wpis przeniesiony 5.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Ad 279. Sprawa wciąż żywa. Niestety, testament pomógłby tylko w połowie. W tej kwestii bezdzietne pary (bez względu na orientację seksualną) mają przerąbane.
Wszystko runęło w dniu, kiedy okazało się, że Maciek nie zostawił testamentu. Nie zostawił, ponieważ był przekonany, że ślub załatwia sprawę. Tymczasem małżeństwo nie dało mi żadnego zabezpieczenia wobec faktu, że nie mieliśmy wspólnych dzieci. To, co rozpoczęliśmy razem, musiałam dokończyć sama, a pieniądze przeznaczone na ten cel — oddać rodzinie. Mówiąc językiem targu, zostałam oszukana. Mówiąc językiem miłości — oddałam wszystko, nie otrzymując w zamian niczego prócz wspomnień. Maciek umarł jak chłopak, który wkręcił swoją dziewczynę w posiadanie drogiego samochodu i podróż do Ameryki, a potem okazało się, że samochód jest własnością wujka, a ona musi przez pół świata wracać na rowerze. Oczyszczająca to była wycieczka.
Agnieszka Kowalska, Czas na mnie. Opowieść o Maćku Kozłowskim,
Wydawnictwo Czarne i Czerwone, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz