niedziela, stycznia 14, 2024

5324. Z oazy (CCXXI)

Dwunie­dzielne odliczanie literek, raz. Wrażenia musiały osiąść. Potrzebowały na to wiele dni. Musiały zająć miej­sca, z któ­rych dobrze widać wartość wybieranych cy­ta­tów. Wiele z nich w punkt. Wiele okrutnie proroczych. Wszystkie nieprzyzwoicie przy­to­mne w ocenie zastanego świata. Może z powodu tych cech, pomimo że są to literki w słusz­nym wieku, są one wciąż świeże, sprawnie poruszające wyobraźnię czytających? Może. Aż chce się napisać, że wy­tłu­ma­cze­nie jest dużo prostsze: Márai, po prostu Márai!

Ale mimo wszystko jeszcze byłby czas, jeszcze można by odwrócić te fatalne zmiany, gdyby ponownie obu­dzić ducha Europy, za­miast obojętności wybrać so­li­dar­ność, zamiast rewolucji – wy­cho­wy­wa­nie. Za tym właśnie opowiadał się Márai, wciąż szukając wyjścia z pułapki, w jakiej znalazł się nasz kontynent – i świat – po II woj­nie światowej.

*

Zapiski z ponownego objazdu Europy [listopad 1946–luty 1947] przepełniła gorycz, która później, po latach, jeszcze się pogłębiła. Máraiego wprawiały w zdu­mie­nie oznaki upadku Europy: ol­brzy­mie nie­rów­no­ści eko­no­miczne – w Szwajcarii bogactwo aż do mdło­ści, jeszcze pomnożone w trakcie wojny, i tuż obok we Wło­szech nędza mas ludzkich, choć przecież przy Włochach Węgrzy byli żebrakami; ta rozkoszująca się przy­bi­ja­niem pieczątek, pro­wa­dze­niem akt, wydawaniem po­zwo­leń i antyszambrowaniem biu­ro­kra­cja, ta po­ko­jo­wa armia, która po raz kolejny wiodła Europę do ru­i­ny; to ogłupianie czytelników gazet zupełnie nie­waż­ny­mi in­for­ma­cja­mi, panoszenie się ame­ry­ka­ni­zmu w każdej dziedzinie życia i co najbardziej bolesne – tak­że w sferze intelektualnej, rozkwit best­selle­rów książkowych i głupawych filmów zajmujących miejsce utworów artystycznych, które zmuszały do myślenia i starały się dać odpowiedź na najważniejsze pytania w życiu człowieka.

Irena Makarewicz

🖇  🖇

Wiedziałem, że i to będzie „inne” – jak wszystko, zawsze. Niemniej jednak, ja­kie?… Człowiek wyłazi z jakiejś jamy, spomiędzy końskich trucheł i nie­wy­buch­łych granatów, przeciera oczy, wzdycha – jakoś tak to sobie wyo­bra­żałem.

🖇

Czy istnieje jeszcze Europa duchowa?… Czy tylko kraje, granice, systemy finansowe, ustroje polityczne, a z całości pozostał tylko chorobliwy nacjo­na­lizm? Nie potrafię odpowiedzieć. Jest jeszcze coś, w czym Europa po­zo­sta­je bezwzględnie zgodna, tak jak w czasach Erazma – kiedy re­for­ma­cja spustoszyła społeczeństwa narodowe – mimo wszystko była zgodna w kwe­stii kultury humanizmu. Co do czego zgadza się dzisiaj Europa?

🖇

Jaki rzadki jest człowiek prawdziwie ludzki! Coraz rzadszy. Reszta jest zaledwie w tym typie, przypomina go.

🖇

Pokój zaczyna się w ten sposób, że wszystko robi się cichsze, spokojniejsze. Zdaje się, że to nie jest tylko kwestia losu historycznego. Chyba także pieniędzy.

🖇

Na zakręcie schodów prowadzących na piętro spogląda na mnie infantka Małgorzata Teresa, w białej sukni, z dziecięcą hardością; […] pięcioletnia infantka ukazuje się z tą charakterystyczną dla dzieci i panujących wyż­szo­ścią, niejako wyłania się z zapadni historii, gdzie bytowała suwerennie, pod­czas gdy nas na ziemi palono i przypiekano. Velázquez, jak i wszyscy pozostali, Goethe i Mozart, otóż oni są silniejsi. To prawda, że do losu hi­sto­rycznego potrzeba też szczęścia.


Diego Velázquez, Infantka Małgorzata Teresa.

🖇

Mijają tygodnie i przemykają tysiące kilometrów, a ja nie widzę jednej je­dy­nej ludzkiej twarzy, która by coś przekazywała – tym innym językiem, wieścią niesioną na obliczu, jak jeszcze czyniły twarze na obrazach Rem­brand­ta lub Giotta. Świat traci na różnorodności, jego oblicze staje się jednolite.

🖇

[…] nie umniejszam rozkoszy, ale najwspanialszym w moim życiu doznaniem, tak, również rozkoszą, było przeżycie intelektualne: kiedy zrozumiałem coś, co jest prawdziwe, rzeczywiste, istotne.

🖇

Jeśli człowieka nie pieką akurat na rożnie albo nie obracają nad żarzącymi się węglami, natychmiast zaczyna jęczeć, powtarza wiersz Baudelaire’a, boi się spleenu… Taki jest człowiek. Ja, podobnie jak toksykoman, przywykłem do silnych trucizn. Ten pokój jest dla mnie jak przebywanie na kuracji od­wy­ko­wej. Bezustannie czegoś mi brakuje. Chyba zagrożenia.

🖇

Świat niczego się nie nauczył, nie tylko rozumem, lecz i sercem, tak, nawet własną kieszenią.

🖇

Pytanie jest takie: jeśli rewolucja kieruje się logiką, to czy może zatrzymać się w połowie drogi? Czy może uznać inny wzgląd niż interes chwili? Czy może się przejmować „zasługami”, nie wspominając już o innych – z punktu widzenia rewolucji zwyczajnie sentymentalnych – względach?
     Inne pytanie: jeśli taka jest cena rewolucji, to czy warto robić re­wo­lu­cję?… Czy raczej trzeba zgodzić się na dużo wolniejszą metodę, metodę wy­cho­wywania?
     Ja zdecydowałem, wybieram wychowywanie.

🖇

Serveta* spalono, a potem wzniesiono mu pomnik.
Taka jest zawsze naturalna kolejność.

____________
* Miguel Serveto (1511–1553) – hiszpański teolog, filozof przyrody, lekarz; za kwestionowanie dogmatu o Trójcy Świętej i boskości Chrystusa został spalony na stosie.

🖇

Według Lukrecjusza bogów zrodził strach. Teraz narodzą się nowi bo­go­wie, bo świat bardzo się boi; a ten strach nie może już się ukryć pod pła­szczy­kiem starych bogów.

🖇

[…] burzą nie tylko bomby i granaty.

🖇

Dobrze by mi zrobiła przy tym chłodzie filiżanka gorącej, mocnej kawy! Ale wszędzie podaje się tylko café national. Owo national znaczy w praktyce ty­le, że to namiastka kawy. Określenie „narodowy” ostatnio wszędzie zna­czy tyle, że coś jest nie w porządku, nie jest już tym, czym być powinno.

🖇

Sukces nie uszczęśliwia, jednakże od niepowodzenia wszyscy stają się tylko bardziej uparci, krnąbrni i oziębli.

🖇

Myślenie, los naszej epoki[,] jest nacechowane pojawieniem się właśnie po­ję­cia czasu jako komponentu, który wszystko określa i w siebie wciąga. Einstein i inni, którzy dali człowiekowi tę nową per­spe­kty­wę, uruchomili fatalny proces – fizycy nazwaliby go dzisiaj „reakcją łańcuchową” – któ­re­go już tylko jednym z następstw jest dzisiejsza re­wo­lu­cja w fizyce, wraz z wszelkimi jej przełożeniami na społeczeństwo. Czas jest naszym praw­dzi­wym fatum, żyjemy, myślimy w czasie, z fatum czasu sta­ra­my się wspiąć na jakąś metafizyczną wyżynę – osunięcie się z koper­ni­kań­skie­go, chrze­ści­jań­skie­go świata w niemal anarchiczną czasoprzestrzeń jest nader ży­wio­ło­we, a jak na razie nie ma nigdzie żadnej skały ani ba­rier­ki, której mógłby się przytrzymać gwałtownie spadający człowiek.

🖇

[…] człowiek gotyku naprawdę jeszcze znał ponad sobą Boga. Człowiek epoki renesansu już tylko szukał Go, wzywał, wabił.

🖇

[…] to już nie Idee, lecz Słowa mordują się nawzajem, w sposób nie­prze­jed­na­ny, a jednocześnie bez Gniewu i Pasji, Słowa w swoim słownikowym sensie…

🖇

Człowiek cierpi zawsze w danej chwili. To chwila jest osta­tecz­ną, nieodwoływalną historią.

🖇

[Szwajcarzy] egoistyczni, tak, ponieważ są bogaci. Są szorstcy, ponieważ mają co stracić. Ale rzeczywistość jest taka, że w tym kraju nie można sko­nać z głodu ani umrzeć z powodu braku lekarstw, bo gdybym miał taki za­miar, to nakarmiono by mnie na siłę albo wmuszono by we mnie, nawet wbrew moim protestom, darmową penicylinę… Fakty są takie, że gdybym jutro wrzucił do Jeziora Genewskiego paszport, siadł na brzegu, oświad­czył, że nie mam nazwiska ani ojczyzny, umieszczono by mnie w obo­zie dla imigrantów – za co chwaliłyby Boga dziesiątki tysięcy bezrobotnych Wę­grów – i ozięble, gderając, ale jednak jakoś by mnie utrzymywano, póki bym żył… Zawsze trzeba patrzeć na całość. Tak, są przy tym „szorstcy” i „egoistyczni”. Im łatwo, stać ich na to.

🖇

Wyjechać to dla mnie teraz już zawsze oznacza też tyle, co z biciem serca się z czymś żegnać, być może na zawsze. „Do widzenia” – mówię i w to nie wierzę.

🖇

Las jest dla Ziemi tym, czym dla człowieka – ubranie; jeśli występują w nim braki lub jest obszarpane, człowiek upiecze się w trakcie suszy bądź trzęsie się z zimna na mrozie. Europejskie lasy potwornie wycierpiały w tej wojnie, a naga ziemia nie może się obronić przed oddziaływaniem zimna i gorąca.

🖇

Jak to będzie, kiedy Ziemia zginie? No więc to będzie tak, mój bracie… Bę­dzie wielki huk, skwar i chłód. Czego będziesz wtedy żałował? Samego sie­bie czy Jasia i Małgosi? Czy miast, puszcz, wielkich budowli, Tycjanów? Co i kogo chciałbyś uratować? To ciekawe pytanie, gdy mowa o całości…
     Ja chciałbym uratować Myśl. […] Jeśli idzie o Ziemię, wraz z całym do­byt­kiem, to wcale nie taka szkoda; coś takiego Bóg może jeszcze wy­pro­du­ko­wać. Ale ludzką myśl wyprodukował człowiek, a jeśli wszystko, co myśleli Laozi, Arystoteles, Sokrates, Pascal, Goethe, zginie wraz z ziemskim żużlem, kosmos stanie się bardziej bezsensowny, niż był dotąd; i tego, tylko tego, nie może zastąpić Bóg.

🖇

Jeszcze nie można zrobić bilansu; jeszcze nie wiemy nawet, co stra­ci­li­śmy w tych latach, w ludziach i wartościach, jacy staliśmy się biedni.

🖇

Świata nie można „zwyciężyć”. Nie ma czegoś takiego. Ale można świat wytrzymać, znieść.
     A to już niemal zwycięstwo.

Sándor Márai, Porwanie Europy,
przeł. Irena Makarewicz, Czytelnik, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Ludzka moralność zawsze rusza się z wielkim trudem; agresja jest bardziej żwawa, w więk­szym stopniu pozbawiona oporów.

🖇

Nie będzie na świecie pokoju, dopóki… ale to „dopóki” to tylko pierwsze słowo bardzo dłu­giego zdania.

🖇

Gdzie, czego się przytrzymać? Co to za wyścig? I co ma z tym wspólnego literatura, myśl, ekstaza, poezja? Wszystko już powstaje dla „konsumenta”. Trzeba się od­wró­cić od świata, poeci. Trzeba się wam odwrócić, za­sło­nić twarze, patrzeć do wewnątrz, jeśli temu światu chcecie służyć; bo inaczej tylko usługujecie.

🖇

[…] czuję, że przy całej beznadziei jest w życiu również coś wspaniałego.

🖇

[…] z podróży ważne jest dla mnie tylko to, co pod wpływem przeżyć w jej trakcie dzieje się we mnie itd.

🖇

[…] fanatykiem jest ten, kto podwaja wysiłek, kiedy już nawet zapomniał, jaki jest cel tego wysiłku…

🖇

Pogląd na czas, przeciwnie do poglądu einsteinowskiego bądź kopernikańskiego, a więc przeciwnie do prze­strzen­ne­go, to największy wstrząs, jaki mógł dosięgnąć człowieka w trakcie jego ziemskiej wędrówki. Stół, przy którym zapisuję te linijki, nie jest, lecz się dzieje. Ja sam nie „jestem”, lecz „się dzieję”, i prawdopodobnie „dzieję się” nawet wtedy, gdy już nie „jestem”.

🖇

Niewiele akcesoriów potrzeba do życia. […] Po­trzeb­nych jest czterech, pięciu przyjaciół. Trzy­sta książek. Jedna, dwie osoby ukochane. Od czasu do czasu ja­kaś podróż. Wszystko inne tylko prze­szkadza.

(tamże)

1 komentarz:

  1. "Niewiele akcesoriów potrzeba do życia. […] Po­trzeb­nych jest czterech, pięciu przyjaciół.Jedna, dwie osoby ukochane. Od czasu do czasu ja­kaś podróż. Wszystko inne tylko prze­szkadza"
    Dla jednych to niewiele, dla innych - bardzo wiele, sfera marzeń coraz bardziej niespełnionych. Wg tych kryteriów nie potrzebuję wiele, ale z tych wymienionych "niewielu" rzeczy mam tylko podróż. Gdzieś niedawno przeczytałam, że "szczęście to nie fajerwerki, szczęście to bliscy ludzie". Tak. Więc tyle wystarczyłoby mi do pełni szczęścia, inne rzeczy mam. Ale to nie takie proste i oczywiste, jak niektórym może się wydawać ...

    OdpowiedzUsuń