wtorek, września 17, 2013

(852+2+1). U wiedźmy

 wpis przeniesiony 8.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ktoś kiedyś powiedział o mnie, przy mnie: „sucha wiedźma”. To nie miał być komplement, ale dla mnie był i to duży, bo przecież wiedźma to, ta co wie!

*

Na wiedźmę łatwiej wyrwać można moją uwagę. Dlatego nie dziwi mnie, że Dorę Wilk pokochałam od razu. Wycofałam się ze swoich uprzedzeń. Odszczekałam co trzeba, bo okazało się, że fantasy to gatunek literacki dla ludzi z poczuciem humoru, z pewną wewnętrzną ironią wobec siebie i świata, z ogromną wiarą w dobro i sens; dla ludzi, którzy mają łatwy kontakt ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Nie mam pewności, czy wszystkie te cechy posiadam, ale świetnie się bawiłam czytając.

*

Od piątku do niedzieli w mieście Nadnaturalnych bywałam na corocznym zjeździe IPP-work. Gdy w sobotę całym zespołem szliśmy Monciakiem ku morzu, chłonęłam atmosferę wieczoru jesiennego już miasta. Choć mieszkałam w Trójmieście sześć lat, czuję się w nim tylko gościem. Szliśmy wolniutko, razem, ale też osobno na swój sposób. Mój wzrok padł na nieprzypadkowo wybrany lokal. Na chwilę, wspomnienie porzuciło rzeczywistość i stworzyło za szybą witryny sklepowej pizzernię, której dziś już tam nie ma. Ten sposób, w jaki padało światło. Ciepło, które zachwycało w zimne dni. I On, siedzący ze mną przy stoliku nad pizzą. Przywróciłam w pamięci mój zachwyt jego niespotykanym spokojem. Ten spokój w nim kochałam bezgranicznie. Tego spokoju chciałam się nauczyć. Myliłam się co do spokoju, co do miłości. Wróciłam do siebie, tej sobotniej, idącej po bruku. Dziś wiem, że to nie był spokój. To był lęk przed światem, niechęć do konfrontacji, niepewność siebie. Pomyślałam z miłością: mam nadzieję, że dałeś radę, Kotku?

*

Naszło mnie dzisiaj na myślenie o ludziach, których lubiłam, uwielbiałam lub kochałam za cechy, których nie byli posiadaczami. Może trzeba było zatrzymać się na zachwycie wobec tych osób i szybciej zniknąć z ich życia? Po latach, gdy jestem terapeutką, wróciłam do każdej z tych osób na chwilę. Wróciłam i towarzyszy mi pewność, że wtedy zalążki tych cech mieli w sobie — widziałam je i czułam ich obecność. I myślę sobie tak: mam nadzieję, że daliście radę! Jesteście magiczni, to pewne!

— Nie wiem [kim jestem], dziwakiem pewnie... [...]
[...] głuptasie, nie jesteś dziwakiem!
Jesteś magiczny, a to coś wyjątkowego!

Aneta Jadowska, Złodziej dusz,
Fabryka Słów, Lublin 2013.
(wyróżnienie własne)

*

Przez większość swego życia byłam dziwakiem, ale już nie jestem.
Jestem magiczna, a to coś wyjątkowego! Jestem tą, która już to wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz