Pierwsze papierowe wydanie tej książki w Polsce czytałam z taką nabożnością, że prawie nie jest pokreślona, tylko ołówkiem, żadnego jaskrawego markera. Do dziś wygląda, jakby nikt jej nie czytał.
Zdjęłam ją z półki. Drobna czcionka, żółknący papier. Tylko wielbiciel papieru zniesie te niedogodności. Gdy okazało się, że wznowienie książki skutkuje również istnieniem wersji elektronicznej, natychmiast zrobiłam podmiankę. Sprawdziłam, to nie jest wznowienie, tylko nowe tłumaczenie. Nie zgrzytało w żadnym miejscu.
Czternaście lat temu byłam właściwą osobą, by mieć zdanie na temat tej książki. Dziś moje wrażenia są całkowicie niemiarodajne, pomyślałam, i szybciutko wydłubałam te fragmenty, które chcę mieć pod ręką.
Przyzwyczaiłem się, że kiedy piszę, prowadzę długie towarzyskie rozmowy o pracy. W przypadku tej książki tak nie było. Znajomi często pytają, co robię, a ja odpowiadam, że piszę o radzeniu sobie z przerażeniem śmiercią. Koniec rozmowy. Z nielicznymi wyjątkami nikt nie zadaje następnego pytania i po chwili przechodzimy do innego tematu.
*
Od żadnej religii nie odstąpiłem. Jak daleko sięga moja pamięć, do żadnej nie należałem.
*
Nie sądźmy, że myśl o śmierci jest tak bolesna, że nie możemy jej wytrzymać i nas zniszczy, a zatem należy zaprzeczyć przemijaniu, bo inaczej życie okaże się bez sensu. Zaprzeczenie zawsze ma cenę – zawęża życie wewnętrzne, mąci nam wzrok, przytępia racjonalne myślenie.
*
[…] ani złość, ani wycofanie nie są skutecznym sposobem na uniknięcie końca i straty.
*
Idea falowania, przekazywania innym tego, co miało dla nas znaczenie, zakłada istnienie więzi między samoświadomymi istotami. Bez tego falowanie jest niemożliwe.
*
Nikomu nie polecałbym patrzenia w słońce, ale śmierć to całkiem co innego. Długie, nieustraszone przyjrzenie się śmierci – oto zalecenie tej książki.
*
Lepiej niż kiedykolwiek przedtem pojęła granice tego, co może otrzymać od innych. Chociaż relacje z ludźmi mogą złagodzić ból, nie są w stanie zapobiec najboleśniejszym aspektom ludzkiej kondycji.
*
– Mów dalej. Powiedz coś jeszcze.
– Kiedy się wstydzę.
– Wiem. Ale wstyd oznacza, że mówimy sobie coś ważnego.
*
Możesz mi opowiadać o tym, co się dzieje w twoich relacjach ze znajomymi albo z szefem czy z małżonkiem, ale zawsze będzie w tym ograniczenie: nie znam ich, a ty chcąc nie chcąc przekażesz mi swoje uprzedzenia. Wszyscy tak robimy.
*
– Spróbuj się do mnie odezwać, James. Co mówią twoje łzy?
– Mówią: tak długo czekałem na tę rozmowę… na poważną rozmowę o rzeczach, w których jest głębia.
*
Pamiętaj o korzyściach płynących ze stałej świadomości śmierci, z przytulania jej cienia. W ten sposób możesz połączyć mrok z iskrą, którą masz w sobie, i poprawić jakość swojego życia, dopóki jeszcze je masz. […] Nigdy nie jest za późno. Nigdy nie jesteś za stary.
*
Wszyscy stoimy w obliczu tego samego przerażenia, rany śmiertelności – robaka w rdzeniu egzystencji.
*
[…] osamotnienie istnieje tylko, kiedy jesteśmy z nim w pojedynkę, wyparowuje z chwilą, kiedy podzielimy się nim z drugą osobą.
*
Między tym, jakie rzeczy są, a tym, że rzeczy są, zachodzi zasadnicza różnica.
Irvin Yalom, Patrząc w słońce,
przeł. Marzenna Rączkowska,
Czarna Owca, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)
Wewnętrzna równowaga bierze się z wiedzy, że zaburzają nas nie rzeczy, a ich interpretacja.
*
[j]eżeli istnieje droga ku Lepszemu, zmusza nas ona, aby prosto w oczy spojrzeć Najgorszemu.
// Thomas Hardy (1840–1928)
*
[…] spotkało mnie niewiarygodnie szczęście, bo mogę tu być, żyję i pławię się w luksusie czystej egzystencji!
*
Przyszedł mi do głowy wers Dylana Thomasa mówiący o tym, że chociaż kochankowie umierają, trwa ich miłość.
*
[…] gdy straci się wszystko, pozostaje jeszcze przyjemność zwykłego istnienia.
*
[…] cenić własne percepcje, zamiast przeceniać percepcje innych.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz