wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
W procesie uczenia się, rycia czy zakuwania pewien poziom deprywacji sensorycznej jest absolutnie niezbędny. Jak mantrę powtarzałam przez prawie dwa miesiące: to… tak, koniecznie, na pewno, ale po egzaminach. W odstawkę poszły spotkania międzyludzkie, książki i obsługa domu. Ponieważ już jest „po” nadrabiam we wszystkich kategoriach. Niektóre „nadróbki” potrafią mnie bardzo mile zaskoczyć. Otóż, szłam powolutku na spotkanie, dysponowałam ekstra kwadransem i zaszłam do małej księgarenki, w której wielokrotnie czekały na mnie książki, których nigdzie już kupić się nie dało. Wchodzę, wodzę oczami po grzbietach książek w mym ulubionym dziale i oczom nie wierzę. Uchowała się specjalnie dla mnie książka, o której, gdy była dostępna, nic nie wiedziałam. Płacąc okazało się, że ta książka wcale a wcale nie uchowała się specjalnie dla mnie. Mam najzwyczajniejsze szczęście wynikające z faktu, że wydawnictwo postanowiło wznowić brakujące tytuły Ewy Woydyłło. Znów odłożyłam wszystko na bok i połykam kolejne strony. Dębowy Duet (322) mieszka w mej bibliotece na jednej półce. To jednak mało. Jadąc dziś do pracy tramwajem uśmiałam się jak norka, bo spotkałam ten Duet razem na jednej stronie książki:
Konstytucjonalista i prawnik Wiktor Osiatyński pisze: „W relacjach z ludźmi powinniśmy zdobyć się na ryzyko nie tylko domagania się praw nam należnych, lecz także proszenie innych o to, czego sami moglibyśmy oczekiwać. Zwracanie się z prośbą pociąga za sobą ryzyko, że nie zostanie ona spełniona, a wtedy proszący może poczuć się odrzucony i jego poczucie wartości narażone będzie na szwank. Sposobem na zmniejszenie tego ryzyka jest pozwolenie drugiej osobie, aby powiedziała «nie». Na przykład, prosząc o przysługę, można zaznaczyć: «Nie czuj się zobowiązany, nie przyjmę odmowy osobiście». Ważne jest, by oddzielić prośbę i potencjalną odmowę od własnego poczucia wartości. Gdy ktoś prosi mnie o pożyczenie pióra, a ja odmówię, nie oznacza to negatywnej oceny tej osoby ani jej wartości. Jest oznaką dotyczącą mojej osoby i wartości mego pióra dla mnie. Moją odmowę należałoby rozumieć jako oznajmienie, że potrzebuję tego pióra lub jestem do niego przywiązany i nie chcę się z nim rozstawać. Dotyczy to wszystkich innych próśb, w tym również takich jak zwrócenie się o pomoc, uczucie lub intymną bliskość.
Świat idealny byłby wspaniały, gdyż relacje między ludźmi byłyby oparte na miłości, przyjaźni i innych dobrych uczuciach. W świecie rzeczywistym przyjaźń często bywa zerwana, miłość zdradzona, dobre uczucia nadużyte. Dlatego właśnie potrzebujemy instrumentów obrony siebie w sytuacjach, gdy dobrych uczuć zabraknie lub nas zawiodą”.
Z tej samej książki przytoczę jeszcze jeden z jej końcowych fragmentów, ponieważ napisałabym w tym miejscu dokładnie to samo, gdyby wcześniej nie napisał tego profesor nauczających o prawach człowieka. Oto jego przesłanie zawarte w Liście do studenta: „Wchodź w osobiste relacje z nadzieją i ufnością, lecz również z ostrożnością. Nie wyrzekaj się swych praw zbyt pochopnie. Lecz gdy nawiążesz z kimś osobistą więź, zapomnij o swych prawach — jakkolwiek nie zrzekając się ich całkowicie. Twe relacje z ludźmi będą bogatsze, jeżeli będą opierać się na przyjaźni, miłości, empatii, gotowości do dawania i wybaczania. Gdybyś jednak został przez kogoś zdradzony lub wykorzystany, nie wahaj się odzyskać swych praw. Jesteś wolną istotą, a nie niewolnikiem rodziny czy znajomych”.
E. Woydyłło, Poprawka z matury,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz