Dwuniedzielne odliczanie literek, dwa. Należą do przedgigantowego leczenia duszy. Zachwyciły mnie słowa zakonnika w pierwszych leczniczych literkach. Każde kolejne były równie cenne.
Wyjęłam z powyższej książki tytuł tej. Klik, klik i połykałam, niczym najlepszy probiotyk. Hmmm, zastanawiałam się przez chwilę, dlaczego niektóre historie się powtarzają? Klik, klik i wszystko stało się jasne! Obie książki ukazały w tym samym miesiącu z dwutygodniowym odstępem czasu. Oznacza to, że pisane były mniej więcej w tym samym czasie, więc i wspomnienia, które przychodziły na myśl, były podobne. Rozumiem.
Są w tej książce dwa słabe miejsca. W jednym, przecierałam oczy ze zdziwienia, zakonnik uprawia inspiration porn. W drugim błysnęło się zacnemu człowiekowi z niebywałym dorobkiem życiowym, prof. Andrzejowi Szczeklikowi (1938–2012), który swoją wypowiedzią — choroba jest „spowiedzią ciała” — wpisuje się w nurt grzechu jako źródła choroby. Polemizowałabym z tym prostackim, deterministycznym sposobem myślenia i raczej powiedziałabym, że choroba jest doświadczeniem, które przytrafia się ciału.
[Marek Donaj] Codziennie wieczorem czytam 30 nazwisk z listy. Tyle mieści się na jednej stronie.
[M.M./W.H.] Po co?
[M.D.] Bo mam wobec nich dług. Spłacam go.
[M.M./W.H.] Jaki dług?
[M.D.] Dali mi pojąć unikalność i wagę spotkania z drugim człowiekiem. Bycia przy nim i towarzyszenia mu.
Maria Mazurek, Wojciech Harpula, Nad życie.
Czego uczą nas umierający,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
* * *
Na pytanie, czym jest czas, [święty Augustyn] odpowiedział błyskotliwie: „Si nemo me quaeret, scio”, czyli: „Gdy nikt mnie nie pyta, wiem”. […] Bo czym jest czas w szpitalu? Mierzy się go doświadczeniem tego, co jest teraz, w tym momencie. Należy pamiętać, że jest to doświadczenie psychologiczne każdego z nas. Teraźniejsze cierpienie jest fizyczne, przyszłe – nie.
*
Teraz, po latach pracy z pacjentami, mogę przyznać, że najtrudniejsze jest wytłumaczenie choremu – który widzi, że się zmienia, czuje, że słabnie – że on, leżąc w szpitalnym łóżku, jest pełnowartościowym człowiekiem.
*
Słowa nie są jak bumerang, który zawsze powraca do początku; raczej są jak strzała – raz wypuszczone, już więcej nie powrócą. Przynajmniej nie w niezmienionym kształcie.
*
Szczęśliwy,
który może usłyszeć słowa:
„w pańskich rękach
moje życie”.
Ale o ileż szczęśliwszy ten,
który je wypowiada
pełen nadziei.
// Anna Kajtochowa (1928–2011)
*
To czas utracony nadaje sens spotkaniom, pozwala zrozumieć spotkanych ludzi. I żadne spotkanie nie jest zaprzepaszczone, choć z naszej perspektywy widzimy, że nie dorośliśmy w porę, by je zrozumieć.
*
Potykamy się o różne sprawy i w pewnym momencie wypada powiedzieć: stop.
*
[…] dla dyżurnych lekarzy i pielęgniarek zaczyna się ciężka, pełna napięcia praca. Na ulicy krzyku nie będzie słychać. Płaczu też nie. Wszystko pozostanie za oknami. Czy potrafię usłyszeć to, czego słuchać nikt nie chce? Albo choćby delikatnie się wzruszyć? – To już będzie modlitwa.
*
Pamięć sprawia, że ktoś może zawsze być blisko, choćby go już fizycznie nie było, choćby dzieliły nas tysiące zajęć i setki zwykłych spraw.
*
Jest takie zdanie Gilberta Chestertona, które pasuje do naszego życia: „Świat z pewnością nie zginie przez brak cudów, świat zginie przez brak zdumienia”.
*
[…] czas dany nam jest teraz.
*
Nie przychodzę, by wykonać swoją powinność, tylko by uczestniczyć w tajemnicy poszukiwania sensu tego, co nieuniknione.
*
[…] nic nie zaczyna się od nas. Wszystko jest kontynuacją wiedzy, życia i pasji ludzi, którzy byli przed nami.
*
Czy można powiedzieć, dlaczego wybieram i lubię tego człowieka, a innego tak samo nie mogę? Odpowiedź nie jest możliwa nawet w przypadku ludzkich decyzji.
*
Któż z ludzi zdrowo myślących uda się dobrowolnie i z radością na wyprawę, której skutków przewidzieć nie może?
o. Marek Donaj OSA,
Utraceni.
Zapiski kapelana szpitalnego,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
(wyróżnienie własne)
Zdarza nam się mówić: „Ależ on jest uparty”. I choć komunikat taki powinien być tylko i wyłącznie stwierdzeniem faktu, często niestety zawiera w sobie ukrytą ocenę danej postaci, zazwyczaj negatywną. A przecież może być ona daleka od rzeczywistości…
*
Tęsknota to obecność, nawet gdyby nas nie było.
*
Kiedyś uważałem, że czasownik „pożegnać się” znaczy tyle co „zostawić i pójść swoją drogą”. […] „pożegnać” to wcale nie znaczy: „zostawić i pójść własną drogą”. Bo czy można zostawić coś, co jest częścią nas?
*
[…] każdy człowiek jest inny, każde spotkanie to inne doświadczenie duchowe.
*
Cuda takie czy inne zdarzają się wszędzie – dla mnie jest to fakt niepodważalny.
*
[…] poczuć się częścią całości, dostrzec, w czym uczestniczę, przekraczać zwątpienia i lęki.
(tamże)
"Któż z ludzi zdrowo myślących uda się dobrowolnie i z radością na wyprawę, której skutków przewidzieć nie może?" - u wspinaczy to norma. Ale wiem wiem, trudno nas zaliczyć do ludzi zdrowo myślących ;). Zresztą trudno też powiedzieć, że z radością udajemy się na taką wyprawę, a jednak coś nas gna i pcha - odroczona i bardzo niepewna gratyfikacja? Bo im bardziej niepewna, tym lepiej smakuje? Być może, wolę się nad tym nie zastanawiać ;)
OdpowiedzUsuńA co do uporu, to właściwie nie wiem, dlaczego zaliczany jest do cech czy ocen negatywnych. Co niby w uporze takiego negatywnego? Chyba tylko to, że będąc upartym wprawiamy tych mniej upartych i uległych w zakłopotanie i kompleksy, że oni się jednak poddali i płyną z nurtem, choć być może z tym nurtem wcale im nie po drodze. Mnie upór uratował, dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem. Mam wiele wad, ale akurat ze swego uporu jestem dumna i nie zamieniłabym go na nic :)