Poleciałam na psa i kompozycję z okładki. Zbyt wiele sobie po ilustracjach obiecywałam i rozczarowałam się okrutnie: zbyt dużo detali, zbyt mało przestrzeni na domysły i emocje. Gusta i moje osobiste guściki, ale znalazłam dwa rysunki, które robią mi emocjonalną różnicę. Jestem więc na plusie, tylko muszę to jeszcze z Kaan przegadać, bo może nie doceniam czegoś, czego nie umiem dostrzec.
A wiersze? Pierwszy raz w życiu czytałam pisany wierszem komentarz do życia społecznego. Nie mam wątpliwości na kogo w drugiej turze wyborów prezydenckich głosował poeta. Nie spędza mu snu z powiek fakt, że długo jeszcze licealiści nie będą czytać jego wierszy, ale nas powinno to przynajmniej troszkę martwić.
A wydawnictwo? Jak zwykle na wysokości zadania stanęło. Papier, światło, przestrzeń — wszystko to w tym tomiku jest.
Zło odejdzie i będzie
wymienione na zło.
I wtedy powiedzą:
zawsze byli przeciw
temu złu, co odeszło.
Nowe zło jest lepsze.
Ale o co ci chodzi?
*
Polska dziesięć
Albowiem trzeba się bać. Twarz ma
przeciętą Wisłą i chlaśniętą Odrą.
Twarz ma w odwiecznym grymasie
jak u rodzącej kamień. Jak u
piszącej esemesa w nieznanym języku.
I trzeba się bać. Teraz miłość jest bezsilna,
jest tylko w deklaracjach
oraz deklamacjach. Wszelkie poranne złudzenia
przemieniają się w gorzki wieczór. Jest
później, niż myślicie.
*
Mowa nienawiści
Pouczający poniedziałek, wieje,
grzmi. Wracam z psem ze spaceru,
pies w panice sunie
pod ścianą kamienicy, idzie baba
i przez komórkę gada, pies w panice sunie,
a baba idzie psu naprzeciw, idzie
i mówi: „Jeszcze czego, psu nie
będę ustępować!”. Zagadka: na jaką
partię ta baba głosowała? I dlaczego to jest
tak oczywiste, jasne? Czy dlatego, że
jestem złośliwym oraz złym człowiekiem?
Skąd aż tak dobrze to wiem? Czemu się nie mylę?
Och, pouczający
poniedziałek.
*
Auta się boją, że zmokną, więc zapierdalają.
Płoszą staruszków na przejściach, którzy nie wyczuwszy
właściwej odległości, mogą zginąć lub polec,
to zależy. A w autach też są ludzie, którzy
jeszcze pożyją, z ludzkością ich wiąże
fakt posiadania przenośnych telefonów, przez które
właśnie główne problemy ludzkie omawiają.
*
Czas potrzebuje czasu, potrzebuje ochrony,
[…].
Gdzieś są
maleńkie drzwi.
I nikt nikomu niech nie musi się przedstawiać, dawać poznać, niech wiedza o każdym obecnym jest już w nas od samego początku, od momentu, kiedy lepsi, piękniejsi, mądrzejsi, spokojniejsi usiedliśmy na tych krzesełkach, nie czekając już na nic, nie bojąc się, nie łaknąc.
*
To już wczoraj! Już wczoraj w euforii
umarłem. Dzisiaj muszę obejrzeć te zwłoki
i je ostrzyc. I kopnąć w dupę. Jakoś uruchomić.
Bo jeszcze cykl depresji trzeba przecież odbyć
i kolejne euforie. Jeszcze nieskończone
zadanie: palec losu odgryźć,
środkowy palec.
Marcin
Świetlicki, Ale o co ci chodzi?, ilustr. Marcin Maciejowski,
Wydawnictwo Wolno, Lusowo 2019.
... urzekł mnie ten kudłaty obrazek😻
OdpowiedzUsuń