoby,
którą byliśmy w młodości.
*
Ci, których wessał świat wirtualny, nigdy nie są sami, nie potrafią już szukać swojej własnej drogi i cieszyć się jej biegiem. Za udogodnienia i osiągnięcia cywilizacji w ogromnej mierze [płacimy takimi skarbami] jak: intymność i czas niepodporządkowany użyteczności, chęć bycia sam na sam ze sobą, prawdziwe pogrążenie się w kontemplacji dzieła sztuki, teorii naukowej, zachodu słońca czy twarzy ukochanej osoby.
*
Étienne-Jules Marey (1830–1904),
wynalazca/twórca chronofotografii.
*
Niektórzy z pacjentów mogą chodzić samodzielnie, inni muszą się przy tym opierać na lasce, jeszcze innych trzeba podtrzymywać, kolejni zaś muszą się poruszać na wózku, ale niemal wszyscy, gdy tylko zrobi się dostatecznie ciepło, chcą znaleźć się na świeżym powietrzu, w ogrodzie.
*
Wśród ortodoksyjnych Żydów znane jest błogosławieństwo, które wypowiadają oni w kontakcie z czymś dziwnym: wychwalają różnorodność Bożego stworzenia i dziękują za cud dziwności.
*
Wielu naukowców, ale także poetów i malarzy, utrzymuje żywe kontakty z przeszłością, i to rozumianą nie w abstrakcyjnym sensie jako historia i tradycja, gdyż doznają żywej obecności swoich pobratymców i poprzedników, z którymi prowadzą jakby utajony dialog.
Oliver Sacks, Wszystko na swoim miejscu. Pierwsze miłości
i ostatnie opowieści,
przeł. Jerzy Łoziński,
Zysk i S-ka, Poznań 2021.
(wyróżnienie własne)
[…]
cały kosmos przenikają
elektryczność i grawitacja.
*
Każdy z nas zaznał wędrowania przez bujny ogród czy bezkresną pustynię, spacerowania brzegiem rzeki lub oceanu, wspinania się po górskich zboczach, doświadczania jednocześnie spokoju i pobudzenia, ożywienia i ciała, i umysłu. Głębokie i daleko sięgające jest znaczenie takich stanów fizjologicznych dla zdrowia jednostkowego i społecznego.
*
To, co zawsze uważano za oczywiste, aksjomatyczne, okazuje się radykalnie przygodne i przypadkowe; posiadanie ciała, posiadanie czegokolwiek, zależy od naszych nerwów.
*
O ile liście większości współczesnych okrytonasiennych — klonów, dębów, buków i tak dalej — usychają i zbrązowiawszy, opadają potem przez kilka tygodni, o tyle miłorząb zrzuca wszystkie jednocześnie. […] Czy miłorzęby reagują w tym przypadku na jakiś zewnętrzny bodziec, taki jak zmiana temperatury czy światła? Czy też liście zrzucane są w efekcie jakiegoś wewnętrznego, genetycznie zakodowanego impulsu? Nikt nie wie, co kryje się za tą synchronizacją, natomiast pewne wydaje się to, iż wiąże się ona ze starożytnością tych roślin, które rozwinęły się, podążając zupełnie inną drogą niż większość współczesnych drzew.
(tamże)
O tej książce Olivera nie wiedziałam, dziękuję :)
OdpowiedzUsuń