sobota, maja 01, 2021

4218. Rewelacja niespełniająca kryterium

Bo eseje Sontag uwielbiam — za precyzję, błyskotliwość i trafianie w punkt. Bo za­chwy­ci­ła mnie książka Autorki, przy okazji kilka dni temu zwracając uwagę, że mam przed sobą jeszcze jedną jej książkę. Mój wewnętrzny Ibukosnera zemdlał, jak zo­ba­czył cenę elektronicznej wersji książki — i dobrze, bo nie miałam zamiaru ne­go­cjo­wać. Bo, bo, bo. To wszystko bez znaczenia, tę książ­kę się połyka. I kto by pomyślał, że o Susan można jeszcze na nowo i pięknie poczy­tać i… ciut odbrązowić Ikonę.

Uśmiechnęłam się, gdy Autorka napisała, że Susan nauczyła ją delektować się fil­ma­mi z pierwszych rzędów. Mnie tego nauczyły studia Sadownika.

Jest tylko jedno, raczej osobnicze „ale”. Gdybym najpierw czytała tę książkę, nie jestem pewna, czy sięgnęłabym po książkę syna Sontag. Nie biłabym się o nią, nie ściągałabym zza wielkiem wody i… trochę bym straciła.

Jest jeszcze jedno, obiektywne „ale” — ta książka wystarczyła tylko na jedną po­po­łu­dnio­wą kawę, dwie godziny nocy i kawałek podróży do Małego Nowego Jorku. Jeśli więc chcesz książkę na kilka wieczorów, to ta nie spełni tego kryterium.

Ileż godzin spędziłyśmy, paląc i rozmawiając. Było to dla mnie niewy­obra­żal­ne: najbardziej zajęta, najbardziej produktywna osoba, jaką znałam, jakimś cudem zawsze miała czas na długą rozmowę.

*

Myśl, że gdziekolwiek może nie pasować z powodu wieku, do niej nie docierała — podobnie jak myśl, że mogłaby gdzieś być zbędna.

*

     — Powiedz Sigrid, jaka byłam, kiedy mnie poznałaś. No, powiedz!
     — Była idiotką — odparła Fornés.
     Kiedy Susan przestała się śmiać, zwróciła się do mnie:
     — Chciałam tylko powiedzieć, że i dla ciebie jest jeszcze nadzieja.

*

[…] mężczyzna, który zachowywałby się tak jak Susan, nauczyłby się już dawno temu, zapewne z pomocą pięści innego mężczyzny, co nieco na temat szacunku dla ludzi.

*

     — Kobiecie   j e s t   trudniej — przyznawała.
     Czyli należy: być poważną, brać siebie na poważnie, sprawić, by inni traktowali ją poważnie. Susan jeszcze w dzieciństwie postawiła na swoim. Pozwolić, by płeć jej przeszkodziła? Nie ma mowy! Ale większość kobiet jest zbyt nieśmiała. Większość kobiet boi się okazywać stanowczość, wyglądać zbyt inteligentnie, wykazywać się ambicją i pewnością siebie. Boją się, że ktoś uzna je za niekobiece. Nie chcą być postrzegane jako twarde, zimne, aroganckie czy egoistyczne. Wolą nie wyglądać męsko. Zasada numer jeden: zignorować takie problemy.

*

[…] nie chciała nosić torebki. […]
     — Dlaczego wydaje się nam, że bez torebki czułybyśmy się zagubione? Mężczyźni nie noszą torebek, jak zauważyłam. Dlaczego kobiety obarczają się takim brzemieniem? Dlaczego nie włożą ubrań z kieszeniami wy­star­czają­co dużymi, by wsadzić tam klucze, portfel i pa­pie­ro­sy, jak robią to mężczyźni?

*

To od Susan po raz pierwszy się dowiedziałam, że film oglądany z miejsca blisko ekranu może być o wiele bardziej ekscytujący.

*

     — No i proszę — mówi, przytulając się do Josifa. — Jeszcze nawet nie w średnim wieku, a już walnięci dwiema najbardziej zabójczymi chorobami na świecie.
     […]
     — Co byśmy dali za te zwyczajne smutki!
     Josif wzrusza tylko ramionami.
     — Uwierz: tych również jej nie brakowało.
     I po dłuższej chwili zamyślony dodaje:
     — Wiesz, ostatecznie to wszystko nie ma znaczenia, to, co przy­da­rza ci się w życiu. Ani cierpienie. Ani szczęście czy nieszczęście. Ani choroba. Ani wię­zie­nie. Nic.
     To dopiero europejskie.

Sigrid Nunez, Sempre Susan. Wspomnienia
o Susan Sontag
, przeł. Dobromiła Jankowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz