sobota, maja 29, 2021

4257. Czytane na gigancie (V)

Autora wyjęłam z tej wspaniałej książki, ale gdy zaznaczałam do upolowania, oka­za­ło się, że jedną jego książkę już czytałam — byłam zachwycona — a nawet obej­rza­łam z przyjemnością jej ekranizację.

W tę wsiąkłam, jakbym nigdy nie miała trudnej relacji z beletrystyką. Z radością budziłam się w środku nocy, by łyknąć rozdział lub dwa, a potem nie móc oderwać się od trzeciego. Teraz jestem w środku drugiej części tej opowieści. Próbuję nie po­że­rać, tylko delektować się spotkaniem ze znanymi i nieznanymi jeszcze bo­ha­te­ra­mi i mieć nadzieję na trzecią część cyklu. Czuję się tak, jakbym przez całe życie czy­ta­ła wyłącznie beletrestykę.

#A (o pasji):

Niektórzy twierdzą, że hokej jest jak religia, ale to nieprawda. Hokej jest jak wiara. Religia to coś między tobą a innymi ludźmi, jest pełna interpretacji, teorii i opinii. Wiara natomiast… jest tylko między tobą a Bogiem. […]
     Ludzie pytają go często o jego „taktyczny sekret”. Nie odpowiada im, bo i tak by nie zrozumieli. Taktycznym sekretem jest miłość.

*

„Talent przypomina wypuszczenie dwóch balonów pod niebo: inte­re­su­ją­ce nie jest to, który wzbije się szybciej, ale który ma dłuż­szy sznu­rek” – zwykł mówić ten stary piernik Sune.

*

     — Hę, wiesz, jak cholernie dużo ta odpowiedź mówi o tobie?
     — Wiesz, jak cholernie dużo mówi o tobie samo to pytanie?

#B (o życiu społecznym):

Prawie wszystkie dyskusje o tym, jak ludzie zachowują się względem siebie, wcześniej czy później kończą się argumentem o „ludzkiej naturze”. […] Koniec końców kłócimy się więc o to, gdzie leży granica. Jak bardzo mo­że­my być egoistyczni. Jak bardzo powinniśmy się czuć odpowiedzialni za siebie nawzajem.

*

Ludzkość ma wiele trucizn, ale żadnej mocniejszej niż duma.

*

[…] „lojalność”. Uważa się ją zawsze za coś pozytywnego, za coś, na czym opierają się najlepsze rzeczy, które człowiek robi dla innych. Problem w tym, że i najokropniejsze rzeczy, których dokonuje się przeciwko innym, bazują dokładnie na tym samym.

*

Trudne pytania, proste odpowiedzi. Czym jest społeczność?
     To suma naszych wyborów.

*

Nienawiść może być niesamowicie stymulująca. Świat staje się łatwiejszy do zrozumienia i mniej przerażający, gdy wszystkich dzielimy na przyjaciół i wrogów, nas i tych innych, dobrych i złych. Najłatwiejszym sposobem na zjednoczenie jakiejś grupy nie jest miłość, bo ta jest trudna i wymagająca. Nienawiść jest za to prosta.
     Po pierwsze, na początku każdego konfliktu wybieramy stronę, bo to ła­twiej­sze niż próba utrzymania w głowie dwóch ewentualności naraz. Po drugie, szukamy dowodów potwierdzających to, w co chcemy wierzyć, co pozwoli nam żyć dalej jak zwykle. Po trzecie, odczłowieczamy naszego wroga. Istnieje na to wiele sposobów, ale najprostszym jest zabranie mu imienia.

*

Jak daleko można się posunąć w obronie swojego wszechświata? Jak wiele w przywództwie zależy od tego, co się powie, a ile od tego, co się przemilczy?

*

Kultura to nie tylko to, co wspieramy, ale również to, na co pozwalamy.

#C (o życiu rodzinnym):

Rodzic jest niczym za mały kocyk. Jakkolwiek próbowałoby się przykryć nim wszystkich, to i tak zawsze ktoś marznie.

*

     — Najtrudniejsze w ufaniu nastolatkom jest to, że kiedyś samemu się nimi było. Pamiętam, jak kiedyś z jednym chłop…
     — Nie chcę tego słuchać!
     — Kochanie, no weź, przed tobą też miałam życie.
     — NIE!
     Jednym ruchem bierze ją w ramiona, Mira aż traci oddech. Nadal tak na nią działa. Chichoczą jak dwa dzieciaki.

*

Nie potrzeba wiele, by dać swemu dziecku wolność. Potrzeba wszystkiego.

*

     — Nie mam wprawdzie dzieci, ale chcesz usłyszeć moją najlepszą radę dla rodziców?
     — Tak.
     — „Nie miałem racji”. Dobrze znać te słowa.

*

     — Gdy byłem mały, ojciec bił mnie, jeśli wylałem mleko. Nie nauczyło mnie to niewylewania. Sprawiło jedynie, że bałem się mleka. Pamiętaj o tym.

*

Jednym z najstraszniejszych efektów żałoby jest to, że jej brak tłumaczymy egoizmem.
     Nie da się wytłumaczyć, co pozwala człowiekowi iść dalej po pogrzebie, skleić na nowo rodzinę, żyć w kawałkach. Więc o co w końcu się człowiek modli? O dobry dzień. Jeden dobry dzień. Kilka godzin utraty pamięci.

#D (o najważniejszym):

Wszyscy dorośli mają takie dni, kiedy czują, że to już koniec. Kiedy nie wiedzą już, o co tak cały czas usilnie walczą, kiedy rzeczywistość i codzienność przytłacza i nie wiadomo, jak długo da się jeszcze radę. Fantastyczne jest to, że wszyscy mogą przetrwać bez załamywania się dłużej, niż im się wydaje. Przerażające, że nigdy nie wiadomo, jak długo.

*

Miej w dupie pozostałych, skup się na tym, na co masz wpływ.

*

     — Nie wiem — odpowiada szczerze David.
     Sune zostawia go z tymi słowami. Koniec końców to jedyne, czego możemy żądać od drugiego człowieka. Przyznania się, że nie wie się wszystkiego.

*

I jeszcze jedno. Nigdy nie jesteś sam. I nigdy nie byłeś. Musisz tylko wybrać towarzystwo.

Fredrik Backman, Miasto niedźwiedzia,
przeł. Anna Kicka, Sonia Draga, Warszawa 2020.
(wyróżnienie własne)

#E (o znakach drogowych):

Obawa może być wewnętrznym prawem grawitacji, obkurczać duszę.

*

Robię krok w tył tylko po to, by nabrać rozpędu.

*

Istnieje cienka granica między życiem a przeżyciem, ale po­zy­tyw­nym skut­kiem ubocznym bycia zarówno romantyczką, jak i wo­jow­ni­kiem jest to, że człowiek nigdy się nie poddaje.

*

     — Mogę ci jakoś pomóc?
     — Kochaj mnie.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz