poniedziałek, lutego 18, 2013

(671+3). Pomiędzy snami

 wpis przeniesiony 5.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Stała na półce i czekała na mnie prawie dwa lata. Miała niewidoczną etykietkę „zalecona”. Odkładałam ją na potem, bo zawsze było coś ważniejszego do przeczytania. Sadownik zarządził, że do bagażu podręcznego mogę wziąć tylko jedną książkę. Nie dałam rady. Wzięłam grubaśne tomisko i małą książeczkę na ząb. Moje minione bezpowrotnie Dzieciństwo było zachwycone drukowanym drobiazgiem. Wszystkie ewentualne obiekcje nie wytrzymały próby pierwszych pięćdziesięciu stron... W wielu wypadkach można słowo dziecko zastąpić słowami partner(ka), mąż/żona, przyjaciel itd. Są książki, na które nigdy nie jest za późno. To jedna z nich.

Odkryłem taki paradoks: nie potrafię nazwać uczuć dziecka wtedy, kiedy nie nazywam swoich uczuć. Nie potrafię zaakceptować uczuć dziecka, gdy nie akceptuję swoich. Zaprzeczam uczuciom dziecka, gdy nie chcę przyznać się do własnych.

*

(...) Jeżeli nie udaje nam się żyć zgodnie z własnymi oczekiwaniami — a nie zawsze się udaje — bądźmy dla siebie takimi, jakimi jesteśmy dla naszych dzieci. Jeżeli nasze dzieci zasługują na tysiąc i jedną szansę, to dajmy sobie tysiąc szans — i jeszcze dwie.

*

Proces szukania odpowiedzi ma taką samą wartość, jak sama odpowiedź.

*

Ludzie pytali mnie: „Jeżeli będziemy właściwie stosować te metody, czy nasze dzieci zawsze zareagują?”. Moja odpowiedź brzmi: mam nadzieję, że nie. Dzieci nie są robotami, poza tym naszym celem nie jest wynalezienie sposobu mechanicznego manipulowania zachowaniem, tak aby dzieci zawsze reagowały.
     Naszym celem jest zwrócenie uwagi na to, co jest najlepsze w naszych dzieciach — na ich inteligencję, inicjatywę, poczucie odpowiedzialności, poczucie humoru, uwrażliwienie na potrzeby innych. Chcemy położyć kres słowom, które ranią duszę, i znaleźć język, który pielęgnuje poczucie własnej i cudzej godności.
     Chcemy stworzyć emocjonalny klimat, który zachęci dzieci do współdziałania, ponieważ one troszczą się o siebie, ale też dlatego, że troszczą się i o nas.

Adele Faber, Elaine Mazlish, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały.
Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły
,
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2001.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz