sobota, kwietnia 09, 2022

4584. Po czternastu latach…  //  Z oazy (XI)

Pierwsze papierowe wydanie tej książki w Polsce czytałam z ta­ką nabożnością, że prawie nie jest pokreślona, tylko ołówkiem, żadnego jaskrawego markera. Do dziś wygląda, jakby nikt jej nie czytał.

Zdjęłam ją z półki. Drobna czcionka, żółknący papier. Tylko wielbiciel papieru zniesie te niedogodności. Gdy okazało się, że wznowienie książki skutkuje również istnieniem wersji elektronicznej, natychmiast zrobiłam podmiankę. Sprawdziłam, to nie jest wzno­wie­nie, tylko nowe tłumaczenie. Nie zgrzytało w żadnym miejscu.

Czternaście lat temu byłam właściwą osobą, by mieć zdanie na temat tej książki. Dziś moje wrażenia są całkowicie niemiarodajne, pomyślałam, i szybciutko wy­dłu­ba­łam te fragmenty, które chcę mieć pod ręką.

Przy­zwy­cza­iłem się, że kiedy piszę, pro­wa­dzę dłu­gie towa­rzy­skie roz­mowy o pracy. W przy­padku tej książki tak nie było. Zna­jomi czę­sto pytają, co robię, a ja odpo­wia­dam, że piszę o radze­niu sobie z prze­ra­że­niem śmier­cią. Koniec roz­mowy. Z nie­licz­nymi wyjąt­kami nikt nie zadaje następ­nego pyta­nia i po chwili prze­cho­dzimy do innego tematu.

*

Od żad­nej reli­gii nie odstą­pi­łem. Jak daleko sięga moja pamięć, do żad­nej nie nale­ża­łem.

*

Nie sądźmy, że myśl o śmierci jest tak bole­sna, że nie możemy jej wytrzy­mać i nas znisz­czy, a zatem należy zaprze­czyć prze­mi­ja­niu, bo ina­czej życie okaże się bez sensu. Zaprze­cze­nie zawsze ma cenę – zawęża życie wewnętrzne, mąci nam wzrok, przy­tę­pia racjo­nalne myśle­nie.

*

[…]  ani złość, ani wyco­fa­nie nie są sku­tecz­nym spo­so­bem na unik­nię­cie końca i straty.

*

Idea falo­wa­nia, prze­ka­zy­wa­nia innym tego, co miało dla nas zna­cze­nie, zakłada ist­nie­nie więzi mię­dzy samo­świa­do­mymi isto­tami. Bez tego falo­wa­nie jest nie­moż­liwe.

*

Nikomu nie pole­cał­bym patrze­nia w słońce, ale śmierć to cał­kiem co innego. Dłu­gie, nie­ustra­szone przyj­rze­nie się śmierci – oto zale­ce­nie tej książki.

*

Lepiej niż kie­dy­kol­wiek przed­tem pojęła gra­nice tego, co może otrzy­mać od innych. Cho­ciaż rela­cje z ludźmi mogą zła­go­dzić ból, nie są w sta­nie zapo­biec naj­bo­le­śniej­szym aspek­tom ludz­kiej kon­dy­cji.

*

     – Mów dalej. Powiedz coś jesz­cze.
     – Kiedy się wsty­dzę.
     – Wiem. Ale wstyd ozna­cza, że mówimy sobie coś waż­nego.

*

Możesz mi opo­wia­dać o tym, co się dzieje w two­ich rela­cjach ze zna­jo­mymi albo z sze­fem czy z mał­żon­kiem, ale zawsze będzie w tym ogra­ni­cze­nie: nie znam ich, a ty chcąc nie chcąc prze­ka­żesz mi swoje uprze­dze­nia. Wszy­scy tak robimy.

*

     – Spró­buj się do mnie ode­zwać, James. Co mówią twoje łzy?
     – Mówią: tak długo cze­ka­łem na tę roz­mowę… na poważną roz­mowę o rze­czach, w któ­rych jest głę­bia.

*

Pamię­taj o korzy­ściach pły­ną­cych ze sta­łej świa­do­mo­ści śmierci, z przy­tu­la­nia jej cie­nia. W ten spo­sób możesz połą­czyć mrok z iskrą, którą masz w so­bie, i popra­wić jakość swo­jego życia, dopóki jesz­cze je masz. […]  Ni­gdy nie jest za późno. Ni­gdy nie jesteś za stary.

*

Wszy­scy sto­imy w obli­czu tego samego prze­ra­że­nia, rany śmier­tel­no­ści – robaka w rdze­niu egzy­sten­cji.

*

[…]  osa­mot­nie­nie ist­nieje tylko, kiedy jeste­śmy z nim w poje­dynkę, wypa­ro­wuje z chwilą, kiedy podzie­limy się nim z drugą osobą.

*

Mię­dzy tym, jakie rze­czy są, a tym, że rze­czy są, zacho­dzi zasad­ni­cza róż­nica.

Irvin Yalom, Patrząc w słońce,
przeł. Marzenna Rączkowska,
Czarna Owca, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Wewnętrzna rów­no­waga bie­rze się z wie­dzy, że zabu­rzają nas nie rze­czy, a ich inter­pretacja.

*

[j]eżeli ist­nieje droga ku Lep­szemu, zmu­sza nas ona, aby pro­sto w oczy spoj­rzeć Naj­gor­szemu.
// Tho­ma­s Har­dy (1840–1928)

*

[…]  spo­tkało mnie nie­wia­ry­god­nie szczę­ście, bo mogę tu być, żyję i pła­wię się w luk­su­sie czy­stej egzy­sten­cji!

*

Przy­szedł mi do głowy wers Dylana Tho­masa mówiący o tym, że cho­ciaż kochan­ko­wie umie­rają, trwa ich miłość.

*

[…]  gdy straci się wszystko, po­zo­staje jesz­cze przy­jem­ność zwy­kłego ist­nie­nia.

*

[…]  cenić wła­sne per­cep­cje, zamiast prze­ce­niać per­cep­cje innych.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz